W świątyni chodzi o rodziny
Kiedy przyjdziecie do świątyni, pokochacie swoje rodziny miłością głębszą niż kiedykolwiek przedtem.
Jak właśnie wspomniał Prezydent Hinckley, niedawno została przez niego poświęcona 123. świątynia Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich w Sacramento, w stanie Kalifornia. Ta piękna świątynia służy ponad 80 000 cudownych i rozradowanych członków Kościoła z Sacramento i przyległych obszarów. Podczas dni otwartych dla publiczności, zwiedziło ją ponad 168 000 gości. Powiedziano im, że w tych cudownych budynkach członkowie, bardziej niż gdziekolwiek na świecie, zbliżają się do Zbawiciela, Jezusa Chrystusa. Nasi członkowie wiedzą, że dzięki Niemu mogą znaleźć spokój i nadzieję, które podtrzymają ich oraz ich rodziny w dzisiejszym burzliwym świecie.
Kiedy przyjdziecie do świątyni, pokochacie swoje rodziny miłością głębszą niż kiedykolwiek przedtem. W świątyni chodzi o rodziny. Kiedy moja żona, Karen i ja zaczęliśmy pilniej pracować w świątyni, wzrosła nasza wzajemna miłość i miłość do naszych dzieci. I na tym nie koniec. Rozciąga się ona na rodziców, braci i siostry, ciocie, wujków, kuzynów, naszych przodków i, szczególnie, nasze wnuki! Jest to Duch Eliasza, który jest duchem pracy nad historią rodzinną, i natchniony przez Ducha Świętego nakłania, aby zwróciły się serca ojców ku dzieciom, a serca dzieci ku ojcom. Dzięki kapłaństwu mężowie i żony są zapieczętowywani do siebie; dzieci są zapieczętowywane na wieczność do swoich rodziców, i tak rodzina staje się wieczną i śmierć jej nie rozdzieli.
Kiedy moja żona i ja byliśmy młodymi rodzicami, a nasze dzieci były małe, rzuciliśmy im wyzwanie, aby nauczyły się na pamięć Zasad Wiary. Nagrodą miał być wieczór zabaw z tatą. Ucieszyliśmy się, kiedy trójka najstarszych dzieci sprostała wyzwaniu. Kiedy nasz siedmioletni syn pierwszy nauczył się wszystkich trzynastu Zasad Wiary, usiedliśmy, aby wybrać wieczór i zajęcia, w których moglibyśmy wspólnie uczestniczyć. Byłem bardzo zajęty pracą, obowiązkami w kościele, więc nie mogłem poświęcić memu synowi żadnego wieczoru, przez około dwa tygodnie. Był bardzo rozczarowany. Odkryłem jednak, że w śródmieściu, gdzie mieszkaliśmy, była całonocna kręgielnia. Natychmiast wybraliśmy termin i zdecydowaliśmy, że rozpoczniemy naszą zabawę o piątej nad ranem. Zaplanowaliśmy, że wstaniemy o czwartej, zjemy śniadanie i pójdziemy do centrum miasta.
Kiedy nadszedł ten dzień, poczułem, że ktoś szarpie mnie za ramię o bardzo wczesnej porze. Kiedy usiłowałem otworzyć oczy, usłyszałem, jak mój syn pyta: „Wstajemy, tatusiu?” Spojrzałem na swój budzik — była dopiero druga!
„Idź spać, synku — powiedziałem — Jeszcze wcześnie”.
W godzinę później sytuacja powtórzyła się: „Tatusiu, tatusiu, czy już idziemy?” Kiedy po raz drugi wysłałem go do łóżka, nie mogłem nie poczuć jego podekscytowania.
Potem wstaliśmy o czwartej, zjedliśmy coś i udaliśmy się do kręgielni. Było cudownie.
Chciałbym móc powiedzieć, że odbywam regularnie godne zapamiętania zajęcia z wszystkimi moimi dziećmi, ale nie mogę. Należę do tych rodziców, którzy często woleliby cofnąć czas i poprawić pewne rzeczy.
Podobnie jak wy, nie chcę utracić żadnego ze swych dzieci. Chcę być na zawsze z całą moją rodziną. Świątynia daje nam dodatkową nadzieję na kontynuowanie i doskonalenie tych relacji, także po tym życiu. Zapieczętowanie nadawane w świątyni obiecuje dodatkowe błogosławieństwa.
„Józef Smith powiedział też — a nigdy nie nauczał bardziej pocieszającej doktryny — że zapieczętowanie na wieczność do wiernych rodziców i boskie obietnice uczynione im w zamian za dzielną służbę dla Sprawy Prawdy, zbawią nie tylko ich samych, ale tak samo ich potomstwo. Choć niektóre owce mogą błądzić, oczy Zbawiciela spoglądają na nie i prędzej czy później poczują ramiona Boskiej Opatrzności, sięgające ku nim i przyciągające je z powrotem do stada. Czy to w tym życiu, czy w przyszłym — powrócą. Będą musiały zapłacić to, co są winne sprawiedliwości; będą cierpieć za swe grzechy i być może będą kroczyć ciernistą drogą, lecz w końcu poprowadzi ich ona, przynajmniej tak jak syna marnotrawnego, do kochającego i wybaczającego serca i domu ojca — bolesne doświadczenie nie pójdzie na marne”1.
Czyż te słowa nie są zachęcającą wiadomością dla rodziców tych dzieci, które są do nich zapieczętowane?
Przypatrzmy się, jakie inne błogosławieństwa niesie świątynia. Dom Pana jest miejscem schronienia przed światem. Członkowie z Sacramento dzielili się z gośćmi, którzy przybyli na dni otwarte świątyni, następującym komentarzem: „Czasami nasze umysły są tak zaprzątnięte problemami i tak wiele rzeczy na raz domaga się naszej uwagi, że w ogóle nie jesteśmy w stanie jasno myśleć. W świątyni to, co nas rozprasza, wydaje się oddalać, mgła i opary wydają się podnosić i możemy zrozumieć rzeczy, których nie mogliśmy zrozumieć przedtem”2.
Pokój celestialny w świątyni jest miejscem szczególnym, miejscem pokoju, wyciszenia i piękna. Jest to cicha przystań, gdzie można zastanawiać się, rozmyślać, modlić się, medytować i poczuć miłość Ojca Niebieskiego i Zbawiciela. Kiedy rozmyślamy i medytujemy w świątyni, nasze myśli w sposób naturalny skupiają się na członkach naszej rodziny.
W II Księdze Samuela 22:7 czytamy słowa Dawida: „Gdy jestem w niedoli, wzywam Pana i Boga mojego wzywam, A On wysłuchuje z świątyni swojej głosu mojego. I wołanie moje dociera do uszu jego”. Świątynia jest miejscem osobistych objawień, które pobłogosławią nas w naszej służbie.
Prezydent Hinckley powiedział do nas, że „właśnie tak jak nasz Odkupiciel oddał Swe życie jako zastępczą ofiarę za wszystkich ludzi i czyniąc tak stał się naszym Zbawicielem, my także, w pewnym stopniu, kiedy włączamy się w świątyni w pracę w zastępstwie zmarłych, stajemy się jakby zbawicielami dla tych z drugiej strony, którzy nie mają możliwości zrobienia postępu, jeśli nie zostanie dokonane coś w ich imieniu, przez tych, którzy są na ziemi”3.
Służymy w znamienny sposób, ponieważ nasi bracia i siostry, którzy odeszli, w sposób bardziej dosłowny będą bardziej związani z nami.
Świątynia jest miejscem poznawania Ojca i Syna. Jest to miejsce, gdzie doświadczamy boskiej obecności. Prorok Józef Smith usilnie prosił: „Proszę was […] poszukujcie coraz głębiej tajemnicy Pobożności”4. A gdzie mamy poszukiwać? W domu Pana.
Niechaj świątynia stanie się miejscem dla przychodzących i kochających ją ludzi. Składam świadectwo, że w świątyni chodzi o rodziny. I świadczę również, że wszystko, co jest w świątyni, świadczy o Jezusie Chrystusie. Wyczuwa się tu Jego przykład miłości i służby. Świątynia jest Jego świętym domem. Wiem, że On jest Synem Bożym, naszym Zbawicielem i Odkupicielem, naszym Mediatorem i Orędownikiem u Ojca. On kocha nas i pragnie, aby nasze rodziny były szczęśliwe i na zawsze były razem. On chce, abyśmy wszyscy byli aktywni w Jego świątyni.
W imię Jezusa Chrystusa, amen.