„Czym tak naprawdę jest szacunek?”, Liahona, marzec/kwiecień 2022
Czym tak naprawdę jest szacunek?
Kiedy rozszerzamy swoje zrozumienie szacunku, zwiększamy naszą umiejętność okazywania go nawet w najbardziej niespodziewanych sytuacjach.
Ze względu na pewne wyjątkowe doświadczenia, jakie miałam, rozmyślałam o znaczeniu szacunku. Tak definiuje go Prezydent Oaks, Pierwszy Doradca w Pierwszym Prezydium:
„Oddawanie Bogu czci wiąże się często z działaniem, ale zawsze wymaga szczególnego nastawienia umysłu.
Postawa oddawania czci wywołuje głębokie uczucie przynależności, uwielbienia i zachwytu. Oddawanie czci łączy miłość, skupienie i powagę w głębokie oddanie zbliżające nasze dusze do Boga” 1 .
Co przychodzi wam do głowy, kiedy myślicie o szacunku? Które z poniższych zachowań świadczyłyby o okazywaniu szacunku lub jego braku podczas spotkania sakramentalnego?
-
Dziecko rysujące w kolorowance.
-
Młody mężczyzna rozdający sakrament w słuchawkach.
-
Mężczyzna skaczący i machający rękami.
-
Młoda kobieta grająca w grę na telefonie.
-
Misjonarz wykrzykujący coś.
-
Kobieta zawsze siedząca w korytarzu, nigdy w kaplicy.
-
Mężczyzna leżący na materacu w korytarzu w kaplicy.
-
Grupa członków wykonująca dziwne gesty i wydająca głośne dźwięki.
-
Nastolatka siedząca pod krzesłem.
-
Kobieta chodząca w tę i z powrotem z tyłu kaplicy.
Większość z nas zgodzi się, że misjonarze wykrzykujący podczas spotkania sakramentalnego okazują większy brak szacunku niż dzieci rysujące obrazki, żeby się czymś zająć. Ale zobaczmy, co myślimy o szacunku, poznając tych 10 prawdziwych historii — każda z nich przydarzyła mi się na spotkaniu sakramentalnym.
-
Dziecko rysujące w kościele. To jest częste i akceptowane przez prawie wszystkich członków Kościoła. Wiemy, że to nie jest brak szacunku, chyba że sami się przez to rozpraszamy.
-
Mężczyzna rozdający sakrament podczas słuchania muzyki w słuchawkach. To byłoby w większości przypadków okazaniem braku szacunku. Ale pozwólcie, że opowiem wam resztę tej historii. Znałam mężczyznę, który miał silne świadectwo, służył na misji i przyjął wiele różnych powołań. W ostatnich latach została jednak zdiagnozowana u niego schizofrenia. Zakładanie słuchawek pozwala mu słuchać delikatnej, spokojnej muzyki i zakłócać głosy w jego głowie. Może odczuwać Ducha i z szacunkiem służyć innym dzięki słuchawkom.
-
Młody mężczyzna skaczący i machający rękami. Reszta tej historii: To niemy brat z autyzmem, który ekscytuje się za każdym razem, kiedy widzi biskupa na podium. Komunikuje swój entuzjazm poprzez klaskanie i skakanie.
-
Młoda kobieta grająca w grę na telefonie. Reszta tej historii: Ta siostra ma problem z fobią społeczną i cicho gra na telefonie. Dzięki temu może z szacunkiem słuchać i przyjmować przesłania mówców, bo jej fobia jest zwrócona na coś innego.
-
Wykrzykujący coś misjonarz. Reszta tej historii: Kiedy byłam w centrum szkolenia misjonarzy, pewien misjonarz z mojej strefy miał zespół Tourette’a. Co jakiś czas wykrzykiwał coś w sali, w stołówce i na spotkaniach kościelnych. Jego krzyki nie były brakiem szacunku; zobaczyliśmy szybko, jak przygotowywał się do służby, ciesząc się, że będzie mógł dzielić się ewangelią i będąc pełen Ducha.
-
Kobieta siedząca w holu każdego tygodnia, nigdy w kaplicy. Reszta tej historii: Kiedy pracowałam dla Kościoła w Salt Lake City, pewna siostra napisała do Służb ds. niepełnosprawności o swoim doświadczeniu z zespołem stresu pourazowego związanym z jej służbą wojskową. Jeśli zadzwoni telefon lub rozlegnie się inny nagły głośny dźwięk, może to wywołać u niej przykre wspomnienia, więc nigdy nie siedziała w kaplicy, aby nikogo przypadkowo nie skrzywdzić.
-
Mężczyzna leżący na materacu w korytarzu. Reszta tej historii: Kiedy przeniosłam się do nowego okręgu, zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam pewnego brata na łóżku szpitalnym w kaplicy. Ten człowiek miał wiele niepełnosprawności i mógł uczestniczyć w spotkaniach kościelnych tylko w ten sposób. Szybko zrozumiałam, że to było normalne dla tego okręgu i się dostosowałam. To, że tam był, nie było brakiem szacunku. Wręcz przeciwnie. Czyż Zbawiciel nie uzdrowił mężczyzny, który został spuszczony na dół na swoim łóżku przez przyjaciół w zatłoczonym domu? (Zob. Ew. Łukasza 5:18—20).
-
Grupa członków wykonująca dziwne gesty i wydająca głośne dźwięki. Reszta tej historii: Kongregacje osób niesłyszących mogą być „głośne” dla osób słyszących. Dla osób niesłyszących to nie jest brak szacunku, kiedy ktoś wydaje dźwięki, śmieje się lub głośno kaszle, ale dla członków Kościoła brakiem szacunku jest, gdy w języku migowym mówi się o światowych rzeczach w czasie sakramentu.
-
Nastolatka pod krzesłem. Reszta tej historii: Kiedy byłam nastolatką, jedna z moich rówieśnic zawsze siedziała w sali pod krzesłem. Ta młoda siostra dorastała w wielu rodzinach zastępczych i czuła się bezpiecznie tylko w zamkniętej przestrzeni. Od czasu, kiedy ją poznałam, zdaję sobie sprawę z tego, że nie możemy wymagać od uczniów, żeby uczyli się, kiedy są w stanie chronicznego stresu. Uczniowie muszą czuć się bezpiecznie, jeśli mają się uczyć i, co najważniejsze, czuć miłość Zbawiciela.
-
Kobieta chodząca w tę i z powrotem w holu. Reszta tej historii: To tak naprawdę jestem ja. Prawie dekadę zmagałam się z zaburzeniami lękowymi i innymi problemami zdrowotnymi. W tym czasie jedynym sposobem, żeby uczęszczać na spotkania w Kościele, była dla mnie możliwość przemieszczania się. Chodzenie albo bawienie się czymś rękami czasami było jedynym sposobem, aby zwracać uwagę na to, co mówili mówcy i odczuwać Ducha.
Szatan cieszy się z tego, że nie zawsze znamy „resztę tej historii” i nie zawsze wiemy, z jakimi wyzwaniami zmagają się na co dzień nasi bracia i siostry. On chce, żebyśmy zapomnieli o tym, że większość członków stara się, jak może, choć czasem wygląda to inaczej. Historie, które wymieniłam, są rzadkie, ale reprezentują wiele osobistych zmagań, z którymi próbują radzić sobie członkowie, przychodząc do kościoła.
Wierzę, że Szatan chce, żebyśmy wierzyli, że nasze oddawanie czci jest zakłócone przez trudności, różnice i słabości innych ludzi. A tak naprawdę właśnie w tych momentach pozornego zakłócenia uczę się najwięcej o miłości Zbawiciela.
Czego nauczyłam się o szacunku
1. Szacunek jest wyborem i umiejętnością.
Okazywanie czci zależy ode mnie. Często czuję, że nie okazuję czci, bo pozwalam się rozproszyć. Kiedy rozwijam moją duchową dyscyplinę i trenuję mojego ducha, aby skupiać się na tym, co najważniejsze, jestem w stanie wziąć pełną odpowiedzialność za moją relację z Ojcem Niebieskim.
2. Szacunek nie dla każdego oznacza to samo.
Przyjaciel rodziny, który był 17 lat w więzieniu, witał Ducha w swojej celi poprzez budowanie skomplikowanych modeli świątyni z papieru. Szacunek może być obecny w każdej sytuacji, jeśli zaprosimy Ducha.
3. Szacunek może być wywołany przez osobiste wybory.
Szacunek przychodzi poprzez wewnętrzne zaangażowanie w doskonalenie „nastawienia oddawania czci”. Może być obecny, kiedy szczerze czujemy i pokazujemy naszą miłość Panu i innym członkom. Mój ojciec pewnego dnia powiedział mi, że kiedy przyjmujemy odpowiedzialność za okazywanie szacunku, nasza perspektywa zmienia się z nastawienia: „przeszkadzasz mi w oddawaniu czci!” na „jesteś OK. Jesteś mile widziany. Nie przeszkadzasz mi w okazywaniu szacunku, bo to ja wybieram, czy go okazuję”. Potem zdajemy sobie sprawę z tego, że działania innych ludzi nie muszą wchodzić w drogę naszej osobistej relacji z naszym Zbawicielem i Ojcem Niebieskim. Oczywiście, wzięcie osobistej odpowiedzialności za nasz szacunek nie znaczy, że powinniśmy ignorować, jak nasze zachowanie może wpływać na innych. Nasze starania, aby osobiście okazywać szacunek mogą być rozszerzeniem naszej miłości do nich jako braci i sióstr.
Posługa Zbawiciela
W pięknym przykładzie posługi Zbawiciel okazał współczucie człowiekowi opętanemu przez legion duchów. Pomimo tego, że ten człowiek krzyczał i chodził bez ubrań, Jezus nie odmówił uzdrowienia go. Dopiero po uzdrowieniu ten człowiek był w stanie usiąść „przyodziany i przy zdrowych zmysłach u stóp Jezusa”, pytając, czy może pozostać z Panem. (Zob. Ew. Łukasza 8:27—39; zob. także Ew. Marka 5:1—20).
W podobny sposób Jezus nie powiedział chłopcu z nieczystym duchem, żeby przestał toczyć pianę z ust, zgrzytać zębami i się rzucać, zanim go nie uzdrowił (zob. Ew. Marka 7:17—27). Postrzegał ten stan jako ziemskie doświadczenie, a nie duchowy defekt. Tylko faryzeusze zostali przez Niego odrzuceni, bo byli dumni i w swoim mniemaniu sprawiedliwi, a to uniemożliwiało ich uzdrowienie.
Kiedy rozszerzamy definicję szacunku, będziemy lepiej przygotowani do tego, by nauczać i posługiwać na sposób Zbawiciela. Będziemy pamiętać o wartości każdej duszy w oczach Boga (zob. Doktryna i Przymierza 18:10). Będziemy mogli okazywać szacunek, nawet w najdziwniejszych okolicznościach.
Być może szacunek w oczach Pana ma mniej wspólnego z siedzeniem bez ruchu i szeptem, a więcej ze spokojem naszych umysłów i cichością naszych serc.
Autorka mieszka w Teksasie w USA.