Przyjdźcie do Syjonu
W naszych rodzinach i palikach starajmy się budować Syjon poprzez jedność, świętość i miłosierdzie.
Prorok Józef Smith powiedział: „Budowanie Syjonu to rzecz, którą lud Boga interesował się w każdym wieku; to temat, który prorocy, kapłani i królowie szczególnie sobie upodobali; w radosnym oczekiwaniu wypatrywali dni, w których my żyjemy; a rozpaleni niebiańskim i radosnym oczekiwaniem śpiewali, pisali i prorokowali o naszych czasach; jednak odeszli nie zobaczywszy ich. Jesteśmy błogosławionym ludem, który Bóg wybrał, aby przynieść chwałę Dni Ostatnich” (Teachings of Presidents of the Church: Joseph Smith [podręcznik do studiowania w Kapłaństwie Melchizedeka i Stowarzyszeniu Pomocy, 2007], 186).
Syjon to zarówno miejsce, jak i ludzie. Syjon to nazwa nadana starożytnemu miastu Enocha w czasach przed Potopem. „I stało się za jego życia, że zbudował miasto, które nazwał Świętym Miastem, Syjon” (Mojżesz 7:19). Ów Syjon przetrwał 365 lat (zob. Mojżesz 7:68). Zapis w pismach mówi: „A Enoch i cały jego lud obcowali z Bogiem, który mieszkał pośród Syjonu; i stało się, że Syjon zniknął, albowiem Bóg przyjął go do swego łona; i stąd poszło powiedzenie, zniknął Syjon” (Mojżesz 7:69). Później Jerozolimę z jej świątynią nazwano Górą Syjon, a pisma prorokują o Nowej Jerozolimie, gdzie Chrystus będzie panował jako „Król Syjonu”, a „Ziemia odpocznie przez okres tysiąca lat” (Mojżesz 7:53, 64).
Pan nazwał lud Enocha Syjonem, „bo byli jednego serca i umysłu i żyli sprawiedliwie; i nie było biednych pośród nich” (Mojżesz 7:18). Gdzie indziej powiedział: „Bowiem to jest Syjon — ludzie czystego serca” (NiP 97:21).
Antytezą i antagonistą Syjonu jest Babilon. Miasto Babilon pierwotnie nazywało się Babel i zasłynęło z Wieży Babel, a potem stało się stolicą imperium babilońskiego. Jego główną budowlą była świątynia Bela czy Baala, bożka, o którym prorocy w Starym Testamencie pisali „Hańba” z powodu seksualnych perwersji związanych z jego kultem. Jego światowość, czczenie zła i pojmanie Judy po podbiciu w 587 r. p.n.e., wszystko to razem czyni Babilon symbolem dekadenckiego społeczeństwa i duchowej niewoli.
Z tego powodu Pan powiedział członkom Swego Kościoła: „Wyjdźcie z Babilonii, zbierzcie się spośród narodów, z czterech wiatrów, z jednego krańca nieba do drugiego” (NiP 133:7). Wezwał starszych Swego Kościoła, aby posłano ich w świat, żeby dokonali tego zgromadzenia, co rozpoczęło wysiłki, które z pełną mocą trwają po dziś dzień. „I oto, takie będzie ich wołanie, i głos Pański do wszystkich ludzi: Idźcie do ziemi Syjon, aby powiększyły się granice mego ludu, i wzmocniły się jego zbory, a Syjon rozszedł się na ziemie okoliczne” (NiP 133:9).
Tak więc dzisiaj lud Pana gromadzi się „spośród narodów”, gdy zbiera się w kongregacjach i palikach Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, które są rozsiane pośród narodów. Nefi przepowiedział, że te zwierzchnictwa będą niewielkie, ale że moc Pana „zstąpi na świętych Jego kościoła […], którzy byli rozproszeni po całym świecie, że byli uzbrojeni w prawość i moc Boga w wielkiej chwale” (zob. 1 Nefi 14:12–14). Pan wzywa nas, abyśmy byli światłem prawości, które poprowadzi tych, którzy szukają bezpieczeństwa i błogosławieństw Syjonu:
„Zaprawdę, powiadam wam wszystkim: Powstańcie i jaśniejcie, aby światło wasze było na wzór narodom;
I aby zgromadzenie się na ziemi Syjonu i w jej zborach było dla obrony i jako schronienie przed burzą i gniewem, kiedy będzie wylany bez pomieszania na całą ziemię” (NiP 115:5–6).
Pod przywództwem Proroka Józefa Smitha pierwsi członkowie Kościoła starali się ustanowić centralne miejsce Syjonu w Missouri, lecz nie byli godni, by zbudować święte miasto. Pan wyjaśnił jeden z powodów ich niepowodzenia:
„Lecz oto nie nauczyli się posłuszeństwa rzeczom, jakich od nich wymagałem, ale pełni są wszelkiego zła i nie użyczają swego mienia, jak przystoi świętym, dla ubogich i cierpiących spośród nich;
I nie są zjednoczeni według związku wymaganego przez prawo królestwa celestialnego” (NiP 105:3–4).
„Były zgrzyty i spory, i zawiść, i utarczki, i rozpustne i pożądliwe myśli pomiędzy nimi; przeto przez te sprawy pokalali swoje dziedzictwa” (NiP 101:6).
Zamiast jednak sądzić tych pierwszych Świętych zbyt surowo, powinniśmy przyjrzeć się sobie i sprawdzić, czy radzimy sobie lepiej od nich.
Syjon jest Syjonem ze względu na charakter, cechy i wierność jego obywateli. Pamiętajcie: „I nazwał Pan swój lud Syjon, bo byli jednego serca i umysłu i żyli sprawiedliwie; i nie było biednych pośród nich” (Mojżesz 7:18). Jeśli mamy posunąć naprzód sprawę Syjonu w naszych domach, gminach, okręgach i palikach, musimy sprostać temu standardowi. Konieczna będzie (1) jedność serc i umysłów, (2) indywidualna i zbiorowa przemiana w święty lud oraz (3) tak skuteczna dbałość o potrzebujących, że wyeliminujemy nędzę spośród nas. Nie możemy czekać z tymi rzeczami na przyjście Syjonu — Syjon przyjdzie dopiero, kiedy one się staną.
Jedność
Rozważając jedność wymaganą dla rozkwitu Syjonu, powinniśmy zadać sobie pytanie, czy pokonaliśmy „zgrzyty i spory, i zawiść, i utarczki” (zob. NiP 101:6). Czy indywidualnie i jako lud jesteśmy wolni od kłótni i sporów i czy jesteśmy zjednoczeni „według związku wymaganego przez prawo królestwa celestialnego”? (NiP 105:4). Dla tej jedności niezbędne jest wybaczanie sobie nawzajem. Jezus powiedział: „Ja, Pan, odpuszczę, komu będę chciał odpuścić, ale od was jest wymagane, abyście odpuścili wszystkim ludziom” (NiP 64:10).
Staniemy się jednego serca i jednego umysłu, kiedy każdy indywidualnie uczyni Zbawiciela centrum swojego życia i będzie podążać za tymi, których wyznaczył, by nam przewodzili. Możemy zjednoczyć się z Prezydentem Thomasem S. Monsonem w miłości i trosce o siebie nawzajem. Na ostatniej kwietniowej konferencji generalnej Prezydent Monson przemawiał do tych, którzy odeszli od Kościoła i do nas wszystkich, kiedy powiedział: „W zaciszu sanktuarium własnego sumienia, mieszka ten duch, ta determinacja, by odrzucić starego siebie i wypełnić miarę swojego prawdziwego potencjału. W tym duchu ponownie z całego serca zapraszamy: powróćcie. Wyciągamy do was rękę w duchu czystej miłości Chrystusowej i wyrażamy pragnienie, by wam pomóc i powitać was w pełni braterskiej wspólnoty. Do strapionych w duchu, borykających się z losem czy pełnych obaw mówimy: pozwólcie nam was wesprzeć, podnieść na duchu i ukoić wasze lęki” (Thomas S. Monson, „Patrzeć wstecz i iść naprzód”, Liahona, maj 2008, 89).
Pod koniec lipca tego roku młodzi dorośli stanu wolnego z kilkunastu krajów wschodniej Europy zgromadzili się na konferencji niedaleko Budapesztu na Węgrzech. Pośród nich było około 20 młodych mężczyzn i kobiet z Mołdawii, którzy przez wiele dni starali się o paszporty i wizy, a następnie odbyli 20 godzinną podróż autobusem, by tam dotrzeć. Program konferencji oferował około 15 różnych warsztatów. Każda osoba mogła wybrać dla siebie dwa lub trzy, w których najbardziej chciała uczestniczyć. Zamiast jednak skupić się na własnych zainteresowaniach, ci młodzi Mołdawianie naradzili się wspólnie i ustalili, że we wszystkich warsztatach weźmie udział przynajmniej jedna osoba z ich grupy i będzie robić szczegółowe notatki. Potem podzielą się tym, czego się nauczyli ze sobą nawzajem, a następnie z młodymi dorosłymi w Mołdawii, którzy nie mogli przyjechać. To ten przykład jedności i miłości bliźniego w najczystszej formie, który pomnożony po tysiąckroć na różne sposoby sprawi, że „[powróci] Syjon” (Ks. Izajasza 52:8).
Świętość
Spora część pracy nad ustanowieniem Syjonu to nasz indywidualny wysiłek, abyśmy stali się „[ludźmi] czystego serca” (NiP 97:21). „A nie można zbudować Syjonu w inny sposób, niż przez zasady prawa królestwa celestialnego; inaczej [ja Pan] nie mógłbym go przyjąć do siebie” (NiP 105:5). Prawo królestwa celestialnego to oczywiście prawo ewangelii oraz przymierza, do których należy ciągłe pamiętanie o Zbawicielu i nasza obietnica posłuszeństwa, poświęcenia, uświęcenia i wierności.
Zbawiciel krytykował niektórych pierwszych Świętych za ich „pożądliwe myśli” (NIP 101:6; zob. także NIP 88: 121). Ci ludzie żyli w świecie bez telewizji, filmów, Internetu i iPodów. W obecnym świecie, który zalewają, pełne seksualnych podtekstów, obrazy i muzyka, czyż jesteśmy wolni od pożądliwych myśli i towarzyszącego im złu? Zamiast przesuwać granice skromnego ubioru czy przyłączać się do innych, gdy oglądają pornografię, mamy łaknąć i pragnąć sprawiedliwości. Aby przyjść do Syjonu nie wystarczy, abyśmy wy i ja byli tylko nieco mniej niegodziwi od innych. Mamy się stać nie tylko dobrymi, ale świętymi mężczyznami i kobietami. Przywołam tu zdanie Starszego Neala A. Maxwella, żebyśmy raz na zawsze założyli swoją siedzibę w Syjonie i porzucili domek letni w Babilonie (zob. Neal A. Maxwell, A Wonderful Flood of Light [1990], 47).
Troska o biednych
Na przestrzeni dziejów Pan oceniał społeczeństwa i jednostki na podstawie tego, jak troszczyli się o biednych. Powiedział:
„Bowiem pełna jest ziemia, i jest wszystkiego dość i w nadmiarze; wszystko przygotowałem, i dałem moc dzieciom człowieczym, aby same sobą władały.
Przeto, jeśli ktokolwiek weźmie z obfitości, jaką uczyniłem, i nie udzieli ubogim i potrzebującym ze swojej cząstki, według prawa mojej Ewangelii, ten wraz z niegodziwymi wzniesie oczy w piekle, cierpiąc męki” (NIP 104:17–18; zob. także NIP 56:16–17).
Ponadto ogłosił On: „Równi będziecie w waszych rzeczach doczesnych, i to bez niechęci, bo inaczej odmówiona wam będzie obfitość objawień Ducha” (NIP 70:14; zob. także NIP 49:20; 78:5–7).
To my dysponujemy swoimi środkami i zasobami, ale przed Bogiem odpowiadamy za zarządzanie ziemskimi dobrami. Satysfakcją napawa bycie świadkiem waszej hojności, kiedy dajecie ofiary postne i uczestniczycie w projektach pomocy humanitarnej. Na przestrzeni lat hojność Świętych ulżyła w cierpieniach milionom ludzi, a niezliczona rzesza otrzymała środki, dzięki którym sami mogą o siebie zadbać. Niemniej jednak, zmierzając do Syjonu każdy z nas powinien z modlitwą rozważyć, czy w oczach Pana robimy to, co powinniśmy i czy robimy wszystko, co powinniśmy odnośnie biednych i potrzebujących.
Możemy zadać sobie pytanie, czy ze względu na to, że tak wielu z nas żyje w społeczeństwach, które czczą ziemskie dobra i przyjemności, jesteśmy ponad chciwość i pożądanie, by posiadać wciąż więcej i więcej. Materializm to po prostu kolejny przejaw bałwochwalstwa i dumy, jakie cechują Babilon. Może potrafimy nauczyć się zadowalać tym, co wystarcza na nasze potrzeby.
Apostoł Paweł ostrzegał Tymoteusza przed ludźmi, którzy sądzą, że „z pobożności można ciągnąć zyski” (I List do Tymoteusza 6:5).
Powiedział on: „Niczego na świat nie przynieśliśmy, dlatego też niczego wynieść nie możemy.
Jeżeli zatem mamy wyżywienie i odzież, poprzestawajmy na tym” (I List do Tymoteusza 6:7–8).
W dużej części świata zaczynają się niepewne ekonomicznie czasy. Troszczmy się więc o siebie nawzajem najlepiej, jak potrafimy. Pamiętam historię o rodzinie z Wietnamu, która w 1975 roku uciekła z Sajgonu i dotarła do Utah, gdzie zamieszkała w małej przyczepie mieszkalnej w Provo. Młody mężczyzna z tej rodziny uchodźców został towarzyszem w nauczaniu domowym Brata Johnsona, który mieszkał w pobliżu ze swoją dużą rodziną. Chłopiec opowiedział, co następuje:
„Pewnego dnia Brat Johnson zauważył, że naszej rodzinie brakowało stołu kuchennego. Pojawił się następnego dnia z dziwnie wyglądającym, ale bardzo funkcjonalnym stołem, który świetnie pasował, żeby postawić go pod ścianą przyczepy obok zlewu i blatów. Mówię, że dziwnie wyglądał, bo dwie nogi pasowały do blatu, a dwie nie, a z jednej krawędzi podniszczonego blatu wystawały małe, drewniane kołeczki.
Wkrótce zaczęliśmy codziennie używać tego jedynego w swoim rodzaju stołu do przygotowywania i jedzenia szybkich posiłków. Całą rodziną nadal jedliśmy posiłki, siedząc na podłodze — zgodnie z wietnamską tradycją.
Pewnego wieczoru stałem w wejściu do domu Brata Johnsona i czekałem na niego, żeby pójść na nauczanie domowe. Z zaskoczeniem zobaczyłem, że obok w kuchni stał stół praktycznie identyczny z tym, który dali naszej rodzinie. Jedyną różnicą było to, że tam, gdzie nasz stół miał kołeczki, stół Johnsonów miał dziurki! Zrozumiałem wtedy, że widząc nasze potrzeby, ten miłosierny człowiek przeciął na pół swój własny stół kuchenny i do każdej połowy dorobił dwie nowe nogi.
Oczywiste było, że rodzina Johnsonów nie mogła się pomieścić przy tym niewielkim meblu — pewnie nie mogli się przy nim pomieścić wygodnie nawet, kiedy był cały. […]
Przez całe życie ten akt dobroci był dla mnie mocnym przypomnieniem, co znaczy prawdziwie dawać” (Son Quang Le, opowiedziane Beth Ellis Le, „Two-of-a-Kind Table”, Liahona, lipiec 2004, 43).
Prorok Józef Smith powiedział: „Powinniśmy za swój największy cel uznać wybudowanie Syjonu” (Teachings: Joseph Smith,186). W naszych rodzinach i palikach starajmy się budować Syjon poprzez jedność, świętość i miłosierdzie, przygotowując się na ten wielki dzień, kiedy powstanie Syjon — Nowa Jerozolima. Jak w słowach naszego hymnu:
Izraelu, Izraelu, Bóg cię wzywa,
Wzywa cię z rozpaczy dna.
Babilonu chwała pada,
Jego wieże burzy Bóg. […]
Przyjdźcie do Syjonu, przyjdźcie do Syjonu,
W jego murach radość jest. […]
Przyjdźcie do Syjonu, przyjdźcie do Syjonu,
Pana przyjście blisko już.
(„Israel, Israel, God Is Calling”, Hymns, nr 7).
Składam świadectwo o Jezusie Chrystusie, Królu Syjonu, w imię Jezusa Chrystusa, amen.