Głosy świętych w dniach ostatnich
Zasadziły nasiono w moim sercu
Marta Algarve
Santa Catarina, Brazylia
Skąd pochodzę? Co tutaj robię? Co się stanie ze mną po tym życiu?
Kiedy miałam 29 lat, wciąż nurtowały mnie te pytania. Moi rodzice już nie żyli. Rozpaczałam po utracie mojego pierworodnego synka, który umarł jako niemowlę. Wychowywałam trójkę dzieci, a życie było pełne wyzwań.
Pan zaczął odpowiadać na moje pytania, kiedy posłał dwie młode misjonarki do mojego domu. Kiedy zaprosiłam je do środka, zapytały, czy jest coś, czego mi brakuje w życiu. Powiedziałam o moich rodzicach i synku. Dodałam, że to niesprawiedliwe, że możemy mieć dzieci i tworzyć rodziny, jeśli to wszystko po prostu kończy się wraz ze śmiercią. Zapytałam, czy jeszcze kiedykolwiek zobaczę moich rodziców i synka.
„Marta”, powiedziały, „możesz być ze swoją rodziną na wieczność”.
Moje serce przepełniła radość. Chciałam wiedzieć więcej. W czasie następnej wizyty przybliżyły mi ewangelię Jezusa Chrystusa. Dały mi Księgę Mormona i rzuciły wyzwanie, bym ją czytała i zapytała Boga, czy zawiera Jego słowa. Przyjęłam wyzwanie. Podczas modlitwy otrzymałam jasną niczym słońce odpowiedź od Boga. Wiedziałam w sercu, że księga ta zawiera prawdę.
Niestety, kiedy zaczęłam nową pracę, straciłam kontakt z misjonarkami. W ciągu następnych miesięcy zakończyło się moje małżeństwo, a ja wraz z dziećmi próbowałam zacząć życie od nowa.
Z czasem ponownie wyszłam za mąż. Pewnego dnia mój mąż powiedział, że brakuje mu w życiu Boga. Zdecydowaliśmy się pójść do kościoła, do którego uczęszczał kiedyś mąż. Po wejściu do budynku na stole w korytarzu zobaczyłam Księgę Mormona. To jest ten sam Kościół, o którym wcześniej się uczyłam! Uwielbiałam czuć Ducha, kiedy tam byłam. Po wyjściu zapytałam mojego męża, co muszę zrobić, aby zostać ochrzczona.
„Musisz być nauczana przez misjonarzy”, odpowiedział.
„Nauczali mnie pięć lat temu!”, odpowiedziałam.
Wraz z dziećmi mieliśmy z nimi lekcje. Dzień naszego chrztu był najszczęśliwszym dniem w życiu.
Kilka lat później poczułam, że powinnam powiedzieć siostrom, które mnie nauczały jako pierwsze, że przyłączyłam się do Kościoła. Na Facebooku znalazłam grupę byłych misjonarzy, którzy służyli w Brazylijskiej Misji Santa Maria. Była w tej grupie jedna z sióstr, która mnie nauczała. Zaprosiłam ją do grona swoich przyjaciół i napisałam, kim jestem, jak zostałam członkiem Kościoła oraz o tym, że nasza rodzina jest zapieczętowana w świątyni, a mój syn służył na pełnoetatowej misji. Napisałam jej, że wszystko to było możliwe dzięki temu, że ona i jej towarzyszka zasiały nasiono przywróconej ewangelii w moim sercu.