Kto jest twoim bohaterem?
Autorka mieszka w Kalifornii w USA.
Ellie wiedziała, kto jest jej bohaterem, ale bała się powiedzieć.
„Broń swego sumienia, honoru, swej wiary; bądź bohaterem” (Children’s Songbook, str. 158).
Ellie przygryzała nerwowo swój kciuk. Pani Fitz szła od ławki do ławki i każdemu uczniowi zadawała to samo pytanie.
„Kto jest twoim bohaterem?” — pani Fitz zapytała Jeremy’ego.
Jeremy nie tracił chwili na zastanowienie. „Mój tata!” — powiedział z dumą.
Pani Fitz uśmiechnęła się. „A twoim, Saro?”.
Jej odpowiedź padła równie szybko. „Abraham Lincoln”.
Ellie czuła, jak bije jej serce, gdy pani Fitz szła do następnej ławki. Cały dzień mówili o bohaterach, a teraz każdy miał powiedzieć, kto jest jego bohaterem — przed całą klasą!
Amber i Justin powiedzieli, że ich bohaterami są ich mamy. Walter powiedział, że jest nim jego dziadek. Kilkoro uczniów mówiło o królu lub prezydencie.
Pozostało niewielu uczniów, którzy byli przed Ellie. Musiała pomyśleć o jakimś bohaterze — i to szybko.
Ellie spuściła zawstydzona wzrok i wpatrywała się w buty. Dojście do tego, kto jest bohaterem, nie stanowiło problemu. Wiedziała, kto nim jest. Był nim Jezus Chrystus. Uzdrawiał chorych, wskrzeszał umarłych i zapłacił za grzechy wszystkich ludzi. Był największym bohaterem, jaki kiedykolwiek żył! Ale za bardzo bała się to powiedzieć.
Ellie jeszcze raz przygryzła paznokieć na myśl o powiedzeniu całej klasie, że jej bohaterem jest Jezus Chrystus. A co będzie, jeśli Jeremy będzie się z niej śmiał? Co jeśli Sarah i Amber będą szeptać o niej na przerwach?
Oczywiście, że wiedziała, że Jezus Chrystus jest jej bohaterem. Ale to nie oznaczało, że wszyscy muszą o tym wiedzieć.
Pani Fitz stanęła przed ławką Ellie i uśmiechnęła się. „A kto jest twoim bohaterem, Ellie?”.
Ellie zerknęła na uczniów siedzących obok niej i podniosła wzrok na panią Fitz. „Abraham Lincoln” — wyszeptała.
Pani Fitz uśmiechnęła się szeroko. „Dobrze!” — powiedziała i podeszła do następnego ucznia.
Gdy tylko odeszła, Ellie poczuła ulgę. Jak dobrze, że było już po wszystkim. Jeszcze tego brakowało, by każdy w klasie wiedział, że jej bohaterem jest…
„Jezus Chrystus” — usłyszała jakiś głos.
Oczy Ellie otwierały się szeroko, gdy powoli odwracała się za siebie. Tuż za nią siedział drobny chłopiec z rozczochranymi włosami. Był chudy i nieśmiały i zawsze siedział na końcu klasy. Ellie nawet nie znała jego imienia. Nie potrafiła sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek słyszała od niego choć jedno słowo — aż do teraz.
Kilkoro uczniów odwróciło się i patrzyło na chłopca, ale on nawet tego nie zauważył. Patrzył na panią Fitz i powiedział jeszcze raz: „Moim bohaterem jest Jezus Chrystus”.
Pani Fitz uśmiechnęła się promiennie i podeszła do następnej ławki. Ale Ellie patrzyła na chłopca ze zdumieniem. Ona bała się powiedzieć wszystkim o swoim bohaterze, ale on się nie bał. A nawet nie chodził do jej kościoła! Wiedział jednak, jak ważne jest być przykładem na wzór Jezusa Chrystusa, nawet kiedy jest to trudne.
Ellie uśmiechnęła się do chłopca. Już nie bała się powiedzieć, kto jest jest bohaterem. W końcu teraz miała już dwóch bohaterów.