By wasze brzemiona stały się lekkie
Brzemiona zapewniają możliwość ćwiczenia cnót, dzięki którym możemy się doskonalić.
![Elder L. Whitney Clayton](https://www.lds.org/bc/content/shared/content/images/gospel-library/magazine/CLAYTONLW_01.jpg)
Wiele lat temu przechadzałem się wąskimi brukowanymi uliczkami Cusco, w Peru, wysoko w Andach. Zauważyłem pewnego mężczyznę z grupy tubylców, idącego w dół jednej z ulic. Mimo dość drobnej postury, dźwigał na plecach ogromną ilość drewna na opał, w dużym grubym worku. Worek wydawał się być tak duży, jak on sam. Drewno zaś musiało ważyć tyle, co on. Worek był związany sznurem, który prowadził przez dno i obwiązany był wokół jego czoła. Po obu stronach jego głowy zawiązane były mocne supły. Łachman podłożony pod sznur zabezpieczał skórę przed poranieniem. Pochylał się do przodu pod ciężarem i stawiał spokojnie kolejne mozolne kroki.
Człowiek ten taszczył drewno opałowe na rynek, gdzie mógł je sprzedać. Przeciętnie w ciągu dnia mógł zrobić dwie lub trzy rundy przez miasto, aby dostarczać równie nieporęczne i ciężkie kłody.
Obraz człowieka poruszającego się z trudem w dół ulicy znacząco wrył się w moją pamięć na wiele lat. Jak długo mógł jeszcze nosić tak wielki ciężar?
Życie nakłada wszelkie rodzaje brzemion na każdego z nas, czasem lekkie, a czasem ciężkie i trudne do zniesienia. Ludzie codziennie borykają się z ciężarami, które sprawdzają ich wytrzymałość. Wielu z nas ugina się pod wieloma brzemionami. Mogą one ciążyć psychicznie bądź fizycznie. Mogą być dokuczliwe, męczące, a także wyczerpujące. I mogą ciągnąć się latami.
Mówiąc ogólnie, nasze brzemiona pochodzą z trzech źródeł. Niektóre ciężary są po prostu wynikiem warunków panujących na świecie, w jakim żyjemy. Choroby, niepełnosprawność fizyczna i huragany czy trzęsienia ziemi przydarzają się od czasu do czasu nie z naszej winy. Możemy przygotować się na te zagrożenia i czasami możemy przewidzieć je, lecz zgodnie z naturalną koleją rzeczy wszyscy napotkamy takie wyzwania.
Inne brzemiona są na nas nałożone w wyniku niewłaściwego postępowania innych ludzi. Maltretowanie i uzależnienia mogą sprawić, że nasze domy będą wszystkim, tylko nie niebem na ziemi, dla niewinnych członków rodziny. Grzech, niewłaściwe tradycje, represje i przestępstwa pozostawiają na ścieżce życia wiele uciemiężonych ofiar. Nawet mniej poważne występki, jak plotki czy nieżyczliwość, mogą wywołać prawdziwe cierpienie.
Nasze własne błędy i wady przysparzają nam wielu problemów i mogą nałożyć ciężkie brzemiona na nasze barki. Największe brzemiona, jakich sobie przysparzamy, to brzemiona grzechu. Znamy smak wyrzutów sumienia i bólu, które nieuchronnie przychodzą w ślad za naszymi uchybieniami w przestrzeganiu przykazań.
Bez względu na to, jakie brzemiona na nas w życiu spadają w wyniku warunków naturalnych, niewłaściwego zachowania innych czy naszych własnych błędów i wad, wszyscy jesteśmy dziećmi kochającego Ojca Niebieskiego, który przysłał nas na ziemię, byśmy, zgodnie z Jego wiecznym planem, mogli wzrastać i czynić postępy. Nasze niepowtarzalne osobiste doświadczenia mogą pomóc nam przygotować się do powrotu do Niego. Przeciwności losu i cierpienia, które nas spotykają, niezależnie od tego, jak trudne się wydają, z niebiańskiej perspektywy „potrwają zaledwie małą chwilkę; a potem, jeżeli dobrze to [zniesiemy], Bóg wyniesie [nas] na wysokości”1. Musimy robić wszystko, co w naszej mocy, aby nosić nasze brzemiona „godnie”, niezależnie od tego, jak długo potrwa ta „krótka chwilka”.
Brzemiona zapewniają możliwość ćwiczenia cnót, dzięki którym możemy się doskonalić. Sprawiają one, że chcemy „[poddać się] wpływowi Świętego Ducha i [odsunąć to], co jest w [nas] naturalne, stając się [świętymi] poprzez zadośćuczynienie Chrystusa Pana i, [być] jak [dzieci, ulegli, łagodni, pokorni, cierpliwi, pełni miłości, skłonni do poddania się] wszystkiemu, co Pan uważa za stosowne [nam] wyznaczyć, tak jak dziecko poddaje się woli swojego ojca”2. Te brzemiona stają się błogosławieństwami, choć często owe błogosławieństwa są ukryte i potrzeba będzie czasu, wysiłku i wiary, aby je przyjąć i zrozumieć. Cztery przykłady pomogą to wyjaśnić:
-
Pierwszy: Adam usłyszał: „Przeklęta będzie ziemia z twojego powodu”, co oznacza — dla twojej korzyści — i „w pocie czoła jadł będziesz chleb”3. Praca jest ciągłym brzemieniem, ale jest też ciągłym błogosławieństwem „z [naszego] powodu”, ponieważ uczy nas, że my możemy przyjąć naukę tylko „w pocie czoła”.
-
Drugi: Alma zauważył, że ubóstwo i „cierpienia [pośród biednych Zoramitów] prawdziwie ich ukorzyły i że są teraz gotowi słuchać Słowa”4. Dodał: „Ponieważ zmuszono was do pokory, jesteście błogosławieni”5. Nasze wyzwania ekonomiczne mogą pomóc nam przygotować się na usłyszenie słowa Pana.
-
Trzeci: Z powodu „długiej wojny” wielu Nefitów i Lamanitów „[stało się wrażliwszych] pod wpływem cierpień, że ukorzyli się przed Bogiem w głębokiej pokorze”6. Niepokoje polityczne, nieporządek społeczny, a na niektórych obszarach świata współczesne bandy Gadiantona mogą ukorzyć nas i zmotywować do szukania niebiańskiego schronienia przed burzami społecznymi.
-
Czwarty: Józefowi Smithowi powiedziano, że najstraszniejsze cierpienia zadawane przez jego wrogów, które znosił latami, „[dały mu] doświadczenie i [były] dla [jego] dobra”7. Cierpienia, których doświadczamy z wyniku złego postępowania innych ludzi, są cenne, jeśli lekcje bólu poprawiają nasze własne zachowanie.
Co więcej, wytrwałe noszenie własnych brzemion może rozwinąć w nas wrażliwość na problemy innych. Apostoł Paweł nauczał, że powinniśmy „jedni drugich brzemiona [nosić], [i] tak [wypełnimy] zakon Chrystusowy”8. Zgodnie z przymierzem chrztu wymaga się od nas, abyśmy byli „[chętni, by] dźwigać jedni drugich brzemiona, aby ulżyć jeden drugiemu, [I pragnący] płakać z tymi, którzy płaczą, pocieszać tych, którzy potrzebują pocieszenia”9.
Dochowywanie naszych przymierzy chrztu pomaga nam zmniejszyć ciężar własnych brzemion, a także brzemion osób, którym służymy10. Ci, którzy ofiarowują taką pomoc innym, stoją na świętej ziemi. Wyjaśniając to, Zbawiciel nauczał:
„Kiedy widzieliśmy cię łaknącym, a nakarmiliśmy cię, albo pragnącym, a daliśmy ci pić?
A kiedy widzieliśmy cię przychodniem i przyjęliśmy cię albo nagim i przyodzialiśmy cię?
I kiedy widzieliśmy cię chorym albo w więzieniu, i przychodziliśmy do ciebie?
A król, odpowiadając, powie im: Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście”11.
Jeśli będziemy czynić to wszystko, Zbawiciel udzieli nam podtrzymującej siły oraz wsparcia, a w Swoim własnym czasie i na Swój sposób zapewni nam wybawienie. Kiedy Alma i jego naśladowcy uciekli przed armią króla Noego, ustanowili społeczność zwaną Helam. Zaczęli uprawiać ziemię, stawiać budynki i dobrze im się powodziło12. Armia Lamanitów bez ostrzeżenia wzięła ich w niewolę i „nikt nie mógł ich wyzwolić oprócz Pana, ich Boga”13. Owe wyzwolenie jednak nie przyszło od razu.
Ciemiężyciele zaczęli „[wykorzystywać] swą władzę nad nimi” i „[dodawać] im obowiązków”14. Ponadto groziła im śmierć za modlenie się15; Alma i jego lud „modlili się do [Boga] w sercu, i znał On ich myśli16”. Z powodu swojej dobroci i postępowania zgodnego z przymierzem chrztu17, zostali stopniowo oswobodzeni. Pan przykazał im:
„Uczynię lekkimi ciężary włożone na wasze ramiona, że nie będziecie ich odczuwać, nawet gdy jesteście w niewoli, i uczynię to, abyście mogli odtąd świadczyć o Mnie i z całą pewnością wiedzieli, że Ja, Pan Bóg, jestem z Moim ludem w ich niedoli.
I stało się, że ciężary włożone na Almę i jego braci stały się im lekkie, a Pan wzmocnił ich, że mogli znosić swe trudy z łatwością, i we wszystkim poddawali się oni woli Pana cierpliwie i z pogodą ducha.
I stało się, że tak wielka była ich wiara i cierpliwość, że ponownie doszedł ich głos Pana: Bądźcie dobrej myśli, bowiem jutro wyzwolę was z niewoli”18.
Na szczęście Syn Boży oferuje nam wyzwolenie z niewoli naszych grzechów, które stanowią jedno z największych brzemion, jakie nosimy. W czasie Swojego Zadośćuczynienia cierpiał „jako śmiertelny, aby mógł wziąć na siebie grzechy swoich i wymazać ich występki mając moc wyzwolenia”19. Chrystus „[cierpiał] je za wszystkich, aby nie cierpieli, jeżeli odpokutują”20. Kiedy pokutujemy i przestrzegamy przykazań, nadchodzi wybaczenie i ulga dla obciążonego sumienia, którą tylko Zbawiciel może ofiarować, bo temu, „kto się nawraca, okazana […] jest łaska”21.
Pamiętam, jak ten mężczyzna z Peru, szedł zgarbiony, dźwigając na plecach ogromny worek drewna na opał. Dla mnie jest on obrazem nas wszystkich, którzy dźwigamy nasze życiowe brzemiona. Wiem, że gdy przestrzegamy przykazań i zachowujemy przymierza zawarte z Bogiem, On pomaga nam nieść nasze brzemiona. Wzmacnia nas. Kiedy pokutujemy, wybacza nam nasze grzechy i błogosławi nas spokojnym sumieniem i radością22. Poddajmy się zatem pogodnie i cierpliwie woli naszego Pana; o to się modlę w imię Jezusa Chrystusa, amen.