2010–2019
Ufaj Panu i nie uginaj się
Kwiecień 2017 r.


11:47

Ufaj Panu i nie uginaj się

Możemy koncentrować nasze życie na Zbawicielu poprzez poznawanie Go, a On pokieruje naszymi ścieżkami.

Podczas podróży do Azji podeszła do mnie pewna droga siostra. Otoczyła mnie ramionami i zapytała: „Czy naprawdę wierzysz, że ewangelia jest prawdziwa?”. Droga siostro, wiem, że jest prawdziwa. Ufam Panu.

W Przypowieściach Salomona 3:5–6 znajdujemy tę radę:

„Zaufaj Panu z całego swojego serca i nie polegaj na własnym rozumie!

Pamiętaj o Nim na wszystkich swoich drogach, a On prostować będzie twoje ścieżki!”.

Ten fragment zawiera dwa wezwania, przestrogę i pełną chwały obietnicę. Wezwania: „Zaufaj Panu z całego swojego serca” i „pamiętaj o Nim na wszystkich swoich drogach”. Przestroga: „Nie polegaj na własnym rozumie”. I pełna chwały obietnica: „On prostować będzie twoje ścieżki!”.

Porozmawiajmy najpierw o przestrodze. Ten obraz daje dużo do myślenia. Przestroga przychodzi pod postacią słów: „nie polegaj” — „nie polegaj na własnym rozumie”. W języku angielskim w miejscu „polegaj” użyto terminu lean, które dosłownie oznacza „opierać się” albo uginać się w jedną stronę. Kiedy fizycznie przechylamy się w jedną albo w drugą stronę, oddalamy się od środka ciężkości, tracimy równowagę i upadamy. Kiedy duchowo skłaniamy się ku naszemu własnemu zrozumieniu, odchylamy się od naszego Zbawiciela. Kiedy jesteśmy odchyleni, nie mamy środka ciężkości, nie mamy równowagi, nie jesteśmy skupieni na Chrystusie.

Siostry, pamiętajcie, w naszym życiu przedziemskim stałyśmy ze Zbawicielem. Ufałyśmy Mu. Głośno wyrażałyśmy nasze wsparcie, entuzjazm i radość z powodu planu szczęścia przedstawionego nam przez Ojca Niebieskiego. Nie ugięłyśmy się. Walczyłyśmy mocą naszych świadectw i „[połączyłyśmy] swe siły z siłami Boga, a one zwyciężyły”. Ta walka pomiędzy dobrem a złem przeniosła się na ziemię. Ponownie mamy święty obowiązek stania jako świadkowie i zaufania Panu.

Każda z nas musi zadać sobie pytanie: W jaki sposób mogę zachować równowagę i nie polegać na własnym rozumie? W jaki sposób mogę rozpoznać głos Zbawiciela i za nim podążać, skoro głosy świata są tak głośne? W jaki sposób mogę rozwijać ufność pokładaną w Zbawicielu?

Pozwólcie, że zaproponuję trzy sposoby na to, by wzmocnić naszą wiedzę na temat Zbawiciela i zaufanie do Niego. Te zasady nie będą dla was nowe, ale stanowią podstawę. Są śpiewane w każdej Organizacji Podstawowej, ich echa przetaczają się przez zajęcia Młodych Kobiet i są odpowiedziami na wiele pytań w Stowarzyszeniu Pomocy. Są to centralne — nieugięte — zasady.

Po pierwsze, musimy poznać Pana i zaufać mu, kiedy „[napawamy] się słowami Chrystusa, bo słowa Chrystusa wyjawią [nam] wszystko, co [mamy] czynić”.

Kilka miesięcy temu studiowałam z rodziną pisma święte. Mój dwuletni wnuczek siedział mi wtedy na kolanach. Byłam stuprocentową babcią rozkoszującą się wizytą rodziny mojego syna.

Po zakończeniu studiowania zamknęłam księgę. Mój wnuczek wiedział, że już niedługo będzie musiał iść spać. Spojrzał swoimi pełnymi zapału oczami i wygłosił wieczną prawdę: „Więcej pism, Buniu”.

Wnuk Siostry Cordon

Mój syn, dobry i konsekwentny rodzic, ostrzegł mnie: „Mamo, nie bądź słabym ogniwem. On próbuje znaleźć sposób na to, żeby nie iść jeszcze do łóżka”.

Kiedy jednak wnuczek prosi, abyśmy przeczytali więcej pism, czytamy więcej! Większa ilość pism świętych oświeca nasze umysły, pielęgnuje nasze duchy, odpowiada na pytania, wzmacnia nasze zaufanie do Pana i pomaga nam skoncentrować nasze życie na Nim. „Pilnie [badajcie] te zapisy i [odnieście] z nich korzyść”.

Po drugie, możemy poznać Pana i zaufać Mu poprzez modlitwę. Jakimże błogosławieństwem jest możliwość modlenia się do Boga! „Módlcie się do Ojca z całego serca”.

Przechowuję w sercu słodkie wspomnienie pewnej modlitwy. W czasie pewnych wakacji przyjęłam propozycję pracy w Teksasie. Musiałam przejechać setki mil z Idaho do Teksasu moim starym samochodem, który pieszczotliwie nazywałam Vern. Vern został po sufit załadowany moimi rzeczami i byłam gotowa na nową przygodę.

Kiedy wychodziłam z domu, uścisnęłam moją drogą mamę, a ona powiedziała „Pomódlmy się, zanim pojedziesz”.

Uklęknęłyśmy, a mama zaczęła się modlić. Prosiła Ojca Niebieskiego o moje bezpieczeństwo. Modliła się, żeby mój pozbawiony klimatyzacji samochód działał tak, jak należy. Prosiła, aby anioły były ze mną w trakcie tego lata. Modliła się, modliła i modliła.

Spokój, jaki płynął z tej modlitwy, dodał mi odwagi, aby zaufać Panu i nie polegać na własnym rozumie. Pan kierował moimi ścieżkami w wielu decyzjach, jakie podjęłam tego lata.

Kiedy wyrobimy w sobie nawyk przychodzenia do Ojca Niebieskiego w modlitwie, poznamy Zbawiciela. Zaczniemy Mu ufać. Nasze pragnienia staną się bardziej podobne do Jego pragnień. Będziemy mogły otrzymać dla siebie i innych błogosławieństwa, które Ojciec Niebieski jest gotów nam dać, jeśli tylko poprosimy o nie z wiarą.

Po trzecie, możemy poznać Pana i zaufać Mu poprzez służenie innym. Dzielę się z wami następującą historią za zgodą Amy Wright, która zrozumiała zasadę służby pomimo poważnej i zagrażającej życiu choroby. Amy napisała:

„29 października 2015 r. dowiedziałam się, że mam raka. Miałam 17 procent szans na przeżycie. Rokowania nie były dobre. Wiedziałam, że to będzie walka mojego życia. Aby wygrać, byłam zdecydowana zrobić wszystko, co w mojej mocy, nie tylko dla siebie, ale, co ważniejsze, dla mojej rodziny. W grudniu zaczęłam chemioterapię. Wiedziałam, że leki zwalczające raka mają wiele skutków ubocznych, ale nie zdawałam sobie sprawy, że można być tak chorym i nadal żyć.

Na tym etapie stwierdziłam, że chemioterapia jest naruszeniem praw człowieka. Powiedziałam mojemu mężowi, że mam dość. Kończę z tym! Nie chciałam już wracać do szpitala. W swej mądrości mój ukochany cierpliwie mnie wysłuchał i odpowiedział: ‘Cóż, zatem musimy znaleźć kogoś, komu możemy służyć’”.

Co? Czy on przeoczył fakt, że jego żona miała raka i nie mogła znieść ani kolejnego ataku wymiotów, ani kolejnych chwil przejmującego bólu?

Amy dalej wyjaśnia: „Moje objawy stopniowo pogarszały się aż do momentu, kiedy miałam jeden lub dwa dni w miesiącu, w których czułam się w miarę dobrze i mogłam funkcjonować prawie jak normalny człowiek. Właśnie w te dni nasza rodzina znajdowała okazje do służby”.

W trakcie jednego z takich dni rodzina Amy rozdawała „zestawy do chemioterapii”, w których znajdowały się rzeczy, które miały poprawić humor pacjentom i zmniejszyć uciążliwość objawów. Kiedy Amy nie mogła spać, zastanawiała się, jak rozjaśnić czyjś dzień. Niektóre z tych projektów wymagały sporo pracy, ale wiele z nich stanowiły krótkie wiadomości albo SMS-y ze słowami zachęty i miłości. W nocy, kiedy ból nie pozwalał jej zasnąć, leżała na łóżku ze swoim iPadem i szukała, jakie obrzędy powinny być dokonane za jej przodków. W cudowny sposób ból stawał się lżejszy i dawała radę wytrwać.

„Służba — świadczyła Amy — uratowała moje życie. Tym, co dało mi siłę, aby iść naprzód, było szczęście, jakie odkryłam, starając się uśmierzyć ból ludzi w moim otoczeniu. Nie mogłam się doczekać projektów służby i myśl o nich napełniała mnie radością. Po dziś dzień stanowi to dla mnie prawdziwy paradoks. Ktoś mógłby pomyśleć, że łysy, zatruty i walczący o życie człowiek ma prawo sądzić, że wszystko powinno obracać się wokół niego. Jednakże, kiedy myślałam o sobie, mojej sytuacji, moim cierpieniu i bólu, świat stawał się bardzo ciemny i depresyjny. Kiedy moja uwaga zwracała się w kierunku innych, pojawiały się światło, nadzieja, siła, odwaga i radość. Wiem, że jest to możliwe dzięki podtrzymującej, uzdrawiającej i dodającej sił mocy Zadośćuczynienia Jezusa Chrystusa”.

Amy zaufała Panu, kiedy Go poznała. Gdyby polegała na własnym rozumie nawet w niewielkim stopniu, mogłaby odrzucić myśl o służbie innym. Służba pozwoliła jej przezwyciężyć ból i udrękę i żyć zgodnie ze słowami: „Gdy służycie bliźnim, służycie swemu Bogu”.

Jezus Chrystus przezwyciężył świat. Ze względu na Niego, dzięki Jego nieskończonemu Zadośćuczynieniu, mamy wielki powód do ufności, wiedząc, że w końcu wszystko będzie dobrze.

Siostry, każda z nas może ufać Panu i nie uginać się. Możemy koncentrować nasze życie na Zbawicielu poprzez poznawanie Go, a On pokieruje naszymi ścieżkami.

Jesteśmy na ziemi, aby okazać Mu to samo zaufanie, które pozwoliło nam stać przy Jezusie Chrystusie, kiedy powiedział: „Otom jest, poślij mnie”.

Chrystus i Stworzenie

Moje drogie siostry, Prezydent Thomas S. Monson świadczył, że „obiecane są nam błogosławieństwa bez miary. Choć mogą się zbierać burzowe chmury, choć ulewa może nas zmoczyć, nasza wiedza o ewangelii i nasza miłość do Ojca w Niebie i naszego Zbawiciela pocieszą nas i pomogą wytrwać […], [kiedy będziemy] śmiało [kroczyć] naprzód i [przestrzegać] przykazań. […] Na tym świecie nie będzie niczego, co mogłoby nas pokonać”.

Dodaję moje świadectwo do tego, które złożył nasz ukochany prorok. Jeśli będziemy ufać Ojcu Niebieskiemu i naszemu Zbawicielowi i nie będziemy polegać na własnym rozumie, Oni pokierują naszymi ścieżkami i wyciągną do nas ramię miłosierdzia. W imię Jezusa Chrystusa, amen.

Uwaga: 1 kwietnia 2017 roku Siostra Cordon została odwołana z powołania jako Druga Doradczyni w Generalnym Prezydium Organizacji Podstawowej i powołana jako Pierwsza Doradczyni.