Stawać się rozważnym ofiarodawcą — docześnie i duchowo
Kiedy żyjemy przezornie, możemy zabezpieczyć siebie oraz nasze rodziny i jednocześnie podążać za przykładem Zbawiciela, aby służyć i błogosławić innych.
Jakże jesteśmy błogosławieni, będąc prowadzeni przez żyjącego proroka! Dorastając w czasach Wielkiego Kryzysu, Prezydent Thomas S. Monson, nauczył się, jak służyć innym. Jego matka często prosiła go, aby dostarczał żywność potrzebującym sąsiadom i dawała bezdomnym dorywczą pracę, w zamian za domowe posiłki. Później, jako młody biskup nauczany był przez Prezydenta J. Rubena Clarka, aby „był uprzejmy dla wdów i troszczył się o biednych” (Thomas S. Monson, „A Provident Plan — A Precious Promise”, Ensign, maj 1986, 62). Prezydent Monson troszczył się o 84 wdowy i opiekował się nimi do ich śmierci. Z biegiem lat jego służba członkom i bliźnim na całym świecie stała się symbolem jego działań. Jesteśmy wdzięczni za jego przykład. Dziękuję, Prezydencie Monson.
Bracia i siostry, podobnie jak Prezydent Monson, nasze dzieci dorastają w czasach ekonomicznej niepewności. Nasi dziadkowie i pradziadkowie zdobywali cenne nauki w czasach ekonomicznych trudności. Podobnie to, czego uczymy się w obecnych warunkach, może błogosławić nas, jak również naszych potomków w przyszłych pokoleniach.
Dzisiaj przemawiam do wszystkich, których wolność wyboru została ograniczona przez błędne decyzje z przeszłości. Mówię tu w szczególności o wyborach, które doprowadziły do zaciągnięcia nadmiernych długów i uzależnienia od jedzenia, narkotyków, pornografii i innych wzorców myślenia i zachowania, które ograniczają nasze poczucie własnej wartości. Cały ten brak umiarkowania wpływa na nas indywidualnie i podkopuje nasze relacje w rodzinie. Oczywiście niektóre długi zaciągnięte na zdobycie wykształcenia, skromny dom czy praktyczny samochód mogły być niezbędne dla rodziny. Jednakże niestety, zaciąga się kolejne długi, kiedy nie potrafimy kontrolować naszych zachcianek i uzależniających impulsów. Zarówno dla długów, jak i uzależnień, pełne nadziei rozwiązanie jest takie samo — musimy zwrócić się do Pana i przestrzegać Jego przykazań. Musimy chcieć bardziej niż czegokolwiek innego zmienić nasze życie tak, abyśmy mogli przerwać cykl długów i innych niekontrolowanych zachcianek. Modlę się, abyście w ciągu kilku następnych minut i w czasie całej konferencji napełnili serca nadzieją pokładaną w naszym Zbawicielu Jezusie Chrystusie, oraz znaleźli pomoc w doktrynach Jego przywróconej ewangelii.
Nasze wyzwania, łącznie z tymi, które wynikają z naszych własnych decyzji, są częścią naszej ziemskiej próby. Chcę was zapewnić, że nie ma sytuacji, w której nie moglibyśmy zwrócić się do Zbawiciela. Poprzez Niego każdy wysiłek może przynieść nam doświadczenie i pożytek (zob. NiP 122:7). Każda pokusa, którą przezwyciężymy, ma nas wzmocnić, a nie zniszczyć. Pan nigdy nie pozwoli, abyśmy cierpieli ponad nasze siły (zob. I List do Koryntian 10:13).
Musimy pamiętać, że przeciwnik zna nas bardzo dobrze. On wie gdzie, kiedy i jak nas kusić. Jeśli będziemy posłuszni podszeptom Ducha Świętego, możemy nauczyć się rozpoznawać sztuczki przeciwnika. Zanim ulegniemy pokusie, musimy nauczyć się mówić zdecydowanie, z przekonaniem: „Idź precz ode mnie, szatanie!” (Ew. Mateusza 16:23).
Naszego sukcesu nie mierzy się siłą pokusy, lecz siłą naszej wiernej reakcji na nią. Musimy prosić o pomoc naszego Ojca Niebieskiego i szukać wzmocnienia przez Zadośćuczynienie Jego Syna, Jezusa Chrystusa. Zarówno w rzeczach doczesnych, jak i duchowych, uzyskiwanie tej świętej pomocy pozwala nam stać się rozważnymi ofiarodawcami dla siebie i innych.
Kim jest rozważny ofiarodawca?
Każdy z nas jest odpowiedzialny za zabezpieczenie bytu sobie i naszym rodzinom, zarówno pod względem doczesnym, jak i duchowym. Aby zapewniać przezornie, musimy stosować zasady przezornego życia: radosne życie nie ponad stan — oznacza życie zgodne z tym, co posiadamy, unikanie niepotrzebnych długów i pilne oszczędzanie oraz przygotowanie się na wypadek nadejścia „czarnej godziny”. Kiedy żyjemy przezornie, możemy zabezpieczyć siebie i nasze rodziny, i jednocześnie podążać za przykładem Zbawiciela, aby służyć i błogosławić innych.
Będąc rozważnymi ofiarodawcami, przestrzegamy najbardziej podstawowego przykazania: „Nie pożądaj” (II Ks. Mojżeszowa 20:17). Nasz świat jest przepełniony uczuciem, że coś się komuś należy. Niektórzy z nas czują się zakłopotani, zawstydzeni czy mniej wartościowi, jeżeli nasze rodziny nie mają tego wszystkiego, co mają nasi sąsiedzi. W rezultacie popadamy w długi, aby kupić rzeczy, na które nas nie stać — oraz rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebujemy. Kiedykolwiek tak postępujemy, stajemy się ubodzy docześnie i duchowo. Oddajemy innym część naszego wspaniałego, bezcennego daru, jakim jest wolna wola i na własne życzenie oddajemy się w niewolę. Pieniądze, które moglibyśmy przeznaczyć dla siebie i innych, musimy teraz przeznaczyć na spłatę długów. Pozostała reszta często wystarcza jedynie na zaspokojenie naszych podstawowych, materialnych potrzeb. Żyjąc na poziomie zapewniającym zaledwie przeżycie, popadamy w depresję, mamy niewłaściwą samoocenę, a nasze relacje z rodziną, przyjaciółmi, sąsiadami oraz Panem są osłabione. Nie mamy czasu, energii czy chęci do poszukiwania duchowych rzeczy.
W jaki więc sposób możemy uniknąć wzorców prowadzących do popadania w długi i uzależnienia od tymczasowych, ziemskich rzeczy lub przezwyciężyć je? Chciałbym podzielić się z wami dwiema lekcjami o roztropnym życiu, aby spróbować pomóc każdemu z nas. Lekcji tych, pośród wielu najważniejszych lekcji w moim życiu, nauczyła mnie moja żona i wieczna towarzyszka. Lekcji tych nauczyłem się w dwóch sytuacjach, jakie zaistniały w naszym małżeństwie — obie w czasie, kiedy chciałem jej kupić specjalny podarunek.
Pierwszej lekcji nauczyłem się, kiedy byliśmy tuż po ślubie i mieliśmy bardzo mało pieniędzy. Służyłem w lotnictwie i nie mogliśmy spędzić razem Bożego Narodzenia. Służyłem wtedy za granicą. Kiedy przybyłem do domu, spostrzegłem w witrynie sklepowej przepiękną suknię i zasugerowałem mojej żonie, że jeśli jej się podoba, kupię ją dla niej. Mary poszła do przymierzalni w sklepie. Po chwili wyszła, ku mojemu zdziwieniu, sprzedawczyni i powiesiła suknię z powrotem w witrynie sklepowej. Kiedy wyszliśmy ze sklepu, zapytałem — „Co się stało?” Odpowiedziała: „Sukienka jest piękna, ale nie stać nas na nią!” Te słowa ugodziły mnie prosto w serce. Nauczyłem się, że trzy słowa, będące wyrazem największej miłości, to: „Ja kocham cię”, a pięć słów, będących wyrazem troski, o tych, których kochamy, to: „Nie stać nas na to”.
Drugiej lekcji nauczyłem się kilka lat później, kiedy byliśmy lepiej zabezpieczeni finansowo. Zbliżała się rocznica naszego ślubu i chciałem kupić Mary wymarzony płaszcz, aby okazać jej miłość i wdzięczność za wiele szczęśliwych lat spędzonych razem. Kiedy zapytałem, co myśli o pewnym płaszczu, odpowiedziała słowami, które jeszcze raz przeniknęły moje serce i umysł. „A gdzie bym w nim chodziła?” — zapytała. (W tym czasie służyła jako prezydent Stowarzyszenia Pomocy w okręgu, pomagając potrzebującym rodzinom).
Nauczyła mnie wtedy niezapomnianej lekcji. Spojrzała mi prosto w oczy i czule zapytała: „Czy kupujesz go dla mnie, czy dla siebie?” Innymi słowy, zapytała: „Czy celem tego podarunku jest okazanie miłości do mnie, czy pokazanie mi, że jesteś hojnym darczyńcą albo udowodnienie czegoś innym?” Rozważyłem jej pytanie i zdałem sobie sprawę, że mniej myślałem o niej i naszej rodzinie, a bardziej o sobie.
Po tym wydarzeniu podjęliśmy poważną, zmieniającą życie, decyzję dotyczącą roztropnego życia i oboje zgodziliśmy się, że lepiej będzie wydać nasze pieniądze na spłatę kredytu za dom i dołożenie się do funduszu edukacyjnego naszych dzieci.
Te dwie lekcje są istotą roztropnego życia. Kiedy stajemy przed wyborem kupna, konsumpcji czy zaangażowania się w ziemskie sprawy i zajęcia, wszyscy musimy się nauczyć mówić: „Nie stać nas na to, chociaż chcemy to mieć!” albo: „Możemy sobie na to pozwolić, ale i tak jest to nam niepotrzebne — a tak naprawdę, to wcale tego nie chcemy!”
W tych lekcjach tkwi wspólna zasada: że możemy nauczyć się więcej z kontaktów z naszymi mężami i żonami! Jeśli naradzamy się i pracujemy razem w rodzinach, możemy pomóc innym stać się przezornym darczyńcą i uczyć nasze dzieci, jak żyć roztropnie.
Fundamentem zapobiegliwego życia jest prawo dziesięciny. Podstawową zasadą tego prawa jest pomoc w rozwijaniu wiary w naszego Ojca Niebieskiego i Jego Syna. Dziesięcina pomaga nam przezwyciężyć pragnienia rzeczy ziemskich i nabrać chęci, aby poświęcać się dla innych. Dziesięcina jest prawem sprawiedliwym, niezależnie od tego, jak biedni czy bogaci jesteśmy, każdy z nas płaci tyle samo: „jedną dziesiątą [naszego zysku] rocznego” (NiP 119:4) i każdy z nas otrzymuje błogosławieństwa „ponad miarę” (Ks. Malachiasza 3:10).
Równocześnie z dziesięciną, powinniśmy dawać przykład, płacąc ofiary postne. Ofiara postna to co najmniej koszt dwóch kolejnych posiłków, przez które pościmy co miesiąc. Nie jedząc tych dwóch posiłków, stajemy się bliżsi Bogu w pokorze i modlitwie, a praktykując bezinteresowne dzielenie się, błogosławimy braci i siostry na całym świecie.
Następnym sposobem, na jaki możemy pomóc naszym dzieciom nauczyć się rozważnego życia, jest przygotowywanie budżetu rodzinnego. Powinniśmy regularnie przeglądać plany wydatków, oszczędności i przychody naszej rodziny w czasie domowej narady. To nauczy nasze dzieci rozpoznawać różnice pomiędzy pragnieniami i potrzebami oraz planować na przyszłość sensowne wykorzystywanie zasobów rodzinnych.
Kiedy nasi chłopcy byli mali, mieliśmy naradę rodzinną i ustaliliśmy cel, jakim były „wakacje marzeń” — spływ rzeką Colorado. Kiedy ktokolwiek z nas, przez następny rok chciał coś kupić, pytaliśmy siebie nawzajem: „Czy naprawdę chcemy kupić tę rzecz, czy chcemy przez to później odbyć naszą podróż marzeń?” To było wspaniałe doświadczenie nauczające, jak wybierać przezorne życie. Dzięki temu, że nie zaspokajaliśmy każdej z naszych naglących zachcianek, uzyskaliśmy bardziej pożądaną nagrodę w postaci rodzinnej jedności i miłych wspomnień przez nadchodzące lata.
Kiedykolwiek chcemy doświadczyć czegoś lub posiąść coś, co uderza w nas i nasze zasoby, powinniśmy zapytać siebie: „Czy to da nam tymczasową korzyść, czy będzie miało wieczną wartość i znaczenie?” Szczera odpowiedź na to pytanie może nam pomóc w uniknięciu nadmiernych długów i uzależniającego zachowania.
Starając się unikać długów i uzależniających zachowań, powinniśmy pamiętać, że uzależnienie jest pragnieniem naturalnego człowieka i nigdy nie będzie zaspokojone. To jest niezaspokojony apetyt. Kiedy jesteśmy uzależnieni, poszukujemy ziemskich rzeczy lub fizycznych przyjemności, które nas wabią. Ale jako dzieci Boga z głębi serca powinniśmy szukać tego, co tylko Pan może nam dać — Jego miłości, Jego poczucia wartości, Jego bezpieczeństwa, Jego zaufania, Jego nadziei na przyszłość i zapewnienia o Jego miłości, która przynosi nam wieczną radość.
Bardziej niż czegokolwiek innego, musimy pragnąć wykonywać wolę naszego Ojca Niebieskiego i przezornie utrzymywać siebie i innych. Musimy powiedzieć, jak rzekł król Lamoni: „Wyzbędę się wszystkich moich grzechów” (Alma 22:18). Wtedy możemy pójść do Niego ze zdecydowanym pragnieniem i obiecać Mu: „Uczynię wszystko, co konieczne”. Poprzez modlitwę, post, posłuszeństwo przykazaniom, błogosławieństwa kapłańskie i Jego zadość czyniącą ofiarę, poczujemy Jego miłość i moc w naszym życiu. Otrzymamy Jego duchowe przewodnictwo i wzmocnienie poprzez podszepty Ducha Świętego. Tylko dzięki Zadośćuczynieniu Pana możemy doświadczyć wielkiej przemiany serca (zob. Mosjasz 5:2; Alma 5:14) i wielkiej zmiany w naszym ogarniętym uzależnieniem postępowaniu.
Z całą miłością, jaką mam i miłością Zbawiciela, która wypływa ze mnie, zapraszam was, abyście przyszli do Niego i słuchali Jego słów: „Nie wydawajcie więc pieniędzy na to, co jest bez wartości, ani nie pracujcie na to, co nie może zaspokoić. Słuchajcie mnie pilnie, zapamiętajcie słowa, które wam mówię, i przyjdźcie do Świętego Boga Izraela napawać się tym, co nie ginie ani nie niszczeje” (2 Nefi 9:51).
Świadczę, że chęć posiadania ziemskich rzeczy może być przezwyciężona jedynie przez zwrócenie się do Pana. Głód uzależnienia może być zastąpiony jedynie przez naszą miłość do Niego. On jest gotowy pomóc każdemu z nas. „Nie bójcie się — powiedział — bo moimi jesteście, a ja przemogłem świat” (NiP 50:41).
Składam moje szczególne świadectwo, że poprzez Zadośćuczynienie On przezwyciężył wszystko. Oby każdy z nas mógł również przezwyciężyć ziemskie pokusy, poprzez przyjście do Niego i stanie się rozważnym ofiarodawcą dla siebie i innych, zarówno docześnie, jak i duchowo. O to modlę się z pokorą, w imię Jezusa Chrystusa, amen.