Pozostańcie oddani wierze
Każdego z nas błogosławić będzie wiedza o wierze i poświęceniu, które przywiodły naszych przodków do Kościoła Pana.
Uwielbiam historię Kościoła. Być może tak, jak w przypadku wielu z was, moja wiara wzmacnia się, gdy uczę się o niezwykłym oddaniu naszych przodków, którzy przyjęli ewangelię i byli jej wierni w życiu.
Niespełna miesiąc temu 12 tysięcy młodych ludzi z dystryktu Świątyni Gilbert w Arizonie natchnionym występem uczciło zakończenie budowy nowej świątyni, czym dało wyraz swej determinacji, by wieść prawe życie. Motyw przewodni obchodów brzmiał: „Pozostań oddany wierze”.
Idąc za przykładem tej wiernej młodzieży, każdy święty w dniach ostatnich powinien zobowiązać się do „pozostania oddanym wierze”.
Słowa hymnu mówią: „Oddani wciąż wierze rodziców naszych” („True to the Faith”, Hymns, str. 254).
Moglibyśmy tutaj dodać: „Oddani wciąż wierze dziadków naszych”.
Zastanawiam się, czy każdy z tych pełnych entuzjazmu młodych mieszkańców Arizony poznał swoją własną historię członkostwa w Kościele — historię nawrócenia własnej rodziny. Byłoby wspaniale, gdyby każdy święty w dniach ostatnich znał historię nawrócenia swoich przodków.
Niezależnie od tego, czy jesteście potomkami mormońskich pionierów, czy nie, macie udział w dziedzictwie ich wiary i poświęcenia. To szlachetne dziedzictwo Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich.
Jeden z najpiękniejszych rozdziałów historii Kościoła to czas, kiedy Wilford Woodruff, Apostoł Pana, nauczał o przywróconej ewangelii Jezusa Chrystusa w Wielkiej Brytanii w roku 1840 — zaledwie 10 lat po ustanowieniu Kościoła.
Wilford Woodruff wraz z pozostałymi Apostołami skoncentrował się na swej pracy na obszarach Liverpoolu i Preston, odnosząc przy tym znaczne sukcesy. Starszy Woodruff, który został Prezydentem Kościoła w latach późniejszych, nieustannie modlił się do Boga o przewodnictwo w tej niezwykle ważnej pracy. W odpowiedzi przyszło natchnienie, aby zmienić miejsce głoszenia ewangelii.
Prezydent Monson nauczał nas, że kiedy otrzymuje się duchowe natchnienie, aby coś zrobić — robi się to natychmiast — bez ociągania. W taki właśnie sposób postąpił Wilford Woodruff. Otrzymawszy jasną wskazówkę od Ducha Pana, aby „iść na południe”, Starszy Woodruff niemal od razu wyruszył do części Anglii zwanej Hereforshire — wiejskich terenów na południu kraju. Tutaj poznał zamożnego rolnika imieniem John Benbow, w którego domu został przyjęty „z radosnym sercem i dziękczynieniem” (Wilford Woodruff, wyd. Matthias F. Cowley, Prezydent Wilford Woodruff: History of His Life and Labors as Recorded in His Daily Journals [1909], str. 117).
Znajdująca się na tym obszarze grupa licząca ponad 600 osób o nazwie Zjednoczeni Bracia „modliła się o światłość i prawdę” (Wilford Woodruff w: Teachings of Presidents of the Church: Wilford Woodruff [2004], str. 91). Pan w odpowiedzi na ich modlitwy posłał do nich Wilforda Woodruffa.
Praca Starszego Woodruffa natychmiast przyniosła owoce i wiele osób zostało ochrzczonych. Brigham Young i Willard Richards dołączyli do niego w Herefordshire i razem ci trzej Apostołowie osiągnęli ogromny sukces.
W ciągu zaledwie kilku miesięcy zorganizowali 33 gminy dla 541 członków, którzy przystąpili do Kościoła. Ta niezwykła praca trwała dalej i w efekcie końcowym prawie każdy z członków Zjednoczonych Braci został ochrzczony w Kościele Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich.
Moja praprababka Hannah Maria Eagles Harris była jedną z pierwszych spośród tych, którzy słuchali nauk Wilforda Woodruffa. Poinformowała swojego męża, Roberta Harrisa juniora, że usłyszała słowo Boże i zamierza przyjąć chrzest. Robert nie podzielał radości swojej żony. Powiedział, że dotrzyma jej towarzystwa podczas kolejnego nauczania z mormońskim misjonarzem i że będzie prostował jego nauki.
Siedząc niemal na samym przodzie, z silnym postanowieniem, że nie ulegnie wpływowi żadnej przemowy, a być może przeszkodzi temu wędrownemu kaznodziei, Robert w oka mgnieniu został poruszony Duchem Pana tak samo, jak jego żona. Wiedział, że przesłanie o Przywróceniu jest prawdziwe, więc wraz z żoną został ochrzczony.
Historia ich wiary i oddania jest podobna do tysięcy innych — gdy usłyszeli dobrą nowinę, wiedzieli, że to prawda!
Zgodnie ze słowami Pana: „Owce moje głosu mojego słuchają i Ja znam je, a one idą za mną” (Ew. Jana 10:27).
Usłyszawszy głos Pasterza, w pełni zobowiązali się, by żyć zgodnie z ewangelią i podążać za wskazówkami proroka Pana. Odpowiadając na wezwanie, by „gromadzić się w Syjonie”, opuścili Anglię, zostawiając swoje domostwa, przepłynęli Ocean Atlantycki i zgromadzili się ze świętymi w Nauvoo, w stanie Illinois.
Całym sercem oddali się ewangelii. Kiedy starali się zorganizować sobie życie w nowym kraju, pomagali w budowie Świątyni Nauvoo, płacąc dziesięcinę z własnej pracy — poświęcając co dziesiąty dzień na budowę.
Śmierć ich ukochanego proroka, Józefa Smitha, i jego brata, Hyruma, pogrążyła ich w głębokim smutku. Ale szli dalej naprzód! Pozostali oddani wierze.
Gdy święci byli prześladowani i wypędzani z Nauvoo, Robert i Maria poczuli się wielce błogosławieni, ponieważ otrzymali swoje obdarowanie w świątyni na krótko przed tym, jak przekroczyli rzekę Missisipi i udali się na zachód. Choć nie byli pewni, co przyniesie im przyszłość, byli pewni swej wiary i świadectw.
Z sześciorgiem dzieci z wielkim trudem przemierzyli mokradła Iowa, kierując się na zachód. Niedaleko rzeki Missouri, w miejscu znanym później jako Kwatery Zimowe, wybudowali dla siebie tymczasowe schronienie.
Ta grupa dzielnych pionierów czekała na wskazówki apostołów mówiące, jak i kiedy udadzą się w dalszą drogę na zachód. Plany ich wszystkich uległy zmianie, kiedy Brigham Young, Prezydent Kworum Dwunastu Apostołów, wezwał mężczyzn, by na ochotnika wstąpili do Armii Stanów Zjednoczonych, by służyć w formacji znanej później jako Batalion Mormoński.
Robert Harris junior był jednym spośród ponad 500 mormońskich pionierów, którzy przyjęli wyzwanie Brighama Younga. Wstąpił do armii, pozostawiając tym samym ciężarną żonę wraz z sześciorgiem dzieci.
Dlaczego on i pozostali mężczyźni to zrobili?
Odpowiedzią niech będą słowa mojego prapradziadka. W liście, który napisał do żony podczas krótkiego postoju batalionu w pobliżu Santa Fe, czytamy: „Moja wiara jest tak silna, jak nigdy dotąd (zwłaszcza kiedy myślę o tym, co Brigham Young nam powiedział), wierzę w to tak, jakby powiedział mi to sam Wielki Bóg”.
Krótko mówiąc, wiedział, że słucha proroka Boga, tak jak i pozostali mężczyźni. I to jest powód, dla którego to zrobili! Wiedzieli, że prowadzi ich prorok Boga.
W tym samym liście prapradziadek wyraził uczucia pełne miłości względem żony i dzieci, i powiedział o swoich bezustannych modlitwach o to, aby Pan im błogosławił.
Pod koniec listu napisał z mocą: „Nie wolno nam zapomnieć tego, co usłyszeliśmy i czego (doświadczyliśmy) w świątyni Pana”.
W połączeniu z jego wcześniejszym świadectwem, że „byli prowadzeni przez proroka Boga”, te dwie święte rady stały się dla mnie niczym pismo święte.
Osiemnaście miesięcy później Robert Harris opuścił szeregi batalionu i bezpiecznie powrócił do ukochanej Marii. Obydwoje pozostali wierni przywróconej ewangelii przez całe życie. Mieli 15 dzieci, z których tylko 13 dożyło wieku dojrzałego. Moja babcia, Fannye Walker z Raymond w prowincji Alberta w Kanadzie, była jednym z ich 136 wnucząt.
Babcia Walker była dumna z tego, że jej dziadek służył w Batalionie Mormońskim i chciała, aby każde z jej wnucząt o tym wiedziało. Teraz sam jestem dziadkiem i rozumiem, dlaczego to było dla niej takie ważne. Chciała zwrócić serca dzieci ku ojcom. Pragnęła, aby jej wnuki znały swe prawe dziedzictwo — ponieważ wiedziała, że to pobłogosławi ich życie.
Im większą czujemy więź z naszymi prawymi przodkami, tym bardziej prawdopodobne jest, że nasze wybory będą mądre i właściwe.
I tak właśnie jest. Każdego z nas błogosławić będzie wiedza o wierze i poświęceniu, które przywiodły naszych przodków do Kościoła Pana.
Kiedy tylko usłyszeli nauki i świadectwo Wilforda Woodruffa dotyczące Przywróconej Ewangelii, Robert i Maria wiedzieli, że to prawda.
Wiedzieli również, że bez względu na próby i trudności, których przyjdzie im doświadczyć, będą błogosławieni, jeśli pozostaną oddani wierze. Wydawać by się mogło, że słyszeli słowa naszego obecnego proroka, który powiedział: „Żadna ofiara nie jest zbyt wielka […], by otrzymać [te] błogosławieństwa [świątyni]” (Thomas S. Monson, „Święta świątynia — latarnia dla świata”, Liahona, maj 2011 r., str. 92).
Na odwrocie monety dwufuntowej, używanej w Wielkiej Brytanii, wygrawerowano napis: „Stojąc na ramionach olbrzymów”. Kiedy myślę o naszych wspaniałych przodkach — pionierach — uważam, że my wszyscy stoimy na ramionach olbrzymów.
I chociaż rada ta pochodzi z listu Roberta Harrisa, to uważam, że bardzo wielu przodków wysłałoby wiadomość tej samej treści do swoich dzieci i wnucząt: po pierwsze, nie wolno nam zapomnieć tego, czego doświadczyliśmy w świątyni ani obietnic i błogosławieństw, które otrzymaliśmy dzięki obrzędom świątynnym. Po drugie, nie możemy zapominać, że jesteśmy prowadzeni przez proroka Boga.
Świadczę, że jesteśmy prowadzeni przez proroka Boga. Pan przywrócił Swój Kościół w dniach ostatnich poprzez Proroka Józefa Smitha i nie wolno nam zapomnieć, że jesteśmy prowadzeni przez nieprzerwany szereg proroków Boga, począwszy od Józefa i Brighama, i każdego kolejnego Prezydenta Kościoła, aż do naszego obecnego proroka — Thomasa S. Monsona. Znam go, szanuję i kocham. Świadczę, że jest on prorokiem Pana na ziemi w dniach obecnych.
Moim głębokim pragnieniem jest, abyśmy wszyscy, wliczając w to moje dzieci i wnuki, czcili dziedzictwo naszych prawych przodków — tych wiernych mormońskich pionierów, którzy byli gotowi poświęcić wszystko i stawać w obronie swego Boga i religii. Modlę się, aby każdy z nas był oddany wciąż wierze rodziców naszych. W święte i błogosławione imię Jezusa Chrystusa, amen.