2010
Ukojenie dla waszych dusz
Listopad 2010 r.


Ukojenie dla waszych dusz

Na ukojenie naszych dusz składa się spokój serca i umysłu, który przychodzi jako skutek uczenia się doktryny o Jezusie Chrystusie i kierowania się nią.

Elder Per G. Malm

W centrum Göteborga, w Szwecji znajduje się szeroka aleja porośnięta z obu stron dorodnymi drzewami. Pewnego dnia spostrzegłem dziurę w pniu jednego z tych ogromnych drzew, więc z ciekawością zajrzałem do wewnątrz i zauważyłem, że drzewo jest w środku całkowicie wydrążone. Wydrążone, ale nie puste! Wypełniały je wszelkiego rodzaju śmieci.

Byłem zaskoczony, że to drzewo wciąż jeszcze stoi. Spojrzałem więc w górę i ujrzałem szeroki stalowy pas okalający górną część pnia. Do pasa zamocowanych było kilka stalowych drutów, a te z kolei były mocno przytwierdzone do ścian pobliskich budynków. Z daleka wyglądało jak inne drzewa, ale tylko do chwili, gdy zajrzało się do dziupli i odkryło to ogromne wydrążenie zamiast widoku solidnego, mocnego pnia. Przed wielu laty coś zaczęło tu i ówdzie osłabiać pień, trochę tu, trochę tam. To nie stało się z dnia na dzień. Jednak, podobnie jak młode drzewko wyrasta stopniowo w krzepkie drzewo, tak i my możemy wzrastać krok za krokiem w naszej zdolności do bycia mocnym i bogatym wewnętrznie, w przeciwieństwie do tego wydrążonego drzewa.

To przez uzdrawiające Zadośćuczynienie Jezusa Chrystusa możemy mieć siłę, by pozostawać wysocy i silni, a dusze mieć wypełnione światłem, zrozumieniem, radością i miłością. Jego zaproszenie jest skierowane do „wszystkich, aby przystąpili do Niego i korzystali z Jego dobroci, i nie odmawia On nikomu spośród tych, którzy przystępują do Niego” (2 Nefi 26:33). Jego obietnica brzmi:

„Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie.

Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Ew. Mateusza 11:28–29).

O tym ukojeniu pisał Prezydent Joseph F. Smith: „Dla mnie oznacza to dostąpienie poznania i miłości Boga, z wiarą w Jego cel i Jego plan, i to do takich granic, że wiemy, że mamy rację, i nie zabiegamy o nic innego, nie miota nami lada powiew doktryny ani spryt i przebiegłość człowieka, który kłamiąc, tylko czeka, by zwodzić. Wiemy o tej doktrynie, że jest ona od Boga i nikomu innemu nie zadajemy żadnych pytań na jej temat; mogą sobie głosić swoje opinie, koncepcje oraz nieprzewidywalne poglądy. Człowiek, który osiągnął ten poziom wiary w Boga, że odrzuca od siebie wszelkie wątpliwości i obawy, znalazł ‘ukojenie dla dusz’” (Teachings of Presidents of the Church: Joseph F. Smith [1998], 56).

Na ukojenie naszych dusz składa się spokój serca i umysłu, który przychodzi jako skutek uczenia się doktryny o Jezusie Chrystusie i kierowania się nią. Wiara w Jezusa Chrystusa i kierowanie się Jego naukami daje nam mocną nadzieję, a ta nadzieja staje się pewną kotwicą dla naszych dusz. Możemy stać się niezachwiani i nieporuszeni. Możemy mieć stały spokój wewnętrzny, możemy wejść do ukojenia dla dusz, które daje Pan. Tylko wtedy, gdy odwrócimy się od światła i prawdy, poczucie pustki, podobnie jak w przypadku tego drzewa, posiądzie najskrytsze zakamarki naszych dusz, mimo że będziemy starali się zapełnić tę pustkę rzeczami, które nie mają nieprzemijającej wartości.

Z perspektywy naszej egzystencji jako duchowych dzieci przed przyjściem na ziemię oraz stanu nieśmiertelności, który nastąpi w przyszłym życiu, ten ziemski żywot, w istocie, jest tylko krótką chwilą.

Jednakże jest to czas próby, lecz jest to również czas sprzyjających okoliczności, kiedy decydujemy, że przyjmiemy zachętę, byśmy nie marnowali dni naszej próby (zob. 2 Nefi 9:27). Myśli, które zamieszkują nasze umysły, uczucia, które żywimy w naszych sercach i działania, które decydujemy się podjąć, będą miały określony wpływ na nasze życie zarówno teraz, jak i później.

Pomocnym zwyczajem może być codzienne pielęgnowanie naszej wizji, aby utrzymać wieczną perspektywę w odniesieniu do rzeczy, które planujemy i robimy, szczególnie, jeżeli odkryjemy skłonność do odkładania na „jutro” tego, co powinniśmy zrobić „dzisiaj”.

Będąc w drodze, jesteśmy wspomagani w naszych wyborach wspierającym wpływem Ducha. A teraz: jeżeli zdecydujemy, że zadziałamy wbrew światłu i zrozumieniu, które mamy, doświadczymy wyrzutów sumienia, przez co, rzecz jasna, nie będziemy się dobrze czuli. Lecz wyrzuty sumienia są błogosławieństwem, ponieważ natychmiast przypomina się nam, że nadszedł czas na pokutę. Kiedy jesteśmy pokorni i pragniemy tego, co prawe, będziemy żarliwie chcieli działać w odpowiedni sposób, by zmienić swe postępowanie, podczas gdy ci, którzy są dumni i którzy usiłują „samemu stać się prawem dla siebie” (NiP 88:35), zezwolą Szatanowi, by prowadził ich „na postronku zaciśniętym wokół szyi, aż na zawsze zwiąże ich swymi mocnymi sznurami” (2 Nefi 26:22), chyba że duch pokuty nawiedzi ich serca. Uleganie złym wpływom nigdy nie przynosiło uczucia spokoju, po prostu dlatego że pokój jest darem Boga, a pojawia się tylko za pośrednictwem Ducha Bożego. „Czynienie zła nigdy nie było szczęściem” (Alma 41:10).

Podczas naszych codziennych działań często zdarzają się rzeczy niepozorne i proste, które jednak wywierają długotrwały wpływ (zob. Alma 37:6–7). To, co mówimy, sposób, w jaki działamy oraz nasze decyzje co do sposobu reagowania, będą miały wpływ nie tylko na nas samych, lecz także na nasze otoczenie. Możemy zbudować, lecz możemy też zrujnować. Prostym i pozytywnym przykładem jest opowieść o mojej babci. Posłała jedno ze swych małych dzieci po jajka. Dziecko, któremu zawierzyła, było zapewne uradowane w drodze do domu, lecz okazało się, że większość jajek stłukła się, kiedy już tam doszło. W domu była przyjaciółka rodziny, która nakłaniała babcię, by zbeształa to dziecko za tak złe zachowanie. Babcia natomiast spokojnie i mądrze odpowiedziała: „Nie, od tego jajka nie staną się znów całe. Po prostu wykorzystamy te, które się da, zrobimy naleśniki i razem z apetytem je zjemy”.

Kiedy nauczymy się, jak sobie radzić z codziennymi niepozornymi i prostymi sprawami w mądry i natchniony sposób, skutkiem tego będzie pozytywny wpływ, który umocni harmonię w naszych duszach i zbuduje oraz wzmocni nasze otoczenie. Jest tak, ponieważ wszystko, co zachęca nas do robienia dobra, „jest dane mocą Chrystusa i jest Jego darem, będziecie więc przekonani, że pochodzi od Boga” (Moroni 7:16).

A teraz: tego wydrążonego drzewa, o którym opowiadałem, już nie ma. Kilku młodzieńców włożyło fajerwerki do pustego pnia, i drzewo zajęło się ogniem. Nie można było go uratować i trzeba było je powalić. Strzeżmy się rzeczy, które niszczą od środka, nieważne czy są one duże, czy małe! Mogą one eksplodować i spowodować śmierć duchową.

Natomiast skupmy się na tych rzeczach, które wspierają trwały spokój umysłu i serca. Wówczas nasza „pewność siebie wzmocni się w obecności Boga” (NiP 121:45). Obietnica wejścia do spoczynku Pana, otrzymania daru, jakim jest pokój, jest daleka od doczesnego, światowego zadowolenia. Jest to, zaprawdę, niebiański dar: „Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka” (Ew. Jana 14:27). On ma moc, by uzdrowić i wzmocnić duszę. On jest Jezusem Chrystusem, o którym świadczę w imię Jezusa Chrystusa, amen.