2013
Teraz ci się uda!
Listopad 2013


Teraz ci się uda!

Tak długo, jak jesteśmy gotowi powstać i zmierzać ścieżką […], możemy wyciągnąć naukę z porażki, a w rezultacie stać się lepszymi i szczęśliwszymi ludźmi.

Kiedy byłem młody, upadanie i powstawanie wydawało się jednym i tym samym ruchem. Jednakże z biegiem lat dochodzę do niepokojącego wniosku, że prawa fizyki zmieniają się — i to nie na moją korzyść.

Nie tak dawno temu wybrałem się na narty z moim 12-letnim wnukiem. Świetnie się razem bawiliśmy, aż najechałem na lód i w spektakularny sposób rozbiłem się na stromym zboczu.

Próbowałem podnieść się na każdy możliwy sposób, ale nie mogłem — upadłem i nie potrafiłem wstać.

Pod względem fizycznym czułem się dobrze, ale moje ego było nieco nadszarpnięte. Dlatego sprawdziłem, czy mój kask i gogle znajdują się na swoim miejscu, ponieważ zdecydowanie wolałem, żeby inni narciarze mnie nie rozpoznali. Wyobrażałem sobie, jak siedzę bezradny, gdy mijają mnie jadący elegancko ludzi i machają, wykrzykując: „Witaj, Bracie Uchtdorf!”.

Zacząłem zastanawiać się, co by mnie mogło uratować. Wtedy u mego boku pojawił się wnuczek. Mówiłem mu, co się stało, ale wydawało się, że nie jest zainteresowany moimi wyjaśnieniami, dlaczego nie mogę wstać. Spojrzał mi w oczy, wyciągnął rękę, chwycił mnie za dłoń i mocnym głosem powiedział: „Dziadku, teraz ci się uda!”.

W jednej chwili byłem na nogach.

Wciąż nie mogę w to uwierzyć. To, co wcześniej wydawało się niemożliwe, chwilę później stało się rzeczywistością, ponieważ 12-letni chłopiec wyciągnął do mnie rękę i powiedział: „Teraz ci się uda!”. Było to dla mnie jak zastrzyk pewności, entuzjazmu i siły.

Bracia, w naszym życiu mogą pojawić się chwile, kiedy powstanie i pójście naprzód wydaje się przekraczać nasze własne możliwości. Tego dnia na pokrytym śniegiem zboczu nauczyłem się czegoś. Nawet kiedy myślimy, że nie możemy powstać — wciąż jest nadzieja. A czasami potrzebujemy tylko kogoś, kto spojrzy nam w oczy, weźmie nas za rękę i powie: „Teraz ci się uda!”.

Iluzja odporności

Być może uważamy, że jest bardziej prawdopodobne, iż to raczej kobiety niż mężczyźni mają poczucie niedoskonałości czy porażki — że to bardziej wpływa na nie niż na nas. Nie jestem pewien, czy tak jest naprawdę. Mężczyźni mają poczucie winy, depresję i poczucie porażki. Możemy udawać, że te uczucia nas nie obchodzą, ale tak nie jest. Czasami jesteśmy tak bardzo obciążeni własnymi porażkami i wadami, że zaczynamy myśleć, iż nigdy nam się nie uda. Możemy nawet przypuszczać, że ponieważ upadaliśmy wcześniej, upadek jest naszym przeznaczeniem. Jak ujął to pewien pisarz: „Tak oto dążymy naprzód, kierując łodzie pod prąd, który nieustannie znosi nas w przeszłość”1.

Widziałem mężczyzn obdarzonych potencjałem i łaską, którzy przestali ambitnie pracować na rzecz budowy królestwa Bożego, ponieważ zawiedli raz czy dwa razy — mężczyzn obietnicy, którzy mogliby być wyjątkowymi posiadaczami kapłaństwa i sługami Bożymi. Ale ponieważ potykali się i zniechęcali, przestali angażować się w sprawy kapłaństwa i zajęli się innymi, mniej ważnymi sprawami.

I tym samym idą naprzód, żyjąc jedynie w cieniu takiego życia, jakie mogliby wieść, nigdy nie wznosząc się ku potencjałowi, który jest ich pierworództwem. Jak żalił się pewien poeta, są oni pośród tych nieszczęsnych dusz, które „umierają, choć ich muzyka [wciąż] w nich gra”2.

Nikt nie lubi zawodzić. A w szczególności nie lubimy, kiedy inni — zwłaszcza ci, których kochamy — widzą nasze niepowodzenia. Wszyscy chcemy być szanowani i poważani. Chcemy być mistrzami. Ale będąc śmiertelnikami, nie stajemy się mistrzami bez wysiłku i dyscypliny ani bez popełniania błędów.

Bracia, nasze przeznaczenie nie jest zdeterminowane liczbą potknięć, ale tym, ile razy podniesiemy się, otrzepiemy się i pójdziemy naprzód.

Smutek według Boga

Wiemy, że życie doczesne jest sprawdzianem. Ale ponieważ nasz Ojciec Niebieski darzy nas doskonałą miłością, pokazuje nam, gdzie znaleźć odpowiedzi. Dał nam mapę, która pozwala nam nawigować po niepewnym terenie i przejść przez nieoczekiwane próby, które czekają każdego z nas. Częścią tej mapy są słowa proroków.

Kiedy błądzimy — kiedy upadamy bądź schodzimy z drogi naszego Ojca Niebieskiego — słowa proroków mówią nam, jak powstać i powrócić na szlak.

Ze wszystkich zasad, jakich nauczali prorocy na przestrzeni stuleci, ta, która powtarzana jest raz po raz, jest niosącym nadzieję, podnoszącym na duchu przesłaniem, mówiącym, że ludzkość może odpokutować, zmienić postępowanie i powrócić na prawdziwą ścieżkę ucznia.

Nie oznacza to, że powinniśmy czuć się dobrze z naszymi słabościami, błędami czy grzechami. Istnieje jednak ważna różnica pomiędzy smutkiem spowodowanym grzechem, który prowadzi do pokuty, a smutkiem, który prowadzi do rozpaczy.

Apostoł Paweł nauczał, że „smutek, który jest według Boga, sprawia upamiętanie ku zbawieniu […]; smutek zaś światowy sprawia śmierć”3. Smutek według Boga skłania ku zmianie i ma nadzieję w Zadośćuczynieniu. Światowy smutek załamuje nas, gasi nadzieję i przekonuje, by ulegać dalszym pokusom.

Smutek według Boga prowadzi do nawrócenia4 i przemiany serca5. Powoduje, że nienawidzimy grzechu i kochamy dobro6. Zachęca nas, abyśmy powstali i kroczyli w świetle miłości Chrystusa. Prawdziwa pokuta związana jest z przemianą, nie katuszami czy męczarnią. Tak, płynący z serca żal i prawdziwe wyrzuty sumienia spowodowane nieposłuszeństwem są często bolesne i stanowią ważny krok w świętym procesie pokuty. Kiedy jednak poczucie winy prowadzi do nienawiści do samego siebie lub powstrzymuje nas przed podniesieniem się, raczej utrudnia pokutę, niż do niej zachęca.

Bracia, jest lepszy sposób. Powstańmy i stańmy się mężami Bożymi. Mamy mistrza, Zbawiciela, który przeszedł przez dolinę śmierci w naszym imieniu. Złożył siebie jako ofiarę za nasze grzechy. Nikt nie okazał większej miłości niż On — Jezus Chrystus, Baranek bez skazy, który dobrowolnie złożył siebie na ołtarzu ofiarnym i zapłacił za nasze grzechy „ostatni grosz”7. On wziął na siebie nasze cierpienie. Wziął na Swoje ramiona nasze brzemiona, naszą winę. Moi drodzy przyjaciele, kiedy postanowimy przystąpić do Niego, weźmiemy na siebie Jego imię i śmiało podążymy ścieżką ucznia, wówczas dzięki Zadośćuczynieniu obiecano nam nie tylko szczęście i „[pokój] w tym świecie”, ale też „[życie wieczne] w świecie przyszłym”8.

Kiedy popełniamy błędy, kiedy grzeszymy i upadamy, pomyślmy o tym, co oznacza prawdziwa pokuta. Oznacza ona przemianę serca i woli, by była zgodna z wolą Boga, oraz wyrzeczenie się grzechu. Prawdziwa, płynąca z serca pokuta niesie ze sobą niebiańskie zapewnienie, że „teraz nam się uda”.

Kim jesteście?

Jedną z metod przeciwnika, które mają powstrzymać nas przed postępem, jest wprowadzenie zamieszania w kwestii tego, kim tak naprawdę jesteśmy i czego tak naprawdę pragniemy.

Chcemy spędzać czas z naszymi dziećmi, ale też chcemy oddać się naszemu ulubionemu hobby. Chcemy stracić na wadze, ale też chcemy cieszyć się jedzeniem, na które mamy ochotę. Chcemy stać się podobni do Chrystusa, ale też chcemy nawymyślać komuś, kto wymusił pierwszeństwo na drodze.

Celem Szatana jest skusić nas, abyśmy wymienili bezcenne perły prawdziwego szczęścia o wiecznej wartości na podrabiane plastikowe świecidełko, które jest jedynie iluzją i falsyfikatem prawdziwego szczęścia i radości.

Inną metodą, jakiej używa przeciwnik, by zniechęcić nas do powstania, jest wmówienie nam, że przykazania zostały nam narzucone. Podejrzewam, że w ludzkiej naturze leży opieranie się wszystkiemu, co nie jest naszym pomysłem.

Jeśli postrzegamy zdrowe jedzenie i ćwiczenia jedynie jako coś, czego oczekuje od nas nasz lekarz, prawdopodobnie nam się nie uda. Jeśli widzimy to w kategoriach tego, kim jesteśmy i kim chcemy się stać, mamy większą szansę na podążanie tym kursem i odniesienie sukcesu.

Jeśli postrzegamy nauczanie domowe jedynie jako cel prezydenta palika, możemy przypisywać temu mniejszą wartość, aby je wykonywać. Jeśli jednak będzie to nasz cel — coś, co pragniemy zrobić, aby stać się bardziej podobnymi do Chrystusa i służyć bliźnim — nie tylko wykonamy to, do czego jesteśmy zobowiązani, ale też zrobimy to w sposób, który naprawdę pobłogosławi odwiedzane rodziny i nas samych.

Wystarczająco często jesteśmy tymi, którym pomagają przyjaciele i rodzina. Ale jeśli rozejrzymy się uważnie dookoła i otworzymy troskliwe serce, rozpoznamy sposobności, jakie Pan stawia przed nami, byśmy pomagali innym podnieść się i iść naprzód ku ich prawdziwemu spełnieniu. Pisma święte mówią: „Cokolwiek czynicie, z duszy czyńcie jako dla Pana, a nie dla ludzi”9.

Uczciwe i prawe życie oraz koncentrowanie się na tym, gdzie chcemy się znaleźć w wieczności, jest wielkim źródłem duchowej siły. Nawet jeśli potrafimy dostrzec to boskie przeznaczenie jedynie oczami wiary, pomoże to nam pozostać na kursie.

Kiedy nasza uwaga skupiona jest głównie na naszych codziennych sukcesach i porażkach, możemy zgubić się na naszej drodze, zabłądzić i upaść. Skupienie wzroku na wyższych celach pomoże nam stać się lepszymi synami i braćmi, łagodniejszymi ojcami i bardziej kochającymi mężami

Nawet ci, którzy będą mieli w sercach boskie cele, mogą czasami potykać się, lecz nie będą pokonani. Będą ufać i polegać na obietnicach Boga. Znowu podniosą się, mając pełną światła nadzieję pokładaną w prawym Bogu i dającą natchnienie wizję wspaniałej przyszłości. Wiedzą, że teraz im się uda.

Teraz ci się uda

Każda osoba, młoda czy starsza, ma własne doświadczenia związane z upadkiem. Upadek to coś, czego doświadczamy jako śmiertelnicy. Lecz tak długo, jak jesteśmy gotowi znowu powstać i zmierzać ścieżką ku duchowym celom, jakie dał nam Bóg, możemy wyciągnąć naukę z porażki, a w rezultacie stać się lepszymi i szczęśliwszymi ludźmi.

Moi drodzy bracia, moi drodzy przyjaciele, będą takie chwile, kiedy będziecie myśleć, że nie dacie rady wstać i iść dalej. Zaufajcie Zbawicielowi i Jego miłości. Dzięki wierze w Pana Jezusa Chrystusa, dzięki mocy i nadziei płynącej z przywróconej ewangelii, będziecie mogli wstać i iść naprzód.

Bracia, kochamy was. Modlimy się za was. Chciałbym, byście mogli usłyszeć, jak modli się za was Prezydent Monson. Bez względu na to, czy jesteście młodymi ojcami, wiekowymi posiadaczami kapłaństwa czy nowo ustanowionymi diakonami — troszczymy się o was. Pan troszczy się o was!

Wiemy, że nasza ścieżka czasami będzie trudna. Ale obiecuję wam w imię Pana: jeśli powstaniecie i podążycie śladem naszego Odkupiciela i Zbawiciela, pewnego dnia spojrzycie wstecz i będziecie napełnieni wieczną wdzięcznością, że zdecydowaliście się pokładać ufność w to, że Zadośćuczynienie i jego moc podniosą was i dadzą wam siłę.

Moi drodzy przyjaciele i bracia, bez względu na to, ile razy poślizgnęliście się, czy upadliście, powstańcie! Wasze przeznaczenie jest wspaniałe! Powstańcie i idźcie w świetle przywróconej ewangelii Jezusa Chrystusa! Jesteście silniejsi, niż myślicie. Jesteście bardziej kompetentni, niż jesteście w stanie to sobie wyobrazić. Teraz wam się uda! Świadczę o tym w święte imię naszego Mistrza i Odkupiciela, Jezusa Chrystusa, amen.