Droga zwana życiem
Gdy pozostaniecie na właściwej ścieżce, nagroda na końcu życiowej podróży będzie warta tych momentów przeciwności, które przeżyliście w czasie drogi.
Bracia, jestem zachwycony, że mogę być tu z wami dzisiejszego wieczoru. Chciałbym też zwrócić się szczególnie do młodych mężczyzn w Kapłaństwie Aarona. Kocham was i bardzo się o was troszczę.
W nowej broszurce Dla wzmocnienia młodzieży Rada Prezydenta Kościoła mówi do was te słowa: „Nasi ukochani młodzi mężczyźni […], pokładamy w was wielkie zaufanie. Jesteście wybranymi duchami, które narodziły się w czasach największych obowiązków i możliwości, a zarazem w czasach największych pokus. Jesteście na początku waszej podróży przez życie śmiertelne. Wasz Ojciec Niebieski pragnie, aby wasze życie było pełne radości i aby doprowadziło was z powrotem przed Jego oblicze. Decyzje, które teraz podejmujecie, w dużym stopniu zadecydują o tym, jak potoczy się wasze życie i cała wieczność” (Dla wzmocnienia młodzieży, 2)
Mam nadzieje, że będziecie mogli dzisiaj chociaż odrobinę nauczyć się, kiedy przyjrzycie się mojej, trwającej prawie 70 lat drodze, zwanej życiem. Z pewnością wasi rodzice i dziadkowie już wam powiedzieli to zdanie: „Im jest się starszym, tym szybciej czas przemija”. To tak jakby w ciągu jednej minuty upłynęło dwanaście lat waszego całego życia, a w ciągu następnej minuty mielibyście już prawie 70 lat i o wiele więcej centymetrów w pasie.
Aż trudno uwierzyć, że upłynęło prawie 13 lat od chwili, gdy po raz ostatni przemawiałem podczas Konferencji Generalnej na sesji kapłańskiej. Wtedy mówiłem braciom o podróży, jaką odbyłem razem z moim synem na rowerze i próbowałem ukazać, na podstawie tego doświadczenia, ważność dobrego przygotowania się do podróży, którą jest życie.
Dziś chcę powiedzieć wam o innej podróży, którą odbyłem i podzielić się z wami lekcją, którą z niej wyniosłem.
Niedawno, jeden z członków mojej rodziny powiedział, że byłoby fajnie przejechać rowerem z Bozeman w Montanie do Jackson Hole w Wyoming w Stanach Zjednoczonych. Ta 362 kilometrowa trasa miałaby nam zająć trzy dni i moglibyśmy przekroczyć trzykrotnie kontynentalny dział wód. Byliśmy zgodni co do tego, że podróż przez góry przy dobrej pogodzie może być wspaniałym przeżyciem, które pomogłoby nam bardziej docenić dzieło Boga.
Po dokładnych planach i przygotowaniach, dwóch z moich synów, nasza córka jedynaczka i ja wyruszyliśmy w podróż do miejsca naszego pierwszego noclegu, w Big Sky, w Montanie. Poranek był cudowny i spodziewaliśmy się wspaniałej podróży. Jednakże, gdy jechaliśmy, nad głowami zaczęły się zbierać czarne chmury i zaczął padać deszcz, który z czasem zmienił się w deszcz ze śniegiem i gradem i sprawił, że byliśmy zmarznięci, przemoczeni i w ponurym nastroju. Kiedy zakończyliśmy pierwszy dzień podróży i dotarliśmy do naszego miejsca noclegu, przypomniałem sobie, że życie może być takie, jak ten dzień. Na szczęście, byliśmy przygotowani na każdą pogodę i gdyby nie to, musielibyśmy z przykrością zakończyć naszą podróż już pierwszego dnia. Na każdym etapie naszej życiowej podróży, powinniśmy być pełni nadziei i optymizmu, lecz również musimy być przygotowani na to, że w którymś momencie staniemy wobec przeciwności czy trudności.
Wzorce, które wytworzycie w waszej młodości, będą wam towarzyszyły przez resztę waszego ziemskiego życia. Jeśli teraz dokonacie właściwych wyborów, będziecie gotowi, aby wybrać drogę, która pomoże wam przetrwać najzimniejsze i najciemniejsze chwile, które przyjdą później.
Na przykład, jeśli macie zwyczaj używania wulgarnego języka, im dłużej będziecie go używać, tym trudniej będzie to zmienić i skończyć z tym. Lepiej już teraz wybrać inną drogę, tę która wiedzie do czystości myśli, słów i czynów, aby mógł im towarzyszyć Duch Święty. Wyobraźcie sobie, jak trudno byłoby wam służyć na misji, gdyby nagle zły język powrócił do waszego umysłu, kiedy będziecie potrzebować Ducha, aby stale wam towarzyszył. Jeśli używanie złego języka jest dla was problemem, to nadszedł czas na zmianę.
Drugiego dnia naszej podróży dotarliśmy do West Yellowstone. Gdy osiągnęliśmy nasz drugi cel, wszystko było tak, jak powinno być — rowery spisywały się dobrze, nasze nogi były wypoczęte. Wtedy zdałem sobie sprawę, że kiedy nie jesteśmy uważni i kiedy wszystko idzie po prostu dobrze, w życiu mogą pojawić się pokusy, by zapomnieć o Ojcu Niebieskim i przypisać sobie zasługę za nasz stan szczęścia. Nie róbcie tego błędu.
Prorok Józef Smith nauczał: „Szczęście jest celem i zamierzeniem naszej egzystencji; i będzie jej końcem, jeśli kroczymy ścieżką, która prowadzi do niego; a ścieżką tą jest cnota, prawość, wierność, świętość oraz przestrzeganie wszystkich przykazań Boga”(Teachings of the Prophet Joseph Smith, wyb. Joseph Fielding Smith [1976], 255–256).
Księga Mormona jest pełna rela-cji tych, którzy byli błogosławieni przez Pana i później się tym chełpili. Ostatecznie w swej dumie zeszli oni z właściwej drogi i stracili wszystko to, co mieli, odchodząc od prawdy. Upewnijcie się, że nie staniecie się tacy jak Nefici w dawnych czasach — zawsze pamiętajcie o prawdziwym źródle waszych błogosławieństw.
Trzeciego dnia naszej podróży nauczyłem się, że nawet gdy w naszym życiu stoi przed nami konieczność wytężenia wszystkich sił, od naszej postawy zależy to, jak sobie z tym poradzimy. Tego dnia właśnie przekroczyliśmy kontynentalny dział wód trzy razy, podjeżdżając pod wzniesienia mające od 1460 do 2530 metrów. Pokonywanie stromych wzniesień na rowerze wymaga właściwego postępowania, żeby móc osiągnąć żądaną wysokość. Tak samo jest w życiu. Poprzez wyznaczenie wartościowych celów i skupienie się na nich, nauczycie się samodyscypliny i wiele osiągniecie. Tak, był czas, kiedy wspinanie się na górskie wzniesienia było tak trudne, że prawie nie do zniesienia, ale nie poddałem się, ponieważ dążyłem do celu.
Młodzi mężczyźni z Kapłaństwa Aarona, pragnę abyście postawili sobie jako cele: ukończenie seminarium, zaszczytne służenie na misji, ukończenie studiów i bycie godnym małżeństwa w świątyni. W waszym wieku te cele mogą wydawać się ogromne, lecz jeśli rozpoczniecie wspinaczkę już teraz, będziecie dużo lepiej przygotowani, aby je osiągnąć.
Dwa lata temu Starszy Richard G. Scott z Kworum Dwunastu Apostołów i ja mieliśmy okazję uczestniczyć w spływie kajakowym na dzikim obszarze Quetico, w Ontario, w Kanadzie, przenosząc się z jednego jeziora do drugiego. Kiedy osiągnęliśmy połowę drogi, na jednym z większych jezior pogoda bardzo się pogorszyła, powstały fale i naszym kajakiem zaczęło niebezpiecznie rzucać we wszystkie strony.
Musieliśmy podjąć decyzję. Czy będziemy próbować osiągnąć nasz planowany cel, czy przybić do najbliższej wyspy i poczekać, aż burza przejdzie? Teraz odpowiedź wydaje się oczywista, ale w tamtym czasie ta decyzja nie była to taka prosta. Płynąc dalej dotarlibyśmy do miejsca przeznaczenia. Przerywając naszą podróż, przybylibyśmy bardzo późno i musielibyśmy płynąć po ciemku. Kiedy rozważaliśmy te możliwości, odnieśliśmy wrażenie, że trzeba jak najszybciej schronić się na najbliższej wyspie. Wtedy największa fala burzy przeszła nad nami. Decyzja kontynuowania spływu naraziłaby nasze życie na niebezpieczeństwo.
Tutaj w śmiertelności jesteśmy wzywani, by podejmować poważne decyzje, których skutki mogą mieć trwały wpływ na naszą duchową przyszłość. Zachęcam was, abyście byli zawsze godni tego, by starać się o Ducha, by pomógł wam zawsze wybierać dobro.
W Księdze Mormona Nefi mówi nam: „Wtedy jesteście na wąskiej ścieżce, która prowadzi do życia wiecznego. Oto weszliście przez bramę, postąpiliście według przykazań Ojca i Syna, i otrzymaliście Ducha Świętego” (2 Nefi 31:18).
Kiedy moja rodzina zakończyła podróż rowerową o długości 362 kilometrów, nauczyliśmy się, że nie ma znaczenia, jakie trudności napotykamy na drodze, którą zwiemy życiem — wielkie szczęście czeka na tych, którzy przestrzegają przykazań i wytrwają do końca.
Wy młodzi mężczyźni z Kapłaństwa Aarona jesteście odpowiedzialni za to, by nadal mocno koncentrować się na waszym wiecznym celu. Tak, podróż przez życie może mieć wiele górek i dołków. Nadejdą też dni, gdy poczujecie, że życie jest bardzo ciężkie. Lecz gdy pozostaniecie na właściwej ścieżce, nagroda na końcu życiowej podróży będzie warta tych momentów przeciwności, które przeżyliście w czasie drogi.
Jeszcze raz zacytuję, co pisze Rada Prezydenta Kościoła w broszurce Dla wzmocnienia młodzieży: „Niech wasze umysły i ciała pozostaną wolne od grzechów świata, abyście mogli wykonać tę wielką pracę, która jest przed wami. Modlimy się, abyście byli godni kontynuowania obowiązku budowania królestwa Boga i przygotowywania świata na Drugie Przyjście Zbawiciela” (Dla wzmocnienia młodzieży, 3).
Moi młodzi przyjaciele, proszę, poznajcie ważność bycia mądrymi, poprzez podążanie za radą naszych proroków, a szczęście będzie towarzyszyło wam przez całą waszą życiową podróż.
O tym świadczę w imię Jezusa Chrystusa, amen.