Carole M. Stephens
Pierwsza Doradczyni w Generalnym Prezydium Stowarzyszenia Pomocy
Carole Manzel Stephens od zawsze szanowała święte i uświęcone sprawy. Szacunek ten wywodzi się od wydarzenia, kiedy jako młoda dziewczyna została zapieczętowana do swojej rodziny w świątyni, niedługo po tym, jak jej matka przyjęła ewangelię.
„Nie rozumiałam wszystkiego, co się wtedy działo — powiedziała nowa Pierwsza Doradczyni w Generalnym Prezydium Stowarzyszenia Pomocy. — Wiedziałam jednak, że dzieje się coś wyjątkowego. Miałam już tyle lat, aby pamiętać, że świątynia jest świętym miejscem”.
Urodziła się w marcu 1957 roku w rodzinie Carla L. i Foresty Manzelów, jako trzecie z dziewięciorga dzieci. Dorastała w Ogden w stanie Utah. Dobrze pamięta przykład rodziców wyrażony w służbie, poświęceniu i w tym, co oznacza postawienie rodziny i Kościoła na pierwszym miejscu.
„Ewangelia była dla nich wszystkim i poprzez przykład pokazywali nam, czym jest służba na podobieństwo Chrystusa — powiedziała. — Nauczyli nas znaczenia służby — pokazali, jak prawdziwie służyć”.
Jej rodzice służyli na różne sposoby i zawsze angażowali w tę służbę swoje dzieci. To właśnie wtedy bardziej zaprzyjaźnili się ze sobą, co Siostra Stephens starała się osiągnąć również z mężem Martinem „Martym” Stephensem oraz z szóstką swoich dzieci.
Marty’ego poznała na Uniwersytecie Stanowym Weber w Ogden w stanie Utah, gdzie studiowała edukację wczesnoszkolną. Wzięli ślub w kwietniu 1976 roku w Świątyni Logan Utah. Siostra Stephens powiedziała, że na przestrzeni lat wraz z mężem stworzyli świetny zespół i wspierali siebie nawzajem podczas wykonywania różnych zadań, łącznie z przyjętymi przez nią powołaniami jako: prezydent, doradczyni i nauczycielka Stowarzyszenia Pomocy w paliku i okręgu, prezydent Młodych Kobiet w okręgu, doradczyni w Organizacji Podstawowej w okręgu, nauczycielka i przywódczyni w skautach, nauczycielka seminarium i misjonarka w służbie kościelnej.
„W tym jakże pracowitym czasie, znalazłam wiele radości i szczęścia — powiedziała. — Angażujemy nasze dzieci i wnuki w wykonywaną przez nas służbę. Właśnie dlatego, służąc razem, rozwinęliśmy silną więź rodziną”.