Czas na przygotowanie
Musimy poświęcać nasz czas sprawom, które mają największe znaczenie.
Ósmy rozdział przewodnika Abyście głosili moją ewangelię skupia naszą uwagę na mądrym wykorzystywaniu czasu. W tym rozdziale Starszy M. Russell Ballard przypomina nam, że musimy wyznaczać sobie cele i nauczyć się opanowania metod niezbędnych do ich osiągnięcia (zob. Abyście głosili moją ewangelię: Przewodnik dla służby misjonarskiej [2004], str. 146). Na opanowanie metod potrzebnych do osiągnięcia wyznaczonych przez nas celów składa się stanie się mistrzem w zarządzaniu naszym czasem.
Jestem wdzięczny za przykład Prezydenta Thomasa S. Monsona. Oprócz tego wszystkiego, co robi jako prorok Boga, upewnia się — podobnie jak czynił to Zbawiciel — że nadal pozostaje mu wystarczająco dużo czasu na odwiedzanie chorych (zob. Ew. Łukasza 17:12–14), pocieszanie ubogich w duchu i na służbę wszystkim ludziom. Jestem również wdzięczny za przykład wielu innych osób, które dzielą się swoim czasem w służbie bliźnim. Świadczę, że poświęcanie czasu w służbie bliźniemu jest miłe Bogu i że zbliża nas do Niego. Nasz Zbawiciel dotrzyma Swego słowa, że „ten, co [jest] wierny i roztropny w czasie, uznany jest za godnego, aby odziedziczył pałace przygotowane dlań przez [Jego] Ojca” (NiP 72:4).
Czas nigdy nie jest na sprzedaż; mimo naszych najszczerszych wysiłków, czas jest towarem, którego nie można kupić w żadnym sklepie i za żadną cenę. Jednak mądrze wykorzystany posiada niezmierną wartość. Każdego dnia przydzielona nam jest nieodpłatnie taka sama liczba minut i godzin do wykorzystania, dzięki czemu szybko zdajemy sobie sprawę z tego, że — tak jak starannie uczy nas znany nam hymn — „czas mija na skrzydłach błyskawicy i nie jesteśmy go w stanie przywołać z powrotem” („Improve the Shining Moments”, Hymns, nr 226). Musimy mądrze korzystać z czasu, który został nam dany. Prezydent Brigham Young powiedział: „Wszyscy jesteśmy dłużnikami Boga z powodu umiejętności używania czasu dla naszej korzyści i zażąda On od nas szczegółowego sprawozdania z tego, jak nim rozporządzaliśmy” (Teachings of Presidents of the Church: Brigham Young [1997], str. 286).
W obliczu stawianych nam wymogów musimy nauczyć się szeregowania naszych wyborów pod względem ważności tak, by odpowiadały naszym celom albo narazimy się na ryzyko odkładania spraw na później i szamotania się pomiędzy jednymi a drugimi marnotrawiącymi nasz czas działaniami. Dobrą naukę w kwestii priorytetów znajdujemy w słowach Mistrzowskiego Nauczyciela, który w Swoim Kazaniu na górze powiedział: „Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane” (Ew. Mateusza 6:33; przypis a, z Joseph Smith Translation, Matthew 6:38). (Zob. także Dallin H. Oaks, „Skupienie uwagi i priorytety”, Liahona, lipiec 2001, str. 99–102).
Alma mówił o priorytetach, kiedy nauczał, że „to życie stało się więc okresem próby, okresem przygotowania na spotkanie Boga” (Alma 12:24). Opanowanie sztuki najlepszego wykorzystywania czasu, aby przygotować się na spotkanie z Bogiem, może wymagać trochę przewodnictwa, ale z pewnością na samej górze listy powinniśmy umieścić Pana i nasze rodziny. Prezydent Dieter F. Uchtdorf przypomniał nam, że „w rodzinnych relacjach miłość nosi nazwę: c-z-a-s” („O tym, co najważniejsze”, Liahona,, listopad 2010, str. 22). Świadczę, że kiedy w duchu modlitwy i szczerości będziemy szukać pomocy, nasz Ojciec Niebieski pomoże nam przyłożyć odpowiednią wagę do spraw, które wymagają naszego czasu bardziej niż inne.
Marne wykorzystanie czasu jest bliskim krewniakiem próżniactwa. W miarę jak przestrzegamy przykazania dotyczącego poniechania lenistwa (NiP 88:124), musimy się upewnić, że bycie zajętym oznacza również, że jesteśmy wydajni. Na przykład: wspaniale jest mieć możliwość błyskawicznej komunikacji dosłownie na wyciągnięcie ręki, ale upewnijmy się, że nie stajemy się kompulsywnymi użytkownikami komunikatorów. Mam wrażenie, że niektóre osoby wpadły w pułapkę nowego czasochłonnego nałogu — nałogu, który czyni nas niewolnikami ciągłego sprawdzania i wysyłania wiadomości na portalach społecznościowych, co daje nam tym samym fałszywe poczucie bycia zajętymi i wydajnymi.
Wiele dobrego wiąże się z łatwością dostępu do różnych form komunikacji i informacji. Zauważyłem, że dobrze jest mieć dostęp do artykułów naukowych, przemówień konferencyjnych, materiałów o naszych przodkach oraz otrzymywać e-maile, przypomnienia na Facebooku, wiadomości na Twitterze oraz smsy. Mimo płynących z tych serwisów korzyści, nie możemy pozwolić, aby spychały na bok sprawy największej wagi. Jakie byłoby to smutne, gdyby telefon lub komputer i cała towarzysząca im technologia zagłuszyły prostotę szczerej modlitwy do kochającego Ojca w Niebie. Padajmy na kolana tak szybko, jak wysyłamy smsy.
Gry elektroniczne i znajomości nawiązywane w cyberprzestrzeni nie są w stanie trwale zastąpić prawdziwych przyjaciół, którzy są nas w stanie wesprzeć objęciem, którzy się za nas modlą i mają na celu nasze prawdziwe dobro. Jakże jestem wdzięczny, kiedy widzę jak członkowie kworum, klasy czy Stowarzyszenia Pomocy zbierają się razem, by pomagać sobie nawzajem. W takich chwilach lepiej rozumiem, co Apostoł Paweł miał na myśli, mówiąc: „Tak więc już nie jesteście obcymi i przychodniami, lecz współobywatelami świętych” (List do Efezjan 2:19).
Wiem, że nasze największe szczęście wypływa z dostrojenia się do Pana (zob. Alma 37:37) i do tego, co zapewnia trwałą nagrodę, a nie z bezmyślnego tracenia niezliczonych godzin na aktualizację statusów, prowadzenie gospodarstwa w Internecie i katapultowanie rozzłoszczonych ptaków na betonowe mury. Nawołuję każdego z nas, żebyśmy raczej zapanowali nad tym, co ograbia nas z cennego czasu, niż pozwalali na to, by dzięki swej uzależniającej naturze tego rodzaju rzeczy panowały nad nami.
Aby posiąść ten rodzaj pokoju, o jakim mówi Zbawiciel (zob. Ew. Jana 14:27), musimy poświęcać nasz czas sprawom, które mają największe znaczenie, a sprawy Boże mają znaczenie największe. Obcując z Bogiem w szczerej modlitwie, codziennie czytając i studiując pisma święte, rozważając to, co czytamy i czujemy, a następnie stosując i żyjąc według tego, czego się nauczyliśmy, zbliżamy się do Niego. Bóg obiecał, że jeżeli będziemy pilnie szukać w najlepszych książkach, to „udzieli [On nam] wiedzy przez swego Ducha Świętego” (NiP 121:26; zob. także NiP 109:14–15).
Szatan będzie nas kusił, byśmy niewłaściwie wykorzystywali czas na to, co w zakamuflowany sposób odwraca naszą uwagę. Starszy Quentin L. Cook nauczał, że mimo iż będziemy kuszeni, „Święci, którzy odpowiedzą na wezwanie Zbawiciela, nie będą wodzeni na manowce poprzez rozpraszające i szkodliwe zachowania” („Czy jesteś Świętym?” Liahona, list. 2003, str. 96). Hiram Page, jeden z ośmiu świadków Księgi Mormona, nauczył nas cennej lekcji o rzeczach, które odwracają naszą uwagę. Był w posiadaniu pewnego kamienia, przy pomocy którego zapisywał to, co uważał za objawienia dla Kościoła (zob. NiP 28). Jedna z historii mówi, że kiedy go upomniano, kamień ten został mu odebrany i obrócony w pył, aby nigdy już nie był w stanie odwracać ludzkiej uwagi1. Zachęcam nas, abyśmy zidentyfikowali to, co odwraca naszą uwagę i marnuje nasz czas w życiu, a co powinno zostać metaforycznie obrócone w pył. Musimy być mądrzy w naszej ocenie sytuacji, abyśmy upewnili się, że waga czasu jest poprawnie ustawiona tak, by na jej szalach znajdował się czas dla Pana, rodziny, na pracę i zdrową rekreację. Wielu z nas już odkryło, że poczucie szczęścia zwiększa się, kiedy pożytkujemy czas na dążenie do tego, co jest „cnotą, zaletą, uznane za dobre czy godne pochwały” (Zasady Wiary 1:13).
Czas szybko biegnie naprzód w rytm tykającego zegara. Dzisiaj — kiedy nadal słyszymy tykanie zegara doczesności — jest dobrym dniem na przyjrzenie się, jakie postępy czynimy w naszych przygotowaniach na spotkanie z Bogiem. Świadczę, że wspaniałe nagrody czekają tych, którzy w życiu doczesnym poświęcają czas na to, by przygotować się na nieśmiertelność i życie wieczne. W imię Jezusa Chrystusa, amen.