Liahona
Synowie i córki Boga
listopad 2024


9:58

Synowie i córki Boga

Naprawdę wierzymy, że wszyscy jesteśmy dosłownie dziećmi Boga i dlatego mamy potencjał, by stać się takimi jak On.

Dzisiaj chciałbym przemawiać o jednej z najbardziej radosnych, chwalebnych i pełnych mocy prawd ewangelii, jakie objawił Bóg. Jednocześnie, o ironio, za to jesteśmy krytykowani. Doświadczenie, które miałem kilka lat temu, wielce pogłębiło moją wdzięczność za tę prawdę ewangelii.

Jako przedstawiciel Kościoła zostałem kiedyś zaproszony na konferencję religijną, podczas której ogłoszono, że od tej chwili będą uznawane za ważne wszystkie chrzty dokonywane przez prawie wszystkie kościoły chrześcijańskie, o ile obrzęd ten będzie dokonywany z użyciem wody i w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego. Następnie wyjaśniono, że zasada ta nie dotyczy chrztów dokonywanych przez Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich.

Po konferencji mogłem zagłębić się w przyczyny ustanowienia tego wyjątku z przywódcą odpowiedzialnym za ogłoszenie. Odbyliśmy wspaniałą i wnikliwą rozmowę.

W skrócie wyjaśnił mi on, że wyjątek ten dotyczy przede wszystkim naszych wierzeń na temat Boskiej Trójcy, którą inne wyznania chrześcijańskie często nazywają Trójcą Świętą. Wyraziłem wdzięczność za to, że poświęcił czas, aby wyjaśnić mi swoje wierzenia i zasady obowiązujące w jego kościele. Pod koniec naszej rozmowy uścisnęliśmy się, a potem pożegnaliśmy.

Kiedy później zastanawiałem się nad naszą dyskusją, ciążyło mi na umyśle to, co ów przywódca powiedział w odniesieniu do świętych w dniach ostatnich, że nie rozumieją tego, co nazywał „tajemnicą Trójcy Świętej”. Do czego się odnosił? Cóż, miało to związek z naszym rozumieniem natury Boga. Wierzymy, że Bóg Ojciec „jest wywyższonym człowiekiem” o pełnej chwały „[powłoce] z ciała i kości, [namacalnej] niczym ciało ludzkie; podobnie i Syn”. Zatem, za każdym razem, gdy mówimy o naturze Boga, w pewien sposób mówimy również o naszej własnej naturze.

Jest to prawdą nie tylko dlatego, że wszyscy zostaliśmy stworzeni „na obraz [Jego], [podobny] do [Niego]”, ale także dlatego, że, jak zapisał psalmista, Bóg powiedział: „Wyście bogami i wy wszyscy jesteście synami Najwyższego”. Jest to dla nas cenna doktryna, która została odzyskana wraz z nadejściem Przywrócenia. Podsumowując, jest to ni mniej, ni więcej to, czego nauczają nasi misjonarze na pierwszej lekcji, w pierwszym akapicie, w pierwszej linijce: „Bóg jest naszym Ojcem Niebieskim […] i jesteśmy Jego dziećmi”.

Można powiedzieć: „Ale wielu ludzi wierzy, iż jesteśmy dziećmi Boga”. Tak, to prawda, ale ich zrozumienie może być nieco inne niż głębsze znaczenie, które my uznajemy. Dla świętych w dniach ostatnich ta nauka nie ma charakteru metaforycznego. Wszak naprawdę wierzymy, że wszyscy jesteśmy dosłownie dziećmi Boga. Jest On „[Ojcem] [naszych] duchów”6 i z tego powodu mamy potencjał, aby stać się takimi, jak On, co dla niektórych wydaje się niewyobrażalne.

Minęło już ponad 200 lat od czasu, gdy Pierwsza Wizja otworzyła drzwi Przywrócenia. W owym czasie młody Józef Smith szukał przewodnictwa niebios, aby wiedzieć, do którego kościoła powinien przystąpić. Dzięki objawieniu, które otrzymał tego dnia, oraz kolejnym danym mu objawieniom Prorok Józef uzyskał wiedzę o naturze Boga i o naszej relacji z Nim jako Jego dzieci.

Dzięki temu lepiej rozumiemy, że nasz Ojciec Niebieski nauczał tej cennej doktryny od samego początku. Pozwólcie, że przytoczę co najmniej dwa opisy z pism świętych, aby to zilustrować.

Być może pamiętacie wskazówki, jakie Bóg dał Mojżeszowi, zapisane w Perle Wielkiej Wartości.

Czytamy, że „przemówił Bóg do Mojżesza tymi słowy: Zaiste, Jam jest Pan Bóg Wszechmocny, a imię moje jest Nieskończony”. Innymi słowy, Mojżeszu, chcę, abyś wiedział, kim jestem. Następnie dodał: „Oto jesteś moim synem”. Później powiedział: „I mam dla ciebie zadanie, Mojżeszu, mój synu, który jesteś na podobieństwo mojego Jednorodzonego”. A na koniec dodał: „A teraz patrz, pokazuję ci tę jedną rzecz, Mojżeszu, mój synu.

Wygląda na to, że Bóg był zdeterminowany, aby nauczyć Mojżesza przynajmniej tej jednej lekcji: „Jesteś moim dzieckiem”, którą powtórzył co najmniej trzy razy. Nie mógł nawet wspomnieć imienia Mojżesza, nie dodając od razu, że jest on Jego synem.

Kiedy jednak Mojżesz został sam, poczuł się słaby, ponieważ nie przebywał już w obecności Boga. To właśnie wtedy Szatan przyszedł, aby go kusić. Czy dostrzegacie tu pewien wzorzec? Pierwszą rzeczą, jaką Szatan powiedział, było: „Mojżeszu, synu człowieczy, oddaj mi cześć”.

W tym kontekście prośba Szatana, aby oddać mu cześć, mogła jedynie odwracać uwagę. Istotną pokusą dla Mojżesza w tym momencie słabości było poczucie zagubienia i przekonanie, że jest jedynie „[synem człowieczym]”, a nie dzieckiem Boga.

„I stało się, że Mojżesz spojrzał na Szatana i rzekł: Kim jesteś? bo oto ja jestem synem Boga na podobieństwo Jego Jednorodzonego”. Na szczęście Mojżesz nie poczuł się zdezorientowany i nie pozwolił sobie na rozproszenie uwagi. Nauczył się tego, kim naprawdę jest.

Następna historia znajduje się w Ew. Mateusza 4. Naukowcy zatytułowali ją „Trzy kuszenia Jezusa”, jak gdyby nasz Pan był kuszony tylko trzy razy, co oczywiście nie miało miejsca.

Setki litrów atramentu zostało zużyte, aby wyjaśnić znaczenie i treść tych pokus. Jak wiemy, rozdział ten zaczyna się od wyjaśnienia, że Jezus udał się na pustynię: „A gdy pościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, wówczas łaknął”.

Pierwsza pokusa Szatana miała związek z zaspokojeniem fizycznych potrzeb Pana. „Powiedz, aby te kamienie stały się chlebem”, rzucił wyzwanie Zbawicielowi.

Druga pokusa mogła mieć związek z kuszeniem Boga: „Rzuć się w dół, napisano bowiem: Aniołom swoim przykaże o tobie, abyś nie zranił o kamień nogi swojej”.

Wreszcie trzecie kuszenie Szatana odnosiło się do dążeń i chwały świata. Po tym, jak Jezus ujrzał „wszystkie królestwa świata oraz chwałę ich […] [Szatan] rzekł mu: To wszystko dam ci, jeśli upadniesz i złożysz mi pokłon”.

Tak naprawdę ostateczna pokusa Szatana mogła mieć mniej wspólnego z tymi trzema konkretnymi prowokacjami, a więcej z kuszeniem Jezusa Chrystusa, aby zakwestionował Swoją boską naturę. Co najmniej dwa razy pokusę poprzedziło wyzywające oskarżenie Szatana: „Jeżeli jesteś Synem Bożym” — jeśli naprawdę w to wierzysz, zrób to czy tamto.

Zwróćcie uwagę na to, co stało się tuż przed tym, jak Jezus udał się na pustynię, aby pościć i modlić się: znajdujemy opis chrztu Chrystusa. A gdy wyszedł z wody, odezwał się głos z nieba, mówiący: „Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem”.

Czy dostrzegamy związek? Czy potrafimy znaleźć tutaj wzorzec?

Nic dziwnego, że za każdym razem, gdy jesteśmy nauczani o naszej boskiej naturze i przeznaczeniu, przeciwnik wszelkiej prawości kusi nas, abyśmy je kwestionowali.

Jakże inne byłyby nasze decyzje, gdybyśmy naprawdę wiedzieli, kim naprawdę jesteśmy!

Żyjemy w pełnym wyzwań świecie, w świecie, w którym narasta zamieszanie, gdzie prawi ludzie starają się przynajmniej podkreślać swoją ludzką godność, ale my należymy do Kościoła i przyjmujemy ewangelię, która podnosi naszą perspektywę i zaprasza nas do przyjęcia boskiego wzoru życia.

Przykazanie Jezusa, abyśmy byli „doskonali, jak Ojciec [nasz] niebieski doskonały jest”, stanowi jasne odzwierciedlenie Jego wysokich oczekiwań i naszych wiecznych możliwości. Nic z tego nie wydarzy się z dnia na dzień. Według słów Prezydenta Jeffreya R. Hollanda stanie się to „w końcu”. Jednak obietnica mówi, że jeśli „[przyjdziemy] do Chrystusa”, będziemy „w Nim udoskonaleni”. To wymaga dużego nakładu pracy — nie byle jakiej pracy — ale boskiej pracy. Jego dzieła!

Dobrą nowiną jest to, że to właśnie nasz Ojciec w Niebie powiedział: „Albowiem to dzieło moje i chwała moja — by przynieść nieśmiertelność i życie wieczne człowiekowi”.

Zaproszenie Prezydenta Russella M. Nelsona, aby „[myśleć] celestialnie”, stanowi wspaniałe przypomnienie o naszej boskiej naturze, pochodzeniu i potencjalnym przeznaczeniu. To, co „celestialne”, możemy osiągnąć jedynie poprzez zadość czyniącą ofiarę Jezusa Chrystusa.

Być może dlatego Szatan wystawiał Jezusa na tę samą pokusę od początku do końca Jego ziemskiej posługi. Mateusz zapisał, że kiedy Jezus wisiał na krzyżu, ci, „którzy przechodzili mimo, bluźnili mu […] i mówili: […] jeśli jesteś Synem Bożym […], zstąp z krzyża”. Chwała niech będzie Bogu, że nie zważał na to, ale zamiast tego zapewnił nam sposób na otrzymanie wszystkich błogosławieństw celestialnych.

Zawsze pamiętajmy, że za nasze szczęście zapłacono wysoką cenę.

Świadczę, podobnie jak Apostoł Paweł: „Ten to Duch świadczy wespół z duchem naszym, że dziećmi Bożymi jesteśmy; a jeśli dziećmi, to i dziedzicami, dziedzicami Bożymi, a współdziedzicami Chrystusa, jeśli tylko razem z nim cierpimy, abyśmy także razem z nim uwielbieni byli”. W imię Jezusa Chrystusa, amen.