Nauki Prezydentów
Życie i posługa Ezry Tafta Bensona


Życie i posługa Ezry Tafta Bensona

Podróżujący autostradą dnia 4 lipca 1994 roku pomiędzy Logan w stanie Utah a Whitney w stanie Idaho byli świadkami czegoś niezwykłego. Widzieli ludzi stojących wzdłuż fragmentów 39-kilometrowego odcinka drogi. Nazajutrz Starszy Robert D. Hales z Kworum Dwunastu Apostołów wyjaśnił, dlaczego ludzie ci tam się zgromadzili. Czekali na kondukt pogrzebowy, który po uroczystościach pogrzebowych w Salt Lake City przewoził ciało Prezydenta Ezry Tafta Bensona na cmentarz w rodzinnym mieście. Starszy Hales opisał to następująco:

„Przejazd konduktu do Whitney w stanie Idaho był poruszającym wyrazem uznania dla proroka Boga.

Hołd ten oddali członkowie Kościoła, którzy stali wzdłuż autostrady, jak też na estakadach. Niektórzy byli odświętnie ubrani w to sobotnie popołudnie. Inni zatrzymali swe samochody i z szacunkiem czekali, aż orszak z prorokiem ich minie. Farmerzy zaprzestali pracy i stanęli na swych polach, zdejmując nakrycia z głów. Młodzi chłopcy też zdjęli swe czapki baseballowe i symbolicznie położyli je na sercu. Tam, gdzie przejeżdżał kondukt, powiewały też flagi w geście pożegnania. Na niektórych tablicach widniał napis ‘Kochamy Prezydenta Bensona’. Na innych: ‘Czytaj Księgę Mormona’”1.

Ten wylewny wyraz uczuć był zaprawdę oddaniem hołdu, ale też czymś więcej. Był to namacalny dowód zmiany, jaka zaszła w życiu tych, którzy podążali za radą proroka. A ludzie zgromadzeni wzdłuż autostrady reprezentowali zaledwie ich część. Ezra Taft Benson w czasie od narodzin w okolicach Whitney w stanie Idaho do złożenia ciała do grobu służył jako narzędzie w rękach Pana, podróżował po całym świecie i pomagał milionom ludzi przyjść do Chrystusa.

Lekcje wyuczone na rodzinnym gospodarstwie

Dnia 4 sierpnia 1899 roku Sara Dunkley Benson i George Taft Benson jun. powitali w swojej rodzinie pierworodne dziecko. Imiona Ezra Taft otrzymał po swoim pradziadku, Starszym Ezrze T. Bensonie, który służył jako członek Kworum Dwunastu Apostołów.

Ezra urodził się w dwuizbowym wiejskim domu, który zbudował jego ojciec rok wcześniej. Poród był długi i skomplikowany, a lekarz, który go odbierał, uważał, że 5,3 kg dziecko nie przeżyje. Babcie niemowlęcia były jednak innego zdania. Wypełniły dwa naczynia wodą — jedno ciepłą, a drugie zimną — i zanurzały swego wnuka na zmianę w każdym z nich, aż zaczął płakać.

Ezra Taft Benson at three months old.

Ezra Taft Benson jako dziecko, 1900 r.

Członkowie rodziny i przyjaciele mówili do młodego Ezry Tafta Bensona „T”. Jego dzieciństwo było udane, spędził je na gospodarstwie otaczającym dom, w którym się urodził. Prezydent Gordon B. Hinckley, który służył u boku Prezydenta Bensona przez prawie 33 lata w Kworum Dwunastu Apostołów oraz w Radzie Prezydenta Kościoła, powiedział o lekcjach, jakie pobrał od młodego Ezry:

„To chłopiec ze wsi, dosłownie i naprawdę, ubrany jak kowboj, który bardzo wcześnie w życiu poznał prawo żniw: ‘Co człowiek sieje, to i żąć będzie’ (List do Galacjan 6:7).

W tych trudnych czasach zrozumiał, że bez ciężkiej pracy nie wyrasta nic poza chwastami. Musi być praca, nieprzerwana i stała, jeśli mają być zbiory. A więc jesienią trzeba było zaorać pola, jak też wiosną — a praca ta wyciskała siódme poty z osoby, idącej cały dzień za zaprzęgiem silnych koni. Wtedy używano pługu ręcznego, który stale trzeba było trzymać, gdy skręcał i drgał, przecinał ostrzem ziemię, tworząc bruzdy. Po całym dniu pracy chłopiec był wyczerpany i dobrze spał w nocy. A ranek przychodził nadzwyczaj szybko.

Trzeba było zabronować pole ponownie z zaprzęgiem konnym, aby rozdrobnić grudy ziemi i przygotować je pod zasiew. Siew był mozolny i wyczerpujący. A było jeszcze nawadnianie. Gospodarstwo Bensonów było położone w suchym rejonie, który odżywa dzięki nawadnianiu. Trzeba było obserwować stan nawodnienia nie tylko w dzień, ale i w nocy. Nie było elektrycznych latarek ani gazowych latarni. Były tylko naftowe lampy, które dawały słaby, żółtawy blask. Ważne było, aby woda doszła do końca zagonu. Tej lekcji nigdy nie zapomniał.

Widzę oczami wyobraźni małego chłopca z łopatą na ramieniu, który chodzi po bruzdach i polach, i nawadnia wyschniętą ziemię.

Wkrótce nadchodził czas sianokosów na wielohektarowym polu. Do kosiarki zaprzęgano konie, chłopiec wspinał się na stare metalowe siedzisko, a ostrza zaczynały poruszać się, tnąc półtorametrową trawę pozostawiając za sobą pokos, w miarę jak konie szły naprzód. Była to ciężka praca wśród much, komarów i kurzu unoszącego się w nieznośnym upale. Trzeba było zgrabić siano, a następnie zebrać widłami w kopy. Wyczucie czasu było ważne. We właściwym czasie siano było przekładane na wóz do przewozu siana. W miejscu rozładunku specjalny żuraw napędzany konno podnosił z wozu potężny ładunek siana. W owych dniach nie było belowania ani mechanicznych narzędzi do ładowania. Były tylko widły i siła mięśni.

[…] Nic dziwnego, że był dobrze zbudowany i silny. Ci z nas, którzy go znali na późniejszym etapie jego życia, często mówili o jego potężnych dłoniach. Wyśmienite zdrowie, fundament, który został położony w jego dzieciństwie, był jednym ze wspaniałych błogosławieństw jego życia. Z wyjątkiem ostatnich kilku lat był bardzo energicznym człowiekiem.

W dorosłym życiu, gdy szedł u boku prezydentów i królów, zawsze pamiętał o swym dzieciństwie na gospodarstwie. Zawsze był zdolny do ciężkiej pracy. Zawsze chciał wstawać o świcie i pracować do późnych godzin nocnych.

Z rodzinnego domu wyniósł znacznie więcej niż wspaniały zwyczaj pracy. Z ziemi można czerpać pewien rodzaj siły. To stałe przypomnienie dictum, które usłyszeli Adam i Ewa, gdy zostali wypędzeni z ogrodu: ‘W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi’ (I Ks. Mojżeszowa 3:19). Duch samowystarczalności jest zakorzeniony u osób, które uprawiały ziemię. Wówczas nie było programów rządowych wspierających rolnictwo ani żadnych subwencji. Trzeba było pogodzić się z kaprysami pogody. Zabójcze mrozy, burze w nietypowych porach, wiatr i susza — wszystko to przyjmowano jako ryzyko, na które nie można było wykupić ubezpieczenia. Koniecznością było robienie zapasów na wszelki wypadek, gdyż w innym razie groził głód. Jedynym stałym remedium na zagrożenia była modlitwa — modlitwa do naszego wiecznego, miłującego Ojca, Wszechmocnego Boga wszechświata.

Mały domek w Whitney w stanie Idaho często wypełniała modlitwa. Rodzinna modlitwa zmawiana była wieczorem i rano z dziękczynieniem za życie z jego problemami i możliwościami, i błaganiem o siłę do codziennej pracy. Pamiętali o osobach w potrzebie, a gdy rodzina powstawała z kolan, matka, która była prezydent Stowarzyszenia Pomocy w okręgu, dysponowała jedzeniem dla potrzebujących, którym był wypełniony jednokonny wóz, a jej najstarszy syn pomagał jako woźnica. Lekcje te nigdy nie poszły w niepamięć”2.

Lekcje pobrane od wiernych rodziców

Te lekcje ciężkiej pracy, jedności w rodzinie, służby i życia zgodnego z ewangelią wzmogły się pewnego dnia, w którym to rodzice 12-letniego Ezry przyszli do domu z kościoła i ogłosili niespodziewane wieści. Prezydent Benson wspominał później:

„Kiedy ojciec dojechał powozem do domu, mama wyjęła ze skrzynki listy; ku ich zaskoczeniu otrzymali list z biura misji w Salt Lake City — powołanie na misję. Nikt nie zapytał, czy byli przygotowani, chętni ani czy w stanie na nią jechać. Oczekiwano, że biskup to wie, a był nim dziadek George T. Benson, ojciec mojego ojca.

Gdy ojciec i mama wjechali na podwórze, obydwoje płakali — nigdy czegoś takiego w mojej rodzinie nie widzieliśmy. Zgromadziliśmy się wokół wozu — wtedy było nas siedmioro — i zapytaliśmy, co się stało.

Odpowiedzieli: ‘Wszystko jest w porządku’.

‘To dlaczego płaczecie?’ — zapytaliśmy.

‘Chodźcie do pokoju, wszystko wam wyjaśnimy’.

Zebraliśmy się w pokoju dziennym wokół starej sofy i ojciec powiedział nam o swoim powołaniu na misję. Mama powiedziała: ‘Jesteśmy dumni z tego, że wiemy, iż ojciec został uznany za godnego wyjazdu na misję. Chce nam się płakać, ponieważ to oznacza dwa lata rozłąki. Wiecie, od czasu, gdy się pobraliśmy, nasza rozłąka nie trwała dłużej niż dwie noce — a zdarzało się to, kiedy tata udawał się po bale, słupy i drewno na opał’”3.

Ojciec udał się na misję, a Ezra przejął większość obowiązków związanych z rodzinnym gospodarstwem. Jego siostra Margaret później wspomniała: „Wykonywał pracę mężczyzny, chociaż był zaledwie chłopcem. Zajął miejsce ojca na niemal dwa lata”4. Pod przewodnictwem Sary, Ezra wraz z rodzeństwem razem pracowali, modlili się i czytali listy od ojca. Siedemdziesiąt pięć lat później, Prezydent Benson rozważał błogosławieństwa, które otrzymała jego rodzina, kiedy jego ojciec służył na misji:

„Przypuszczam, że niektórzy na tym świecie mogą powiedzieć, że przyjęcie tego powołania było dowodem na to, że tak naprawdę nie kochał on swojej rodziny. Czyż to może być prawdziwa miłość — pozostawić samych w domu, na dwa lata, siedmioro dzieci oraz będącą w ciąży żonę?

Mój ojciec miał jednak wspanialszą wizję miłości. Wiedział, że ‘Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują’ (List do Rzymian 8:28). Wiedział, że najlepsza rzecz, jaką może uczynić dla swojej rodziny, to być posłusznym Panu.

Bardzo za nim tęskniliśmy przez te lata, a jego nieobecność wiązała się z licznymi wyzwaniami w naszej rodzinie. Ponieważ jednak zgodził się przyjąć powołanie, okazało to się darem miłosierdzia. Ojciec udał się na misję, pozostawiając w domu mamę z siódemką dzieci (ósme dziecko urodziło się cztery miesiące po jego przybyciu do wyznaczonego terenu misji). W domu tym zapanował duch pracy misjonarskiej i na zawsze w nim pozostał. Nie obyło się bez poświęceń. Ojciec musiał sprzedać nasze stare gospodarstwo z ograniczonym dostępem wody, aby opłacić swoją misję. Do części naszego domu wprowadziło się małżeństwo, które zajmowało się uprawami. Synowie oraz żona byli odpowiedzialni za łąki i pastwiska oraz niewielkie stado krów mlecznych.

Listy od ojca były naprawdę błogosławieństwem dla naszej rodziny. Nam, dzieciom, wydawało się jakby były z drugiego krańca świata, a przychodziły zaledwie ze Springield w stanie Massachusettts, Chicago w stanie Illinois i z Cedar Rapids oraz Marshalltown w stanie Iowa. Tak, dzięki misji ojca w naszym domu zapanował duch pracy misjonarskiej i na zawsze w nim pozostał.

W późniejszym okresie nasza rodzina powiększyła się do jedenaściorga dzieci — siedmiu synów i czterech córek. Wszyscy synowie służyli na misji, a niektórzy z nich nawet na dwóch lub trzech misjach. Później dwie córki wraz ze swymi mężami udały się na pełnoetatowe misje. Dwie pozostałe siostry, wdowy — matka ośmiorga dzieci i matka dziesięciorga dzieci — służyły razem na misji w Birmingham w Anglii.

To jest dziedzictwo, które w dalszym ciągu błogosławi rodzinę Bensonów, nawet w trzecim i czwartym pokoleniu. Czyż nie był to zaprawdę dar miłości?”5.

Młody mężczyzna — służba w Kościele

Zainspirowany przykładem rodziców i zmotywowany osobistym pragnieniem budowania królestwa Pana na ziemi Ezra Taft Benson z entuzjazmem przyjmował powołania do służby. Kiedy miał 19 lat, jego biskup, który był też jego dziadkiem, poprosił go, aby służył jako jeden z dorosłych przywódców dla 24 młodych mężczyzn w okręgu. Młodzi mężczyźni uczestniczyli w programie Skautów Ameryki, a Ezra służył jako asystent drużynowego.

W tym powołaniu jednym z wielu zadań Ezry było pomaganie młodym mężczyznom w śpiewaniu w chórze. Pod jego przywództwem młodzi mężczyźni wygrali w konkursie z chórami z innych okręgów z palika i zakwalifikowali się do konkursu regionalnego. Aby zmotywować ich do prób i jak najlepszego śpiewania, Ezra obiecał, że jeśli wygrają konkurs regionalny, zabierze ich na 50-kilometrową wyprawę przez góry do jeziora. Plan się powiódł — młodzi mężczyźni z Whitney wygrali.

Prezydent Benson wspominał: „Zaczęliśmy planować wędrówkę i podczas spotkania 12-letni chłopiec podniósł rękę i poważnym tonem powiedział: ‘[…] chciałbym coś zasugerować’. […] Powiedziałem: ‘OK, słuchamy’. ‘Chciałbym zasugerować, abyśmy podczas tej wyprawy nie używali grzebieni czy szczotek, po prostu byśmy obcięli włosy’”.

W końcu wszyscy młodzi mężczyźni w przygotowaniu do wyprawy ścięli włosy na krótko. Podekscytowali się tym pomysłem, a jeden z nich zasugerował, żeby drużynowi również ścięli włosy. Prezydent Benson kontynuował:

„Dwóch drużynowych zasiadło na fotelu fryzjerskim, a fryzjer z przyjemnością każdego z nich ostrzygł. Pod koniec strzyżenia powiedział: ‘Panowie, jeśli chcecie, ogolę wasze głowy na koszt zakładu’. Wyruszyliśmy więc na wyprawę — 24 chłopców ostrzyżonych na krótko i dwójka drużynowych z ogolonymi głowami”.

Zastanawiając się nad swoimi doświadczeniami z udziałem młodych mężczyzn z okręgu, Prezydent Benson powiedział: „Jedną z rzeczy, które napawają radością w pracy z chłopcami, jest to, że satysfakcja przychodzi z czasem. Masz możliwość obserwowania, jaki wpływ wywiera twoje przywództwo na nich każdego dnia, a w miarę upływu lat widzisz, jak nabierają krzepy i męskości, przyjmują z entuzjazmem obowiązki i wyzwania. Ten rodzaj satysfakcji jest bezcenny; jest wynikiem służby i oddania. Czyż to nie jest wspaniałe, mieć choć niewielki udział w kształtowaniu chłopców, którzy stają się mężczyznami, wartościowymi mężczyznami?”6.

Prezydent Benson nigdy nie zapomniał o tych młodych mężczyznach i zawsze starał się utrzymywać z nimi kontakt. Wiele lat po tej 50-kilometrowej wyprawie odwiedził okręg Whitney jako przedstawiciel Kworum Dwunastu Apostołów i rozmawiał z niewielką grupą owych młodych mężczyzn. Powiedzieli mu, że 22 z 24 ich kolegów pozostało wiernych w Kościele. Z dwoma stracili kontakt. Prezydent Benson w końcu odnalazł tych dwóch mężczyzn i pomógł im powrócić do aktywności w Kościele oraz udzielił im obrzędów zapieczętowania7.

Zabieganie o względy Flory

Wiosną 1920 roku Ezra udał się do Logan w stanie Utah, oddalonego od Whitney o około 40 km, aby zapisać się na studia rolnicze do Utah Agricultural College (teraz jest to Uniwersytet Stanowy Utah). Akurat był razem z przyjaciółmi, gdy zauważył pewną młodą kobietę. Później wspominał:

„Byliśmy w pobliżu obory, gdy młoda kobieta — bardzo atrakcyjna i piękna — minęła nas, jadąc swoim małym samochodem po mleko do mleczarni. Gdy chłopcy jej pomachali, ona zrobiła to samo. Zapytałem: ‘Kim jest ta dziewczyna?’. Odpowiedzieli: ‘To jest Flora Amussen’.

A ja na to: ‘Właśnie odniosłem wrażenie, że się z nią ożenię’”.

Przyjaciele Ezry po usłyszeniu tych słów śmiali się i mówili: „Za wysokie progi dla chłopaka ze wsi”. Ale to go nie zniechęciło. „Będzie ciekawie” — odpowiedział.

Flora Smith Amussen at college graduation  Mrs. Ezra Taft Benson

Flora Amussen, zanim poślubiła Ezrę Tafta Bensona

Niedługo po tej wymianie zdań Flora i Ezra spotkali się w Whitney po raz pierwszy. Kuzyni Ezry zaprosili Florę do siebie. Wkrótce potem Ezra zaprosił ją na tańce. Zgodziła się, a pozostałe spotkania były, jak to później nazywali, „wspaniałym czasem zalotów”. Czas ten został jednak przerwany — a na wiele sposobów jakby intensywniejszy — gdy Ezra otrzymał powołanie, aby służyć na pełnoetatowej misji w Wielkiej Brytanii.

W czasie przygotowań Ezry do misji rozmawiali o swoim związku. Chcieli nadal być przyjaciółmi, ale też zdawali sobie sprawę z tego, że Ezra będzie chciał być oddanym misjonarzem. „Zanim wyjechałem, obiecaliśmy sobie, że będziemy pisać [listy] tylko raz na miesiąc — powiedział. — Zdecydowaliśmy też, że nasze listy będą zawierały słowa zachęty, zapewnienia i będą informowały o nowościach. I tak się stało”8.

Dwoje misjonarzy

Misja Brytyjska, miejsce, w którym wielu pierwszych misjonarzy świętych w dniach ostatnich zbierało owocne żniwo, była inna dla Starszego Bensona i jego towarzyszy. Przeciwnicy Kościoła na Wyspach Brytyjskich, łącznie z niektórymi duchownymi, podsycali nienawiść do świętych w dniach ostatnich, publikowali antymormońskie artykuły, powieści, wystawiali nieprzychylne im sztuki oraz emitowali filmy. Starszy Benson bez wątpienia był zasmucony zaciekłością ludzi w stosunku do przywróconej ewangelii. Nie pozwolił jednak, aby tego rodzaju próby osłabiły jego wiarę. Nawet napisał w swoim dzienniku o miejscowym młodziaku, który prześladował jego oraz towarzyszy, wykrzykując „mormoni!”. W myślach odpowiadał: „Dzięki Bogu jestem jednym z nich”9.

Oprócz dzielenia się ewangelią z ludźmi, którzy nie byli członkami Kościoła, Starszy Benson służył jako przywódca kapłański oraz jako pisarz pośród świętych w dniach ostatnich w Wielkiej Brytanii. Te różnorodne możliwości służby owocowały dobrymi doświadczeniami, które kontrastowały z trudnościami, z jakimi się często zmagał. Starszy Benson udzielił chrztu i konfirmacji kilku osobom i pomógł wielu innym ludziom zbliżyć się do Pana. Na przykład opowiedział o tym, jak podczas pewnego szczególnego spotkania zorganizowanego przez wiernych członków Kościoła Duch Święty natchnął go, aby przemówił i pomógł znajomym członków otrzymać świadectwo, że Józef Smith jest prorokiem Boga10. Odnotował, że kiedyś z towarzyszem udzielił błogosławieństwa kapłańskiego poważnie chorej kobiecie, która odzyskała zdrowie po 10 minutach11. Cieszył się, kiedy jako pisarz znajdował świętych, których nazwiska widniały w rejestrach kościelnych, a z którymi lokalni przywódcy stracili kontakt12. Otrzymał cenne szkolenie przywódcze, gdy służył pod kierownictwem dwóch prezydentów misji, którzy byli też członkami Kworum Dwunastu Apostołów. Byli to: Starszy Orson F. Whitney oraz Starszy David O. McKay.

Starszy Benson był wdzięczny za ochronę Pana, gdy głosił ewangelię. Pewnego wieczoru wraz z towarzyszem został otoczony przez tłum mężczyzn, którzy grozili, że wrzucą ich do rzeki. W duchu modlił się o pomoc. Później opisał: „Potężny, krzepki nieznajomy przepchnął się przez tłum w moim kierunku. Spojrzał mi prosto w oczy i powiedział stanowczym głosem: ‘Młody człowieku, wierzę w każde słowo, które tego wieczoru padło z twoich ust’. Gdy wypowiedział te słowa, wokół mnie zrobiło się pusto. Dla mnie była to odpowiedź na modlitwę. W tym momencie pojawił się angielski policjant”13.

Gdy Starszy Benson nie był aktywnie „zaangażowany w służbę bliźnim, ‘był pochłonięty [studiowaniem] Księgi Mormona’, a w szczególności doświadczeń misjonarskich synów Mosjasza”14. Znajdował też pocieszenie i wsparcie w listach z domu, które, jak mówił, „wielokrotnie czytał”. Patrząc wstecz na swoją misję, mawiał: „Matka i ojciec otwierali przede mną swe serce i byli dla mnie — młodego mężczyzny — źródłem siły. [Listy] Flory były przepełnione duchową treścią i słowami zachęty, nigdy nie były przesadnie sentymentalne. Myślę, że dzięki temu jeszcze bardziej ją pokochałem i doceniłem”15.

Starszy Benson został odwołany z pełnoetatowej służby misjonarskiej 2 listopada 1923 roku. Nie chciał wyjeżdżać. Powiedział, że pożegnanie z „ukochanymi dobrymi świętymi” z Wielkiej Brytanii było „najtrudniejszą częścią [jego] misji”16. Jednocześnie był szczęśliwy, że wkrótce zobaczy swoją rodzinę i nie mógł doczekać się spotkania z Florą.

Flora także czekała na Ezrę. Ale nie tylko czekała na wspólne chwile. Tak naprawdę czekała na przyszłość, którą on miał przed sobą, na rozwinięcie swego potencjału. Kiedy była nastolatką, mawiała, że chciałaby „wyjść za rolnika”17 i cieszyła się, że Ezra wiązał przyszłość z rodzinnym gospodarstwem w Whitney. Czuła też, że musiał on najpierw zakończyć swoją edukację. Potem mawiała: „Modliłam się i pościłam, aby Pan pomógł mi wiedzieć, jak mogę mu pomóc, aby był jak najlepszym sługą bliźnich. Zrozumiałam, iż jeśli Biskup będzie uważał mnie za godną, to powoła mnie na misję. Dla Ezry Kościół był na pierwszym miejscu, więc wiedziałam, że nie będzie miał nic przeciwko temu”18.

Ezra był zaskoczony, kiedy po tym, jak zaczął ponownie spotykać się z Florą, powiedziała mu, że przyjęła powołanie na misję na Hawajach. Została wyświęcona 25 sierpnia 1924 roku i nazajutrz wyruszyła w podróż. Wkrótce po jej wyjeździe Ezra odnotował w swoim dzienniku: „Obydwoje byliśmy szczęśliwi, bo czuliśmy, że coś więcej czeka nas w przyszłości i że ta rozłąka będzie nam później wynagrodzona. Trudno jest jednak, gdy traci się nadzieję. I chociaż czasami z tego powodu roniliśmy łzy, otrzymaliśmy od Pana zapewnienie, że wszystko to będzie dla naszego dobra”19.

I to wszystko naprawdę było dla ich dobra. Prezydent misji powiedział, że Flora była „bardzo dobrą, pełną energii misjonarką”20 oraz zawsze „pracowała dla Pana, poświęcając cały czas, serce, duszę i wszystkie swoje talenty”21. W niektórych rejonach misji miała pieczę nad Organizacją Podstawową, nauczała dzieci na poziomie szkoły podstawowej, służyła w świątyni i wzmacniała lokalnych świętych w dniach ostatnich. Przez pewien czas służyła nawet u boku swojej owdowiałej mamy, Barbary Amussen, która została powołana na krótkoterminową misję. Razem, jako para misjonarska, matka i córka, spotkały mężczyznę, który kilka lat wcześniej przystąpił do Kościoła w USA za sprawą ojca Flory, Carla Amussena. Ten nawrócony stał się jednak mniej aktywny w Kościele. Flora wraz z mamą zaprzyjaźniły się z nim i pomogły mu powrócić do Kościoła22.

Podczas nieobecności Flory Ezra był bardzo zajęty. Wraz z bratem Orvalem Ezra zakupił rodzinne gospodarstwo i dążył do uzyskania wykształcenia. Przez jakiś czas Ezra uczęszczał na Uniwersytet Brighama Younga w Provo, a Orval był wtedy w Whitney i zajmował się gospodarstwem. Uzgodnili, że gdy Ezra skończy studia, wtedy wróci na gospodarstwo, a następnie Orval pojedzie na misję i zdobędzie wykształcenie. Ezra chciał szybko skończyć studia na BYU, więc podjął ambitny plan studiów. Brał również udział w życiu kulturalnym uniwersytetu, w spotkaniach tanecznych, przyjęciach i przedstawieniach teatralnych.

President Ezra Taft Benson in cap and gown, graduation

Ezra Taft Benson po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Brighama Younga w 1926 roku

I chociaż Ezra został wybrany „Najpopularniejszym studentem BYU” na ostatnim roku studiów, to nikt nie odwrócił jego uwagi od Flory. Później powiedział, że gdy ukończyła ona swoją misję w czerwcu 1926 roku, nie mógł się doczekać, by ją zobaczyć, a jednocześnie upierał się, że nie „czekał” na nią23. Ukończył studia z wyróżnieniem na kilka miesięcy przed jej powrotem.

Początki wspólnego życia

Miesiąc po powrocie Flory z misji ogłosili zaręczyny. Niektórzy ludzie powątpiewali w słuszność decyzji Flory. Nie rozumieli, dlaczego ktoś tak utalentowany, bogaty i lubiany, chciał związać się z chłopakiem ze wsi. A ona ciągle mawiała, że „zawsze chciała wyjść za rolnika”24. Powiedziała, że Ezra „jest praktyczny, rozsądny i można na nim polegać”. Zauważyła też: „Był dobry dla rodziców i wiem, że jeśli ich szanował, to będzie szanował też mnie”25. Dostrzegła, że był „nieoszlifowanym diamentem” i powiedziała, że „zrobi co w jej mocy, aby pomóc mu być znanym i docenianym nie tylko w tej małej społeczności, ale i na całym świecie”26.

Flora i Ezra zostali zapieczętowani 10 września 1926 roku w Świątyni Salt Lake przez Starszego Orsona F. Whitneya z Kworum Dwunastu Apostołów. Jedyną uroczystością po ślubie było śniadanie dla rodziny i przyjaciół. Po śniadaniu nowożeńcy od razu pojechali pikapem marki Ford model T do Ames w stanie Iowa. Ezra został przyjęty do programu studiów magisterskich ekonomiki rolnictwa na stanowej uczelni Iowa State College specjalizującej się w rolnictwie i mechanizacji (teraz to jest Stanowy Uniwersytet Nauki i Techniki w Iowa).

Większość podróży odbyli przez polne drogi biegnące przez mało zaludnione tereny. Podróż zajęła osiem dni. Nocowali w przeciekającym namiocie. Kiedy przyjechali do Ames, wynajęli mieszkanie oddalone o przecznicę od kampusu. Mieszkanie było małe, a Bensonowie mieszkali razem z liczną rodziną karaluchów. Ezra powiedział, że „wkrótce stało się ono najprzytulniejszym mieszkaniem, jakie można sobie wyobrazić”27. Ezra ponownie poświęcił się zdobywaniu wiedzy. W niespełna rok niezliczonych godzin nauki, wykładów i pisania prac ukończył studia i uzyskał tytuł magistra. Jako małżeństwo oczekiwali w tym czasie pierwszego dziecka. Powrócili do gospodarstwa Bensonów w Whitney.

Równowaga między karierą zawodową a powołaniami w Kościele

Gdy Bensonowie powrócili do Whitney, Ezra zajął się codziennymi obowiązkami na gospodarstwie, czyli dojeniem krów, hodowlą świń i drobiu, uprawą buraków cukrowych, zbóż, lucerny oraz innych roślin. Orval został powołany na pełnoetatową misję do Danii.

Niecałe dwa lata później przewodniczący lokalnego samorządu zaoferowali Ezrze pracę na stanowisku przedstawiciela hrabstwa ds. rolnictwa. Zachęcony przez Florę Ezra podjął tę pracę, chociaż oznaczało to wyprowadzkę z gospodarstwa do pobliskiego miasta Preston. Zatrudnił miejscowego rolnika, aby zajmował się gospodarstwem do czasu powrotu Orvala.

Do nowych obowiązków Ezry należało doradzanie miejscowym rolnikom w kwestiach dotyczących wydajności. Czuł przede wszystkim, że rolnicy muszą rozwinąć umiejętności marketingowe — coś, co stało się ważne wraz z nadejściem wielkiego kryzysu i coś, w czym on — wykształcony w ekonomice rolnictwa — mógł im pomóc. Zachęcał rolników do przystępowania do spółdzielni rolniczych, dzięki którym mogliby obniżyć koszty i uzyskać najlepszą płacę za pracę28.

Umiejętności Ezry jako decydenta w rolnictwie sprzyjały rozwojowi jego kariery. W latach 1930–1939 pracował jako ekonomista ds. rolnictwa i specjalista dla zamiejscowego wydziału Uniwersytetu Idaho w Boise — stolicy stanu Idaho. Wykonywanie tych obowiązków zostało zawieszone pomiędzy sierpniem 1936 roku a czerwcem 1937 roku, gdy Bensonowie przeprowadzili się do Kalifornii, gdzie Ezra studiował ekonomikę rolnictwa na Uniwersytecie Kalifornia w Berkeley.

Nawet w obliczu narastających obowiązków w pracy i w domu Ezra i Flora Bensonowie znajdowali czas na służbę w Kościele. W Whitney, Preston i Boise byli powołani do nauczania młodzieży i przewodniczenia jej29. Wykonywali te powołania z entuzjazmem, wierząc, że „młodzież jest naszą przyszłością”30. Ezra miał też sposobność pomagać w pracy misjonarskiej w tych rejonach31. W Boise Ezra został powołany do służby jako doradca w prezydium palika. Wykonywał to powołanie nawet wtedy, gdy wraz ze swoją rodziną mieszkał w Kalifornii. Palik Boise szybko się powiększył, a w listopadzie 1938 roku Starszy Melvin J. Ballard z Kworum Dwunastu Apostołów podzielił go na trzy odrębne paliki. Ezra Taft Benson został powołany do służby jako prezydent jednego z tych palików.

W styczniu 1939 roku ku zaskoczeniu Ezry otrzymał on propozycję objęcia funkcji sekretarza wykonawczego w Narodowej Radzie Spółdzielni Rolniczych z siedzibą w Waszyngtonie, D.C. Naradzał się z Florą w tej sprawie. Ponieważ został wyświęcony na prezydenta palika zaledwie dwa miesiące wcześniej, skontaktował się także z Radą Prezydenta Kościoła, by uzyskać od nich radę. Zachęcono go do przyjęcia tego stanowiska, tak więc w marcu 1939 roku wraz z rodziną pożegnali się z przyjaciółmi z Boise i przeprowadzili się do Bethesdy w stanie Maryland w pobliżu Waszyngtonu, D.C. W czerwcu 1940 roku został ponownie powołany do służby jako prezydent palika, tym razem w nowo zorganizowanym Paliku Waszyngton w Waszyngtonie, D.C.

Kochająca i zjednoczona rodzina

Ezra i Flora Benson zawsze pamiętali o wiecznej ważności ich wzajemnej relacji, relacji z ich dziećmi, starzejącymi się rodzicami i rodzeństwem. Kładli nacisk na to, by zachowywać jedność w rodzinie i było to coś więcej niż obowiązek; szczerze miłowali siebie nawzajem i chcieli być razem — w tym życiu i przez całą wieczność.

Liczne obowiązki w Kościele i w pracy zawodowej sprawiały, że Ezra często podróżował. Czasami słowa i gesty dzieci to odzwierciedlały. Na przykład, gdy wychodził na spotkanie kościelne pewnej niedzieli, jego córka Barbara powiedziała: „Do widzenia, tatusiu. Wróć do nas i kiedyś nas odwiedź”32. Dla Flory wyzwaniem było wychowywanie szóstki dzieci bez męża, którego tak często nie było w domu i czasami przyznawała, że czuła się „samotna i nieco zniechęcona”33. Nadal jednak doceniała swoją rolę żony i matki, i była zadowolona, że jej mąż był oddany Panu i rodzinie. W liście do Ezry napisała: „Jak zwykle, od kiedy wyjechałeś, dni wydają się miesiącami. […] [Ale] jeśli wszyscy mężczyźni […] kochaliby i żyli zgodnie ze swoją religią, jak ty to robisz, to na świecie byłoby niewiele smutku [i] cierpienia. […] Zawsze jesteś bardzo oddany rodzinie i zawsze jesteś gotowy udzielać pomocy osobom w potrzebie”34.

Ezra okazywał swe oddanie, kiedy tylko był w domu. Znajdował czas, by bawić się i śmiać z szóstką dzieci, słuchał też ich oraz liczył się z ich zdaniem w ważnych kwestiach. Nauczał ewangelii, pomagał w obowiązkach domowych i spędzał czas z każdym z nich z osobna. Dzieci czerpały pocieszenie i siłę ze zjednoczonej miłości, jaką darzyli ich rodzice. (Rodzina była bardzo ważna dla Ezry Tafta Bensona, dlatego w tym podręczniku są dwa rozdziały zawierające jego nauki na ten temat. Są to rozdziały: „Małżeństwo i rodzina — wyświęcone od Boga” i „Uświęcone powołanie ojców i matek”. Zawierają one wspomnienia dzieci Bensonów o pełnym miłości domu ich dzieciństwa).

Powołanie na Apostoła

Latem 1943 roku Ezra opuścił Maryland wraz z synem Reedem, aby odwiedzić spółdzielnie rolnicze w Kalifornii w ramach wypełnianych obowiązków w Narodowej Radzie Spółdzielni Rolniczych. Planował także spotkać się z przywódcami Kościoła w Salt Lake City oraz odwiedzić członków rodziny w Idaho.

26 lipca, po wypełnieniu zaplanowanych zadań i przed powrotem do domu, udali się do Salt Lake City. Dowiedzieli się, że President David O. McKay, z którym Ezra widział się niecałe dwa tygodnie wcześniej, chciał się z nim spotkać. Ezra zadzwonił do Prezydenta McKaya, który powiedział mu, że Prezydent Heber J. Grant, ówczesny Prezydent Kościoła, zaprasza go na spotkanie. Zawieziono Ezrę i Reeda do letniego domu Prezydenta Granta, który znajdował się niedaleko centrum Salt Lake City. Gdy przybyli na miejsce, „od razu zaprowadzono Ezrę do pokoju Prezydenta Granta, gdzie ten — prorok w podeszłym już wieku — odpoczywał. Na prośbę Prezydenta Ezra zamknął drzwi, podszedł do niego i usiadł na krześle obok łóżka. Prezydent Grant wziął prawą rękę Ezry w swe dłonie i ze łzami w oczach po prostu powiedział: ‘Bracie Benson, z całego serca gratuluję ci i modlę się do Boga, aby cię błogosławił. Zostałeś wybrany na najmłodszego członka Rady Dwunastu Apostołów’”35.

W swoim dzienniku Ezra tak opisał to doświadczenie:

„Te słowa były nie do uwierzenia i wręcz przytłaczające. […] Przez kilka minut nie mogłem powiedzieć nic innego, jak: ‘Och, Prezydencie Grant, tak nie może być!’ i powtarzałem to kilka razy, zanim zebrałem myśli i zdałem sobie sprawę z tego, co właśnie się stało. […] Prezydent długo trzymał moją dłoń i obydwaj roniliśmy łzy. […] Spędziliśmy razem ponad godzinę i większość tego czasu trzymaliśmy się serdecznie za ręce. Chociaż [był] osłabiony, jego umysł był jasny i bystry, a ja byłem pod wrażeniem jego kojącego, miłego i pokornego ducha, gdy zdawał się wejrzeć w moją duszę.

Czułem się tak bardzo bezsilny i niegodny, że szczególnie doceniłem wypowiedziane przez niego słowa zapewnienia i pocieszenia. Powiedział między innymi: ‘Pan udoskonala ludzi, którzy otrzymują przywódcze powołania’. Gdy w chwili mojej bezsilności byłem w stanie oświadczyć, że kocham Kościół, powiedział: ‘Wiemy o tym, a Pan chce, aby służyły Mu osoby, które oddadzą się całkowicie Jego dziełu’”36.

Po tym wywiadzie Ezra i Reed zostali przewiezieni do domu Prezydenta McKaya. Po drodze Ezra nie powiedział nic o tym, co miało miejsce u Prezydenta Granta, a Reed o to nie pytał. Po przyjeździe do domu McKayów, Prezydent McKay powiedział Reedowi, co się wydarzyło. Wtedy Ezra i Reed objęli się.

Ezra był niespokojny tej nocy, gdy wraz z Reedem rozpoczęli pociągiem podróż powrotną do domu. Nazajutrz zadzwonił do Flory i powiedział o powołaniu na Apostoła. Wspominał potem: „Powiedziała, że czuje, iż to wspaniałe i wyraziła całkowitą pewność, że sprostam zadaniu. Rozmowa z nią dodała mi otuchy. Ona zawsze okazywała więcej wiary we mnie niż ja sam”37.

Przez najbliższe tygodnie Ezra i Flora przygotowywali się do przeprowadzki do Utah, a Ezra dołożył starań, aby jego następca mógł bez problemu przejąć obowiązki w Narodowej Radzie Spółdzielni Rolniczych. Wraz ze Spencerem W. Kimballem został poparty na członka Kworum Dwunastu Apostołów 1 października 1943 roku i obaj zostali ustanowieni na urząd Apostoła 7 października — Starszy Kimball ustanowiony jako pierwszy.

Tak oto zaczęła się posługa Starszego Ezry Tafta Bensona jako jednego ze „specjalnych świadków imienia Chrystusa na całym świecie” (NiP 107:23).

Quorum of the Twelve ca. 1950 [Back Row Left to Right: Delbert L. Stapley, Henry D. Moyle, Matthew Cowley, Mark E. Petersen, Harold B. Lee, Ezra Taft Benson, Spencer W. Kimball; Front Row Left to Right: John A. Widtsoe, Stephen L. Richards, David O. McKay, Joseph Fielding Smith, Joseph F. Merrill, A.E. Bowen.

Kworum Dwunastu Apostołów, zdjęcie zrobiono pomiędzy październikiem 1950 a kwietniem 1951 roku. Stoją od lewej do prawej: Delbert L. Stapley; Henry D. Moyle; Matthew Cowley; Mark E. Petersen; Harold B. Lee; Ezra Taft Benson; Spencer W. Kimball. Siedzą od lewej do prawej: John A. Widtsoe; Stephen L Richards; David O. McKay, Prezydent Kworum Dwunastu; Joseph Fielding Smith, pełniący obowiązki prezydenta; Joseph F. Merrill; Albert E. Bowen.

Zapewniał żywność, odzież i nadzieję dla powojennej Europy

22 grudnia 1945 roku Prezydent Kościoła, George Albert Smith, zwołał specjalne spotkanie Rady Prezydenta Kościoła oraz Kworum Dwunastu Apostołów. Oświadczył, że Rada Prezydenta Kościoła poczuła natchnienie, aby wysłać Apostoła, który przewodziłby Misji Europejskiej i nadzorowałby pracę Kościoła na tamtym terenie. Wcześniej w tym roku skończyła się II wojna światowa i wiele krajów europejskich dopiero zaczynało podnosić się z panującego wszędzie przytłaczającego zniszczenia wojennego. W odczuciu Rady Prezydenta Kościoła Starszy Ezra Taft Benson był właściwą osobą do wykonania tego zadania.

Wiadomość ta „bardzo wstrząsnęła” Starszym Bensonem, który był najnowszym i najmłodszym członkiem Kworum. Podobnie jak w przypadku powołania jego ojca na misję 34 lata temu, to zadanie wiązało się z rozłąką z jego młodą rodziną. Rada Prezydenta Kościoła nie mogła określić, jak długo będzie trwała ta misja. Zapewnił ich jednak, że żona oraz dzieci będą go wspierać i wyraził pełną gotowość do służby38. Później tak opisał podjęte przez siebie zadanie:

„Ranga tego zadania wydawała się wręcz przytłaczająca. [Rada Prezydenta Kościoła] dała nam cztery wytyczne: po pierwsze, mieć pieczę nad duchowymi sprawami Kościoła w Europie; po drugie pracować, aby udostępnić żywność, ubranie i pościel cierpiącym świętym w całej Europie; po trzecie, kierować reorganizacją różnych europejskich misji; i po czwarte, przygotować te kraje na powrót misjonarzy do służby na ich terytorium”39. Prezydent Smith dał mu następującą pocieszającą obietnicę: „Wcale nie martwię się o ciebie. Będziesz bezpieczny tak samo, jakbyś przebywał gdziekolwiek indziej na świecie, jeśli będziesz o siebie dbał. Będziesz mógł dokonać wielkiego dzieła”40.

Starszy Benson opisał chwile, kiedy podzielił się tą nowiną z żoną i rodziną: „Podczas spokojnej i głębokiej rozmowy z moją żoną, przypieczętowanej łzami, Flora z miłością wyraziła wdzięczność i zapewniła mnie, że całym sercem będzie mnie wspierać. Podczas obiadu powiedziałem o tym dzieciom, które były zaskoczone, zaciekawione i wyraziły poparcie”41.

Kiedy Starszy Benson oraz jego towarzysz, Frederick W. Babbel, przybyli do Europy, byli zasmuceni skutkami chorób, biedą i wszechobecnym ogromem zniszczeń. Na przykład, w liście do Flory Starszy Benson opisywał matki, które były wdzięczne za podarowane mydło, igły, nici czy pomarańczę. Takich rzeczy nie widziały od lat. Starszy Benson zauważył, że ze skromnych racji żywnościowych, które przechowały, „dawały swoim dzieciom więcej kosztem własnego głodu. To był wyraz prawdziwego macierzyństwa”42. Opowiadał o spotkaniach kościelnych, które odbywały się w „zbombardowanych budynkach” i „niemal w całkowitych ciemnościach”43. Mówił o uchodźcach — „biednych, niechcianych duszach […], wygnanych w nieznane ze swoich szczęśliwych domów”44. Wspominał też o cudach, które miały miejsce wśród ponurych skutków wojny.

Jeden cud był ewidentny w życiu świętych w dniach ostatnich w całej Europie. W drodze do Europy Starszy Benson zastanawiał się, jak święci go przyjmą. „Czy ich serca będzie przepełniać gorycz? Czy doświadczę tam nienawiści? Czy odwrócili się od Kościoła?”. To, co zastał, było dla niego źródłem natchnienia:

„Gdy patrzyłem w ich zwrócone ku górze blade, wychudzone twarze — wielu z nich ubranych było w łachmany, niektórzy chodzili boso — w ich oczach widziałem światło wiary, kiedy świadczyli o boskości tego wielkiego dzieła dni ostatnich i wyrażali wdzięczność za błogosławieństwa otrzymane od Pana […].

Dowiedzieliśmy się, że nasi członkowie w cudowny sposób dawali sobie radę. Wiara ich była silna, oddanie większe, a lojalność niedościgniona. Nie było wśród nich wcale lub prawie wcale rozgoryczenia ani rozpaczy. Panował duch przyjaźni i braterstwa, który udzielał się w kolejnych misjach. Gdy podróżowaliśmy, święci prosili o przekazanie pozdrowień ich braciom i siostrom z innych krajów, pomimo tego, że narody te zaledwie kilka miesięcy temu były w stanie wojny”. Nawet uchodźcy „śpiewali pieśni Syjonu z […] zapałem” i „klęczeli razem w modlitwie wieczorem i rano oraz świadczyli […] o błogosławieństwach ewangelii”45.

Kolejnym cudem była moc kościelnego programu pomocy wzajemnej. Działania rozpoczęte 10 lat wcześniej uratowały życie wielu świętych w dniach ostatnich w Europie. Święci byli błogosławieni, ponieważ sami zaczęli stosować zasadę pomocy wzajemnej. Pomagali sobie nawzajem w potrzebie, dzielili się jedzeniem, ubraniami oraz innymi rzeczami, a nawet zakładali ogródki w zbombardowanych budynkach. Byli też błogosławieni, ponieważ święci w dniach ostatnich z innych części świata przekazywali dary, aby im pomóc — przekazano w sumie około 2000 ton produktów. Starszy Benson opowiadał o przywódcach Kościoła roniących łzy na widok podstawowej żywności, jaką mogli rozdzielić wśród lokalnych członków, i powiedział, że stał przed kongregacjami, w których około 80% zgromadzonych osób nosiło ubrania przekazane za pośrednictwem programu pomocy wzajemnej46. Przemawiając w trakcie konferencji generalnej wkrótce po powrocie do domu, powiedział: „Moi bracia i siostry, czy potrzebujecie większych dowodów na konieczność funkcjonowania tego programu i na natchnienie, które za nim stoi? […] Mówię wam, Bóg kieruje tym programem. Program ten jest natchniony!”47.

Ezra Taft Benson in Bergen, Norway.  Caption: "Inspecting welfare supplies with Pres. Petersen in mission office basement."    Collection Summary: Black-and-white views taken during Benson's February-December 1946 mission to postwar Europe to meet with Latter-day Saints, direct distribution of welfare supplies, and arrange for resumption of missionary work.

Starszy Benson, po prawej, kontroluje produkty pierwszej potrzeby w Bergen w Norwegii

Starszy Benson i Brat Babbel doświadczyli jeszcze kolejnego stale powracającego cudu, gdy Pan umożliwił im podróżowanie do rozdartych wojną narodów Europy. Raz za razem Starszy Benson prosił oficerów wojskowych o wydanie pozwolenia na udanie się do pewnych regionów, by spotkać się ze świętymi i przekazać im niezbędne produkty. Raz za razem otrzymywał niemal taką samą odpowiedź od tych przywódców i urzędników: „Czy nie wiecie, że regiony te były dotknięte wojną? Żadni cywilni podróżnicy nie mają tam wstępu”. I raz za razem, patrząc tym przywódcom w oczy, spokojnie wyjaśniał swoją misję i wraz z Bratem Babbelem uzyskiwał zgodę na podróż i wykonanie zadania, które wyznaczył im Pan48.

Po około 11 miesiącach Starszy Benson został zastąpiony przez Starszego Almę Sonne’a, asystenta Kworum Dwunastu, który służył w Europie razem z żoną, Leoną. Brat Babbel został, by asystować Starszemu i Siostrze Sonne’om. Starszy Benson przebył w sumie ponad 98 tysięcy kilometrów od momentu, gdy opuścił Salt Lake City 29 stycznia 1946 roku, do dnia powrotu 13 grudnia 1946 roku. W odczuciu Starszego Bensona misja ta była sukcesem, ale szybko dodawał: „Wiem, jakie było źródło sukcesu, które towarzyszyło naszej pracy. Nigdy nie czułem, że możliwe byłoby dla mnie czy dla moich współpracowników wypełnienie wyznaczonej nam misji, gdyby nie moc przewodnictwa od Wszechmogącego”49. Sukces tej misji mógł być dostrzegalny w sile Kościoła w narodach europejskich, na nowo organizowanych i rozwijających się. Sukces mógł być też dostrzegalny w życiu poszczególnych świętych — osób podobnych do mężczyzny, który pewnego razu, wiele lat później podszedł do Prezydenta Thomasa S. Monsona podczas spotkania w Zwickau w Niemczech. Poprosił Prezydenta Monsona, aby pozdrowił Ezrę Tafta Bensona. Następnie powiedział głośno: „On uratował mi życie. Dał mi żywność i ubranie. Dał mi nadzieję. Niech Bóg go błogosławi!”50.

Patriotyzm, praworządność i praca dla rządu Stanów Zjednoczonych

Kiedy Starszy Benson przebywał z dala od domu, zawsze przypominano mu o czymś, co cenił od czasów młodości — o tym, że jest obywatelem Stanów Zjednoczonych Ameryki. Od ojca, George’a Tafta Bensona jun., nauczył się kochać swoją ojczyznę i zasady, w oparciu o które została założona. Przekonał się, że konstytucja Stanów Zjednoczonych Ameryki — dokument ustanawiający prawa tego narodu — była przygotowana przez natchnionych mężów. Cenił prawo do głosowania i zawsze pamiętał rozmowę, którą odbył z ojcem po wyborach. George publicznie wspierał pewnego kandydata i nawet modlił się za tego człowieka podczas modlitw rodzinnych. Gdy George dowiedział się, że ten kandydat przegrał w wyborach, Ezra słyszał, jak ojciec modlił się za człowieka, który wygrał. Ezra zapytał ojca, dlaczego modli się za kandydata, którego nie popierał. George odpowiedział: „Synu, myślę, że on będzie bardziej potrzebował naszych modlitw niż ten kandydat, którego popierałem”51.

W kwietniu 1948 roku Starszy Benson wygłosił pierwsze z wielu przemówień podczas konferencji generalnej, w których koncentrował się na „proroczej misji” Stanów Zjednoczonych Ameryki oraz na ważności wolności. Świadczył, że Pan przygotował Stany Zjednoczone, by były „kolebką wolności”, aby można było w tym kraju przywrócić ewangelię52. „Podążamy za Księciem Pokoju — nauczał pod koniec kazania — i powinniśmy ponownie poświęcić nasze życie na rozgłaszanie prawdy i prawości oraz na ochronę […] swobody i wolności”53. W kolejnych kazaniach przemawiał o Stanach Zjednoczonych Ameryki jako o „Pańskim ośrodku zarządzania w tych dniach ostatnich”54.

Starszy Benson ostrzegał przed zagrożeniami dla wolności w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie. Często z mocą opowiadał się przeciw „represyjnym, stworzonym przez człowieka, systemom” rządzącym, „które są sprzeczne z wiecznymi zasadami”55. Ostrzegał także przed innymi wpływami zagrażającymi wolności, w tym przed niemoralnymi rozrywkami, brakiem szacunku dla dnia sabatu, samozadowoleniem i fałszywymi naukami56. Zachęcał świętych w dniach ostatnich na całym świecie, aby mieli wpływ na wybór mądrych i dobrych ludzi na urzędy publiczne57. Oświadczył on: „Skuteczne głoszenie ewangelii może dopiero wtedy w pełni rozkwitnąć, gdy wokół panuje atmosfera wolności. Tak, wszyscy mówimy, że kochamy wolność. Ale to za mało. Musimy chronić i zabezpieczać to, co kochamy. Musimy zachować wolność”58.

24 listopada 1952 roku stanowcze słowa Prezydenta Bensona na temat patriotyzmu zostały poddane próbie, gdy otrzymał propozycję, by służyć swemu krajowi. Udał się do Nowego Jorku na zaproszenie Dwighta D. Eisenhowera, który właśnie został wybrany na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Eisenhower, prezydent elekt, rozważał powołanie Starszego Bensona do formowanego rządu, innymi słowy, powołanie go na stanowisko jednego z jego głównych doradców — Sekretarza Rolnictwa. Dla Starszego Bensona był to zaszczyt. „Ale — jak później powiedział — nie chciałem tej pracy. […] Nikt przy zdrowych zmysłach, myślałem sobie, nie chce być Sekretarzem Rolnictwa w takim czasie, jak ten. […] Wiedziałem, co się z tym wiązało — wyniszczające konflikty, silne naciski i złożone problemy […].

Ale martwiły mnie nie tylko problemy i naciski. Wszyscy się z nimi zmagamy. Podobnie jak wielu Amerykanów nie chciałem aktywnie angażować się w politykę. Z pewnością chciałem, aby ludzie wzniosłych idei, o dobrym charakterze, byli wybierani i wyznaczani do pracy w rządzie, ale to było coś zupełnie innego niż osobiste zaangażowanie się w te sprawy […].

Przede wszystkim, byłem bardzo zadowolony z wykonywanych już obowiązków członka Rady Dwunastu Apostołów. […] Nie chciałem ani nie miałem zamiaru wprowadzać zmian”59.

Przed spotkaniem z prezydentem elektem Eisenhowerem Starszy Benson udał się po radę do Prezydenta Davida O. McKaya, który był wówczas Prezydentem Kościoła. Prezydent McKay powiedział: „Bracie Benson, nie mam wątpliwości w tej kwestii. Jeśli nadarza się taka okazja i jeśli masz właściwe nastawienie, myślę, że powinieneś przyjąć tę propozycję”60. Ta bezpośrednia rada, wraz z podstawowym pragnieniem Starszego Bensona, by „jako obywatel Ameryki skutecznie walczyć o [swoje] przekonania”, przyczyniły się, że przeprowadził, jak to nazwał, „wewnętrzną debatę”61.

Podczas pierwszego spotkania pana Eisenhowera i Starszego Bensona, po krótkiej rozmowie, prezydent zaoferował Starszemu Bensonowi stanowisko Sekretarza Rolnictwa. Starszy Benson od razu wymienił powody, które wskazują na to, że nie jest odpowiednią osobą na to stanowisko, ale prezydent elekt nie poddawał się. Rzekł: „Mamy pracę do wykonania. Szczerze mówiąc, nie chciałem zostać prezydentem, gdy zaczęły się naciski. Ale nie można odmówić, kiedy Ameryka wzywa do służby. Chcę, aby był pan w moim rządzie i nie może pan odmówić”62.

„To wystarczyło — wspominał Starszy Benson. — Warunki z rady Prezydenta McKaya zostały spełnione. I chociaż czułem, że moja obecna funkcja w Kościele była większym zaszczytem niż funkcja w rządzie, i powiedziałem mu o tym, zgodziłem się podjąć obowiązki Sekretarza Rolnictwa na co najmniej dwa lata — o ile będę tak długo potrzebny”63.

Niezwłocznie po przyjęciu tego stanowiska Starszy Benson towarzyszył prezydentowi elektowi Eisenhowerowi podczas konferencji prasowej, na której ogłoszono wszystkim nową nominację. Zaraz po tej konferencji powrócił do swego pokoju hotelowego. Zadzwonił do Flory i powiedział, że prezydent Eisenhower poprosił go, by pracował dla kraju, a on przyjął to zaproszenie.

Ona odpowiedziała: „Wiedziałam, że tak się stanie. Wiedziałam też, że się zgodzisz”.

Dodał: „To oznacza ogromną odpowiedzialność i liczne problemy dla nas”.

Odpowiedziała mu: „Wiem, ale wygląda na to, że to jest wola Boga”64.

President Ezra Taft Benson being sworn in as the Secretary of Agriculture

Starszy Benson zaprzysiężony jako sekretarz ds. rolnictwa Stanów Zjednoczonych przez sędziego Sądu Najwyższego Freda M. Vinsona; prezydent Dwight D. Eisenhower się przygląda

Zgodnie z oczekiwaniami Starszego Bensona pełnienie funkcji Sekretarza Rolnictwa było burzliwym doświadczeniem dla niego oraz dla jego rodziny. Kładł nacisk na to, że nie dąży do tego, aby „wygrać konkurs popularności” — ale że pragnie „służyć sprawie rolnictwa i służyć Ameryce”65 — i postępował zgodnie z tym osobistym zobowiązaniem: „Opowiadanie się za dobrem jest właściwą strategią, nawet gdy jest to niepopularne. Powinienem powiedzieć raczej: szczególnie, gdy jest to niepopularne”66. Wyszło mu to na dobre, że nie troszczył się o popularność, ale wiernie i niezłomnie trwał przy swoich przekonaniach, a jego popularność pośród polityków i obywateli znacznie się zmieniała. Czasami ludzie chcieli, aby został usunięty z urzędu Sekretarza Rolnictwa67. Innym razem ludzie sugerowali, że byłby dobrym kandydatem na wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych68.

Pełniąc rolę przywódcy w rządzie, Starszy Benson był otwarty w kwestii swoich chrześcijańskich ideałów, swojego świadectwa o przywróconej ewangelii i swojego oddania wobec Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Kiedy tylko miał spotkanie ze swoimi współpracownikami z Departamentu ds. Rolnictwa, zawsze zaczynał je modlitwą69. Wysyłał Prezydentowi Eisenhowerowi fragmenty z Księgi Mormona na temat przeznaczenia Stanów Zjednoczonych Ameryki, a prezydent potem powiedział, że czytał je „z wielkim zainteresowaniem”70. Dawał też Księgę Mormona wielu światowym przywódcom71. W 1954 roku Edward R. Murrow, znany dziennikarz wiadomości telewizyjnych w Stanach Zjednoczonych, poprosił Starszego Bensona o zgodę na zrobienie reportażu o jego rodzinie w programie „Między ludźmi” emitowanym w piątkowy wieczór. Starszy i Siostra Bensonowie najpierw odmówili, ale później zmienili zdanie, posłuchawszy syna Reeda, który postrzegał to zaproszenie jako wspaniałą okazję misjonarską. 24 września 1954 roku ludzie w całym kraju oglądali spontaniczny domowy wieczór rodzinny w domu Bensonów. Po programie pan Murrow otrzymał więcej listów od fanów niż po emisji innych programów. Ludzie z całego kraju, wyznawcy różnych religii, pisali listy z podziękowaniami do Bensonów za ich dobry przykład72.

Starszy Benson sprawował urząd Sekretarza Rolnictwa przez osiem lat, czyli przez cały czas, gdy prezydent Eisenhower stał na czele Stanów Zjednoczonych. Prezydent McKay powiedział, że praca Starszego Bensona będzie „po wsze czasy chlubą dla Kościoła i narodu”73. Starszy Benson, wspominając te lata życia w służbie narodu, powiedział: „Uwielbiam ten wspaniały kraj. Służba na jego rzecz była zaszczytem”74. Powiedział także: „Jeśli miałbym ponownie tego dokonać, postępowałbym dokładnie tak samo”75. Patrząc w przyszłość swojej nieprzerwanej posługi Apostoła, powiedział: „Teraz poświęcę mój czas na coś, co kocham bardziej od rolnictwa”76.

I chociaż Starszy Benson skończył pracę dla rządu w 1961 roku, to jego umiłowanie kraju i zasady wolności nigdy nie ustało. W licznych przemówieniach wygłaszanych podczas konferencji generalnych koncentrował się na tych tematach. O Stanach Zjednoczonych Ameryki mawiał: „kraj, który kocham całym sercem”77. Mawiał też: „Cenię patriotyzm i miłość kraju we wszystkich narodach”78. Gdy radził wszystkim świętym w dniach ostatnich, by kochali swój kraj, nauczał: „Patriotyzm, to coś więcej niż machanie flagą i odważne słowa. To jest nasza reakcja na problemy społeczne. Odnówmy zobowiązanie patriotyzmu w najczystszej formie”79. „W odróżnieniu od politycznych oportunistów prawdziwy mąż stanu ceni zasady ponad popularność i dąży do upowszechnienia zasad politycznych, które są mądre i sprawiedliwe”80.

Szczególny świadek imienia Chrystusa

Jako Apostoł Pana Jezusa Chrystusa, Starszy Ezra Taft Benson przestrzegał przykazania, by „[iść] na cały świat, [głosić] ewangelię wszystkiemu stworzeniu” (Ew. Marka 16:15) oraz „[otwierać] drzwi, głosząc Ewangelię Jezusa Chrystusa” (NiP 107:35). Służył w wielu częściach świata, odwiedzał misje i nauczał ludzi.

Cenił przywilej spotkań ze świętymi w dniach ostatnich. Podczas przemówienia wygłoszonego na konferencji generalnej, powiedział: „Czasami mówiłem do mojej żony, gdy wracałem z odwiedzin w palikach, że nie wiem, jak będzie wyglądało niebo, ale nie mógłbym poprosić o nic wspanialszego w niebie niż przyjemność i radość przebywania z mężczyznami i kobietami tego pokroju, co ludzie w prezydiach palików i okręgów Syjonu i misji na ziemi. Zaprawdę jesteśmy wielce błogosławieni”81. Podczas innego wykładu powiedział: „W tym Kościele panuje prawdziwy duch braterstwa i przyjaźni. To coś potężnego, nieuchwytnego, ale bardzo rzeczywistego. Czuję to, tak samo jak moi współpracownicy, gdy podróżujemy po palikach i okręgach Syjonu, po misjach rozsianych po całym świecie. […] Zawsze panuje to uczucie przyjaźni i braterstwa. To jest jedna z uroczych rzeczy związanych z członkostwem w Kościele i królestwem Boga”82.

Starszy Benson uwielbiał też dzielić się świadectwem o Zbawicielu z ludźmi innych wyznań. Na przykład w 1959 roku wraz z Siostrą Benson i z czterema przedstawicielami Departamentu ds. Rolnictwa Stanów Zjednoczonych odbył wizytę w siedmiu krajach, łącznie ze Związkiem Radzieckim. I choć był tam, kiedy sprawował urząd Sekretarza Rolnictwa, to jego apostolskie świadectwo poruszyło serca wielu ludzi. Powiedział:

„W drodze na lotnisko podczas naszego ostatniego wieczoru w Moskwie, nadmieniłem […] jednemu z naszych przewodników o tym, że byłem rozczarowany, iż nie mieliśmy możliwości odwiedzić kościoła w Rosji. Powiedział on kilka słów do kierowcy i samochód zawrócił po środku alei i w końcu zatrzymał się przy starym, ozdobionym sztukaterią budynku w ciemnej, wąskiej, brukowanej bocznej uliczce w pobliżu Placu Czerwonego. To był Centralny Kościół Baptystów.

Ten październikowy wieczór był deszczowy, nieprzyjemny i przejmował dokuczliwym chłodem. Gdy jednak weszliśmy do kościoła, był on wypełniony ludźmi; stali oni w holu, w wejściu, a nawet na ulicy. Dowiedzieliśmy się, że w każdą niedzielę, wtorek i czwartek zbierał się tam podobny tłum ludzi.

Spojrzałem na twarze tych ludzi. Wielu ludzi było w średnim wieku, starszych, ale było też zaskakująco dużo młodych osób. Mniej więcej cztery na pięć osób to były kobiety, a większość z nich nosiła chusty na głowach. Doprowadzono nas do miejsca przy mównicy […].

Duchowny wypowiedział kilka słów, a następnie zagrano na organach i wszyscy zgromadzeni zaczęli śpiewać hymn jednym głosem. Usłyszenie w tamtym momencie tysiąca czy półtora tysiąca głosów było doświadczeniem mającym ogromny wpływ na moje życie. We wspólnej chrześcijańskiej wierze zwrócili się do nas powitalnym przesłaniem, które wzniosło się ponad wszystkie różnice językowe, polityczne i historyczne. Gdy próbowałem wrócić do równowagi po tym wzruszającym hymnie, duchowny poprosił mnie za pomocą tłumacza, który tam stał, abym przemówił do zgromadzonych.

Chwilę mi zajęło zmaganie się, by okiełznać moje uczucia. Potem powiedziałem mniej więcej coś takiego: ‘To bardzo miłe z waszej strony, że mogę do was przemawiać.

Przekazuję wam pozdrowienia od wielu milionów religijnych ludzi z Ameryki i z całego świata’. I nagle naturalną rzeczą na świecie było przemówienie do tej społeczności chrześcijan o najświętszych prawdach znanych ludziom.

‘Nasz Niebiański Ojciec nie jest daleko od nas. Może być bardzo blisko. Bóg żyje, wiem, że On żyje. On jest naszym Ojcem. Jezus Chrystus, Odkupiciel świata, opiekuje się tą ziemią. On wszystkim kieruje. Nie bójcie się, przestrzegajcie Jego przykazań, miłujcie siebie nawzajem, módlcie się o pokój, a wszystko będzie dobrze’.

Gdy każde zdanie zostało przetłumaczone, widziałem jak kobiety wyjmowały chusteczki, a jeden z obserwujących to ujął słowami: ‘Jakby matka żegnająca na zawsze jedynego syna’. Z zaangażowaniem kiwali na potwierdzenie głowami i wypowiedzieli — tak, tak, tak! Wtedy zauważyłem po raz pierwszy, że nawet korytarz był wypełniony ludźmi, którzy opierali się o ściany. Spojrzałem na pewną starszą kobietę, która stała przede mną, a jej głowa była przykryta zwyczajną chustą, szal okrywał jej ramiona, a jej zorana zmarszczkami twarz była przepełniona spokojem wiary. Mówiłem bezpośrednio do niej.

‘To życie jest tylko częścią wieczności. Żyliśmy, zanim przyszliśmy tutaj, jako duchowe dzieci Boga. Będziemy żyć ponownie po tym życiu. Chrystus zerwał więzy śmierci i zmartwychwstał. Wszyscy zostaniemy podniesieni z martwych.

Mocno wierzę w modlitwę. Wiem, że to możliwe, aby dosięgnąć i poruszyć tę Niewidzialną Moc, która daje nam siłę i jest kotwicą w czasach potrzeby’. Po każdym wypowiedzianym zdaniu ta starsza pani kiwała głową z aprobatą. Starsza, słaba, poorana zmarszczkami kobieta była pięknym przykładem oddania Bogu.

Nie pamiętam wszystkiego, co powiedziałem, ale pamiętam, że byłem podbudowany, urzeczony twarzami tych mężczyzn i kobiet, którzy niezłomnie wykazywali się wiarą w Boga, któremu służyli i którego kochali.

Na zakończenie powiedziałem: ‘Zostawiam z wami świadectwo, jako wieloletni sługa Kościoła, że prawda przetrwa. Czas jest po stronie prawdy. Niech Bóg błogosławi i zachowa każdego z was przez wszystkie dni waszego życia. Modlę się o to w imię Jezusa Chrystusa, amen’.

Zakończyłem moje krótkie przemówienie i usiadłem, ponieważ nie mogłem już więcej nic powiedzieć. Cała kongregacja zaczęła śpiewać mój ulubiony hymn z dzieciństwa: ‘Boże, Ojcze nie opuszczaj nas’. Opuściliśmy kościół, gdy oni śpiewali, a kiedy szliśmy korytarzem, oni machali chusteczkami na pożegnanie. Wydawało się, że 1500 ludzi za nami machało.

Moim przywilejem było przemawiać do wielu kongregacji kościoła we wszystkich częściach świata, ale wpływ, jaki miało to doświadczenie, jest wręcz nie do opisania. Nigdy nie zapomnę tego wieczora, dopóki żyję.

Nie często — jeśli w ogóle — z taką intensywnością jak wtedy odczuwałem jedność z ludźmi i nieugaszone pragnienie wolności ludzkiego serca. […]

Wróciłem do domu z zamiarem częstego opowiadania tej historii, ponieważ ukazuje ona, jak duch wolności, duch braterstwa i duch religii żyje bez względu na podejmowane wysiłki, by go zniszczyć”83.

Prezydent Kworum Dwunastu Apostołów

26 grudnia 1973 roku Starszy Benson otrzymał niespodziewaną wiadomość, że Prezydent Kościoła Harold B. Lee nagle zmarł. Po śmierci Prezydenta Lee doradcy z Rady Prezydenta Kościoła zajęli swoje miejsca w Kworum Dwunastu Apostołów. Cztery dni później Spencer W. Kimball został wyświęcony na Prezydenta Kościoła, a Ezra Taft Benson został wyświęcony na Prezydenta Kworum Dwunastu Apostołów. Wraz z objęciem tych obowiązków Prezydent Benson przyjął dodatkowe obowiązki administracyjne. Przewodniczył cotygodniowym spotkaniom Kworum i koordynował pracę Braci, łącznie z wyznaczaniem zadań, by przewodniczyć podczas konferencji palika, odwiedzać misje i powoływać patriarchów w palikach. Musiał wykonywać także obowiązki nadzorcze nad innymi członkami Władz Naczelnych. Personel administracyjny zajmował się sprawami urzędowymi, aby pomóc jemu oraz Braciom zorganizować pracę84.

Na spotkaniu z Kworum Dwunastu Prezydent Benson podzielił się swoimi przemyśleniami o służbie jako ich prezydent: „Jestem bardzo przejęty wypełnianiem tego ważnego obowiązku, ale nie boję się, ponieważ wiem, że nie zawiedziemy, wykonując tę pracę […], jeśli zrobimy wszystko, co w naszej mocy. Wiem, że Pan będzie nas wspierał, ale to, że jestem powołany, by przewodzić waszej grupie — szczególnych świadków Pana Jezusa Chrystusa — napełnia mnie szczególną troską”85.

Prezydent Benson połączył swoją pokorę z charakterystyczną dla niego śmiałością i naciskiem na ciężką pracę. Często wyznaczał obowiązki swoim bliźnim, aby mieli możliwości służby. Oczekiwał wszystkiego, co najlepsze od osób, którym przewodził, tak jak oczekiwał tego od samego siebie. Był wymagający, ale też uprzejmy. Słuchał poglądów Braci, stwarzał okazje do dyskusji na spotkaniach Kworum. Starsi Boyd K. Packer, Russell M. Nelson i Dallin H. Oaks, którzy byli młodszymi członkami Kworum Dwunastu, nad którym miał pieczę, powiedzieli, że zawsze zachęcał ich, aby dzielili się swoim punktem widzenia, nawet jeśli ich pomysły były inne86.

Członkowie Kworum Dwunastu zrozumieli, że przywództwo Prezydenta Bensona opierało się na niezmiennych zasadach. Na przykład, wielokrotnie powtarzał: „Pamiętajcie Bracia, w tym dziele liczy się Duch Pana”87. I jeszcze był jeden miernik, na podstawie którego były podejmowane wszystkie decyzje kworum — Prezydent Benson pytał: „Co jest najlepsze dla Królestwa?”. Starszy Mark E. Petersen, który służył razem z nim w Kworum Dwunastu, powiedział: „Odpowiedź na to pytanie była czynnikiem decydującym w każdej ważnej sprawie przedkładanej Prezydentowi Bensonowi w czasie jego życia”88.

Prezydent Kościoła

Prezydent Spencer W. Kimball po długiej chorobie zmarł 5 listopada 1985 roku. Przewodzenie Kościołowi spoczywało teraz na Kworum Dwunastu Apostołów, a Prezydent Ezra Taft Benson był ich Prezydentem i najstarszym stażem członkiem. Pięć dni później, po uroczystym i pełnym czci spotkaniu Kworum Dwunastu w Świątyni Salt Lake, Prezydent Benson został wyświęcony na Prezydenta Kościoła. Otrzymał natchnienie, by poprosić Prezydenta Gordona B. Hinckleya o służbę na stanowisku Pierwszego Doradcy w Radzie Prezydenta Kościoła oraz Prezydenta Thomasa S. Monsona o służbę na stanowisku Drugiego Doradcy.

Portrait of President Ezra Taft Benson, President Gordon B. Hinckley, and President Thomas S. Monson

Prezydent Benson z doradcami w Radzie Prezydenta Kościoła: Prezydent Gordon B. Hinckley (po lewej) i Prezydent Thomas S. Monson (po prawej)

Zanim to się wydarzyło, Prezydent Benson wierzył, że stan zdrowia Prezydenta Kimballa się poprawi i miał nadzieję, że jego przyjaciel odzyska siłę fizyczną. „Nie oczekiwałem tego dnia — powiedział Prezydent Benson podczas konferencji prasowej wkrótce po wyświęceniu go na urząd Prezydenta Kościoła. — Wraz z żoną Florą stale modliłem się, aby dni życia Prezydenta Kimballa były przedłużone i aby doświadczył kolejnego cudu. Pan do nas teraz przemówił, a my dołożymy starań, by pod Jego kierownictwem to dzieło na ziemi postępowało naprzód”89.

Podczas swojej pierwszej konferencji generalnej na stanowisku Prezydenta Kościoła Prezydent Benson mówił o tym, na co będzie kładł nacisk, by dzieło Pana postępowało naprzód. Oświadczył: „Teraz, w naszych czasach, Pan objawił potrzebę ponownego podkreślenia wagi Księgi Mormona”90.

Jako członek Kworum Dwunastu, Prezydent Benson wielokrotnie głosił, jak ważna jest Księga Mormona91. Jako Prezydent Kościoła jeszcze bardziej skupił się na tej kwestii. Głosił, że „cały Kościół naraża się na potępienie”, ponieważ święci w dniach ostatnich za mało studiują Księgę Mormona lub nie dają posłuchu zawartym w niej naukom. Rzekł On: „Księga Mormona nie była ani jeszcze nie jest w centrum naszego osobistego studiowania, nauczania w rodzinie, głoszenia i pracy misjonarskiej. Musimy się nawrócić”92. Często cytował słowa oświadczenia Proroka Józefa Smitha, że księga ta „przybliży do Boga ludzi przestrzegających jej nauk bardziej niż jakakolwiek inna księga”93 i omawiał tę obietnicę. Powiedział: „W tej księdze tkwi moc, która zacznie przenikać do waszego życia, gdy tylko zaczniecie ją uważnie studiować”94. Zachęcał świętych w dniach ostatnich, aby „wypełnili Ziemię i swoje życie Księgą Mormona”95.

Na całym świecie święci w dniach ostatnich dali posłuch tej radzie proroka. W wyniku tego zostaliśmy wzmocnieni indywidualnie i jako wspólnota96. Prezydent Howard W. Hunter powiedział: „Czy jakiekolwiek pokolenia, łącznie z tymi, które się jeszcze nie narodziły, ucząc się o służbie Prezydenta Ezry Tafta Bensona, od razu nie pomyślą o jego umiłowaniu Księgi Mormona? Być może żaden Prezydent Kościoła od czasu samego Proroka Józefa Smitha nie zrobił więcej, by nauczać prawd zawartych w Księdze Mormona i sprawić, że wszyscy członkowie będą codziennie ją studiowali, oraz by ‘wypełniać nią Ziemię’, oferując ją każdemu”97.

Świadectwo Prezydenta Bensona o Księdze Mormona jest ściśle związane z jego świadectwem o Jezusie Chrystusie. W czasie, gdy wielu ludzi odrzuciło „boskość Zbawiciela”, on zapewnia, że „ta natchniona przez Boga księga jest kamieniem zwornikowym w świadectwie dla świata, że Jezus jest Chrystusem”98. Od czasu ustanowienia na urząd Apostoła w 1943 roku Prezydent Benson pilnie służył jako świadek realności życia Zbawiciela. Jako Prezydent Kościoła świadczył o Jezusie Chrystusie i Jego Zadośćuczynieniu z odnowioną energią i poczuciem pilności. Wzywał świętych, aby „dali się prowadzić Chrystusowi” i „byli Mu całkowicie oddani”99, a także by wiedli „życie skoncentrowane wokół Chrystusa” 100. Kiedy mówił o Zbawicielu, powiadał: „Kocham go z całej duszy”101.

Prezydent Benson z mocą i poczuciem pilności nauczał też innych kwestii. Ostrzegał przed zagrożeniami wynikającymi z dumy. Świadczył o wiecznej ważności rodziny. Nauczał zasad wiary i pokuty oraz podkreślał potrzebę oddania w pracy misjonarskiej.

Chociaż nie mówił tak często o Stanach Zjednoczonych Ameryki, jak we wcześniejszych latach swej posługi, to z okazji dwusetnej rocznicy podpisania konstytucji Stanów Zjednoczonych wygłosił przemówienie na ten temat podczas jesiennej konferencji generalnej Kościoła w 1987 roku. Nadal kochał wolność i prawdziwy patriotyzm w każdym narodzie świata. Pod koniec lat 80. i na początku lat 90. cieszył się na wiadomość, że Mur Berliński upadł i obywatele Rosji oraz innych wschodnioeuropejskich krajów otrzymywali więcej wolności, a rządy stały się bardziej otwarte na religię102.

Prezydent Benson wygłosił serię przemówień skierowanych do określonych grup członków Kościoła. Począwszy od kwietnia 1986 roku, przygotowywał kazania skierowane do młodych mężczyzn, młodych kobiet, matek, nauczycieli domowych, ojców, dorosłych mężczyzn stanu wolnego, dorosłych kobiet stanu wolnego, dzieci oraz do osób starszych. Jak powiedział Prezydent Howard W. Hunter: „Przemawiał do wszystkich i o wszystkich ludzi się troszczył. Przemawiał do kobiet Kościoła i do mężczyzn. Przemawiał do osób starszych. Przemawiał do osób samotnych i do młodzieży; uwielbiał przemawiać do dzieci w Kościele. Udzielał wspaniałych, osobistych rad wszystkim członkom Kościoła, bez względu na to, w jakiej sytuacji się znajdowali. Kazania te w dalszym ciągu będą nas wspierać i prowadzić, gdy będziemy je rozważać w nadchodzących latach”103.

Łzy płynęły z oczu Prezydenta Bensona, gdy otrzymał list od pewnej rodziny o tym, że jego przemówienie wywarło wpływ na jej życie. W liście tym młody ojciec wyjaśnił, że wraz z żoną oglądał w telewizji konferencję generalną. Ich trzyletni synek bawił się w pokoju obok, gdzie włączone było radio z przekazem konferencji. Po usłyszeniu przesłania Prezydenta Bensona skierowanego do dzieci matka i ojciec weszli do pokoju, w którym bawił się ich synek. Chłopczyk „z podekscytowaniem powiedział: ‘Ten pan w radiu powiedział, że nawet gdy popełniamy błędy, nasz Ojciec Niebieski nadal nas kocha’. To proste zdanie — powiedział ojciec — wywarło na naszym synku głęboki i znaczący wpływ. Mogę teraz go zapytać, co powiedział Prezydent Benson i otrzymam taką samą entuzjastyczną odpowiedź. Pocieszenie przynosi mu wiedza, że ma dobrego i kochającego Ojca w Niebie”104.

Wkrótce po jesiennej konferencji generalnej w 1988 roku Prezydent Benson przeszedł udar, co uniemożliwiło mu przemawianie na forum publicznym. Uczęszczał na konferencje generalne oraz na inne zgromadzenia przez jakiś czas. W czasie konferencji w roku 1989 jego doradcy czytali przygotowane przez niego kazania. Począwszy od 1990 roku jego doradcy przekazywali świętym wyrazy miłości od Prezydenta i cytowali jego kazania z przeszłości. Po raz ostatni był obecny na wiosennej konferencji w 1991 roku. Od tej pory był w stanie już tylko oglądać przebieg konferencji w telewizji105.

Prezydent Gordon B. Hinckley wspomina: „Jak można się było tego spodziewać, jego ciało z wiekiem zaczęło zawodzić. Nie mógł chodzić, tak jak kiedyś. Nie mógł mówić, tak jak kiedyś. Stopniowo podupadał na zdrowiu, ale w dalszym ciągu był wybranym prorokiem Pana — do końca swoich dni”106. Prezydent Hinckley i Prezydent Thomas S. Monson przewodzili Kościołowi na mocy upoważnienia przekazanego im przez Prezydenta Bensona, ale w Kościele nie podejmowano nowych przedsięwzięć bez jego wiedzy i zgody107.

Gdy stan zdrowia Prezydenta Bensona się pogarszał, zdrowie Flory też słabło. Zmarła 14 sierpnia 1992 roku. Niecałe dwa lata później, 30 maja 1994 roku, dołączył do niej, a jego ciało zostało złożone u jej boku w ich ukochanym Whitney. Na pogrzebie Prezydenta Bensona Prezydent Monson wspominał: „Pewnego razu mi powiedział: ‘Bracie Monson, pamiętaj, bez względu na to, co inne osoby zasugerują, chcę być pochowany w Whitney w stanie Idaho’. Prezydencie Benson, spełniamy dzisiaj Twoje życzenie. Jego ciało powróciło do rodzinnego Whitney, ale jego wieczny duch powrócił do domu, do Boga. Niewątpliwie cieszy się, przebywając w obecności rodziny, przyjaciół i jego ukochanej Flory […].

Rolnik, który został prorokiem Boga, powrócił do domu. Niech Bóg pobłogosławi jego pamięć”108.

Przypisy

  1. Robert D. Hales, „A Testimony of Prophets”, 5 czerwca 1994 speeches.byu.edu; zob. także Twila Van Leer, „Church Leader Buried beside Wife, Cache Pays Tribute as Cortege Passes”, Deseret News, 5 czerwca 1994.

  2. Gordon B. Hinckley, „Farewell to a Prophet”, Ensign, lipiec 1994, str. 37–38.

  3. Ezra Taft Benson, „Godly Characteristics of the Master”, Ensign, listopad 1986, str. 46.

  4. Margaret Benson Keller, w: Sheri L. Dew, Ezra Taft Benson: A Biography (1987), str. 34.

  5. Ezra Taft Benson, „Godly Characteristics of the Master”, str. 47–48.

  6. Ezra Taft Benson, „Scouting Builds Men”, New Era, luty 1975, str. 15–16.

  7. Zob. Ezra Taft Benson: A Biography, str. 44.

  8. Zob. „After 60 Years ‘Still in Love’”, Church News, 14 września 1986, str. 4, 10.

  9. Ezra Taft Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 58.

  10. Zob. Ezra Taft Benson: A Biography, str. 55; zob. także rozdział 7. w tej książce.

  11. Zob. Ezra Taft Benson: A Biography, str. 59.

  12. Zob. Ezra Taft Benson: A Biography, str. 59.

  13. Ezra Taft Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 62.

  14. Sheri L. Dew, Ezra Taft Benson: A Biography, str. 59.

  15. Ezra Taft Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 53.

  16. Ezra Taft Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 63.

  17. Flora Amussen Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 75.

  18. Flora Amussen Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 79.

  19. Ezra Taft Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 79.

  20. Eugene J. Neff w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 84.

  21. Eugene J. Neff w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 87.

  22. Zob. Ezra Taft Benson: A Biography, str. 87.

  23. Zob. Ezra Taft Benson: A Biography, str. 87.

  24. Flora Amussen Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 96.

  25. Flora Amussen Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 88.

  26. Flora Amussen Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 89.

  27. Ezra Taft Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 92.

  28. Francis M. Gibbons, Ezra Taft Benson: Statesman, Patriot, Prophet of God (1996), str. 85–89.

  29. Zob. Ezra Taft Benson: A Biography, str. 99–100, 101, 115.

  30. Ezra Taft Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 115.

  31. Zob. Ezra Taft Benson: A Biography, str. 100.

  32. Barbara Benson Walker, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 130.

  33. Flora Amussen Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 121.

  34. Flora Amussen Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 121.

  35. Sheri L. Dew, Ezra Taft Benson: A Biography, str. 174; jak też cytaty z osobistego dziennika Ezry Tafta Bensona z dnia 26 lipca 1943.

  36. Ezra Taft Benson, osobisty dziennik, 26 lipca 1943; cytowane w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 174–175; pisownia ustandaryzowana.

  37. Ezra Taft Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 176.

  38. Zob. Ezra Taft Benson, A Labor of Love: The 1946 European Mission of Ezra Taft Benson (1989), str. 7.

  39. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, kwiecień 1947, str. 152–153.

  40. George Albert Smith, w: A Labor of Love, str. 7.

  41. Ezra Taft Benson, A Labor of Love, str. 7–8.

  42. Ezra Taft Benson, A Labor of Love, str. 120.

  43. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, kwiecień 1947, str. 154.

  44. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, kwiecień 1947, str. 155.

  45. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, kwiecień 1947, str. 153–155.

  46. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, kwiecień 1947, str. 155–156.

  47. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, kwiecień 1947, str. 156.

  48. Zob. Frederick W. Babbel, On Wings of Faith (1972), 28–33, 46–47, 106–108, 111–112, 122, 131–134, 136, 154.

  49. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, kwiecień 1947, str. 152.

  50. Thomas S. Monson, „President Ezra Taft Benson — A Giant among Men”, Ensign, lipiec 1994, str. 36.

  51. Zob. Ezra Taft Benson: A Biography, str. 37.

  52. Zob. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, kwiecień 1948, str. 83.

  53. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, kwiecień 1948, str. 86.

  54. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, kwiecień 1962, str. 104.

  55. Zob. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, kwiecień 1948, str. 85.

  56. Zob. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, kwiecień 1962, str. 104–105.

  57. Zob. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, październik 1954, str. 121.

  58. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, październik 1962, str. 19.

  59. Ezra Taft Benson, Cross Fire: The Eight Years with Eisenhower (1962), str. 3–4.

  60. David O. McKay, w: Cross Fire, str. 5.

  61. Ezra Taft Benson, Cross Fire, str. 10.

  62. Dwight D. Eisenhower, w: Cross Fire, str. 12.

  63. Ezra Taft Benson, Cross Fire, str. 12.

  64. Ezra Taft Benson, Cross Fire, str. 13.

  65. Ezra Taft Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 355.

  66. Ezra Taft Benson, w: Sheri Dew, „President Ezra Taft Benson: Confidence in the Lord”, New Era, sierpień 1989, str. 36.

  67. Zob. Ezra Taft Benson: A Biography str. 313, 345.

  68. Zob. Ezra Taft Benson: A Biography, str. 331.

  69. Zob. rozdział 2. w tej książce.

  70. Dwight D. Eisenhower w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 292.

  71. Zob. Ezra Taft Benson: A Biography, str. 292.

  72. Zob. Ezra Taft Benson: A Biography, str. 297–299.

  73. David O. McKay, w: Cross Fire, str. 519.

  74. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, kwiecień 1961, str. 113.

  75. Ezra Taft Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 358.

  76. Ezra Taft Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 355.

  77. Ezra Taft Benson, „A Witness and a Warning”, Ensign, listopad 1979, str. 31.

  78. Ezra Taft Benson, „The Constitution — A Glorious Standard”, Ensign, maj 1976, str. 91.

  79. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, kwiecień 1960, str. 99.

  80. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, październik 1968, str. 17.

  81. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, październik 1948, str. 98.

  82. Ezra Taft Benson, w: Conference Report, październik 1950, str. 143–144.

  83. Ezra Taft Benson, Cross Fire, str. 485–488.

  84. Zob. Francis M. Gibbons, Statesman, Patriot, Prophet of God, str. 270–271.

  85. Ezra Taft Benson, w: Ezra Taft Benson: A Biography, str. 430–431.

  86. Zob. Ezra Taft Benson: A Biography, str. 429–430.

  87. Ezra Taft Benson, w: Thomas S. Monson, „A Provident Plan — A Precious Promise”, Ensign, maj 1986, str. 63.

  88. Mark E. Petersen, „President Ezra Taft Benson”, Ensign, styczeń 1986, str. 2–3.

  89. Ezra Taft Benson, w: Church News, 17 listopada 1985, str. 3.

  90. Ezra Taft Benson, „A Sacred Responsibility”, Ensign, maj 1986, str. 78.

  91. Zob. na przykład, „The Book of Mormon Is the Word of God”, Ensign, maj 1975, str. 63–65; „A New Witness for Christ”, Ensign, listopad 1984, str. 6–8; zob. także Ezra Taft Benson: A Biography, str. 491–493.

  92. Ezra Taft Benson, „Cleansing the Inner Vessel”, Ensign, maj 1986, str. 5–6.

  93. Słowa Józefa Smitha cytowane w Przedmowie do Księgi Mormona.

  94. Ezra Taft Benson, „The Book of Mormon — Keystone of Our Religion”, Ensign, listopad 1986, str. 7.

  95. Ezra Taft Benson, „Beware of Pride”, Ensign, maj 1989, str. 4.

  96. Zob. rozdział 10. w tej książce.

  97. Howard W. Hunter, „A Strong and Mighty Man”, Ensign, lipiec 1994, str. 42.

  98. Ezra Taft Benson, „The Book of Mormon — Keystone of Our Religion”, str 4, 5.

  99. Ezra Taft Benson, „Born of God”, Ensign, lipiec 1989, str. 4.

  100. Ezra Taft Benson, „Come unto Christ”, Ensign, listopad 1987, str. 84.

  101. Ezra Taft Benson, „Jesus Christ: Our Savior and Redeemer”, Ensign, czerwiec 1990, str. 6.

  102. Zob. Russell M. Nelson, „Drama on the European Stage”, Ensign, grudzień 1991, str. 16.

  103. Howard W. Hunter, „A Strong and Mighty Man”, str. 42.

  104. Thomas S. Monson, „The Lord Bless You”, Ensign, listopad 1991, str. 87.

  105. Zob. Francis M. Gibbons, Statesman, Patriot, Prophet of God, str. 315.

  106. Gordon B. Hinckley, „Farewell to a Prophet”, str. 40.

  107. Zob. Francis M. Gibbons, Statesman, Patriot, Prophet of God, str. 317–318.

  108. Thomas S. Monson, „President Ezra Taft Benson — A Giant among Men”, Ensign, lipiec 1994, str. 36.