Nauki Prezydentów
Rozdział 11: Dom — podstawa prawego życia


Rozdział 11

Dom — podstawa prawego życia

„Z im większą pewnością będziecie wychowywać dzieci zgodnie z naukami ewangelii Jezusa Chrystusa, obdarzając je miłością i stawiając przed nimi wysokie wymagania, tym bardziej prawdopodobne jest, że w ich życiu zagości pokój”.

Z życia Gordona B. Hinckleya

Pod koniec 1973 roku Gordon i Marjorie Hinckleyowie z pewnymi oporami zdecydowali się przeprowadzić ze swojego domu w miejscowości East Mill Creek do Salt Lake City, bliżej siedziby głównej Kościoła. Prezydent Hinckley, wówczas członek Kworum Dwunastu Apostołów, w ostatnim dniu tegoż roku postanowił napisać nieco o ich domu. Jego słowa ukazują, jak bardzo kochał to miejsce, lecz, co ważniejsze, ukazują uczucie, jakim darzył swoją ukochaną rodzinę.

„Jakim sentymentem i smutkiem napełnia nas ta przeprowadzka” — napisał. Przypomniał, z jakim wysiłkiem rodzina budowała ten dom i jak dbała o teren wokół budynku. Potem skupił się na relacjach między członkami rodziny oraz między nimi a Bogiem:

„To tutaj bawiliśmy się razem, kiedy dzieci dorastały, to tutaj razem się modliliśmy. To tutaj i my, i nasze dzieci poznaliśmy naszego Ojca w niebie, dowiedzieliśmy się, że On żyje, że nas słucha i odpowiada na modlitwy.

Mógłbym o tym napisać książkę […] nie dla świata, ale dla tych pięciorga dzieci, ich współmałżonków oraz wnucząt, którymi nas obdarzyli. Gdybym mógł spisać historię tego domu, byłyby w niej i łzy, i śmiech, i wielka cisza, i przemożny duch miłości, który poruszałby serca wszystkich czytających, ponieważ ci, którzy mieszkali i dorastali w tym domu, kochali się nawzajem, kochali swoich bliźnich, kochali Boga i Pana Jezusa Chrystusa”1.

Przez cały okres swojej posługi Prezydent Hinckley świadczył o tym, jak ważne są kochające się, wierne rodziny. Dwadzieścia lat temu Pierwsze Prezydium i Kworum Dwunastu Apostołów wydały dokument „Rodzina: Proklamacja dla świata”, o którym Starszy M. Russell Ballard z Kworum Dwunastu powiedział, że jest to „sygnał, by chronić i wzmacniać rodziny”2. Po odczytaniu proklamacji na generalnym spotkaniu Stowarzyszenia Pomocy we wrześniu 1995 roku Prezydent Hinckley oświadczył: „Siła każdego narodu jest zakorzeniona wewnątrz domów. Nawołujemy naszych ludzi w każdym miejscu na świecie, aby wzmacniali swoje rodziny w duchu tych uświęconych tradycją wartości”3.

para z małym dzieckiem

„Apelujemy do rodziców, aby dołożyli wszelkich starań, by nauczać i wychowywać swoje dzieci”.

Nauki Gordona B. Hinckleya

1

Więzi rodzinne to najświętsze ze wszystkich związków.

Rodzina pochodzi od Boga. Została ustanowiona przez naszego Ojca Niebieskiego. Zawiera w sobie najświętszy ze wszystkich związków. Jedynie w jej organizacji może zostać zrealizowany cel Pana4.

Jesteśmy Kościołem, który głosi świadectwo o znaczeniu rodziny — ojca, matki i dzieci — i o tym, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, naszego Wiecznego Ojca. Rodzice, którzy sprowadzają dzieci na ten świat, mają obowiązek je kochać, dbać o nie, opiekować się nimi i nauczać je wartości, które pobłogosławią ich życie, aby wyrosły na dobrych obywateli […]. Pragnę podkreślić to, co już dobrze wiecie, czyli znaczenie tworzenia więzi rodzinnych poprzez miłość, dobroć, wdzięczność, szacunek i nauczanie zasad Pana, aby wasze dzieci wzrastały w prawości i uniknęły nieszczęść, które spadają na tak wiele rodzin na całym świecie5.

Nie wolno wam zaniedbywać waszych rodzin. To najcenniejsze, co macie6.

2

Ojcowie i matki mają zaszczyt dbać o swoje rodziny i nauczać je ewangelii Jezusa Chrystusa.

Apelujemy do rodziców, aby dołożyli wszelkich starań, by nauczać i wychowywać swoje dzieci według zasad ewangelii, co utrzyma je blisko Kościoła. Dom jest podstawą prawego życia. Żadna inna rzecz nie może zająć jego miejsca ani wypełniać jego niezbędnych funkcji w wypełnianiu tego nadanego przez Boga obowiązku7.

Jestem pewien, że nic lepiej nie zapewni powodzenia w trudnym zadaniu, jakim jest bycie rodzicem, niż plan życia rodzinnego, jaki wynika z cudownych nauk ewangelii: że ojciec może nosić szaty kapłaństwa Boga; że jego przywilejem i obowiązkiem, jako opiekuna dzieci Ojca w Niebie, jest zaspokajanie ich potrzeb; że ma zarządzać domem w duchu kapłaństwa „przez perswazję, przez cierpliwość, przez delikatność i łagodność, i nieudawaną miłość” (NiP 121:41–42); że matka jest córką Boga, duszą pełną inteligencji, oddania i miłości, która może posiadać Ducha Bożego, że jej przywilejem i obowiązkiem, jako opiekunki dzieci Ojca w Niebie, jest troszczenie się o codzienne potrzeby dzieci, nauczanie ich wraz z mężem, by „rozumiały zasadę pokuty, wiary w Chrystusa, Syna Boga żywego, i chrztu, i nadania Ducha Świętego przez nałożenie rąk […], aby się modliły i żyły cnotliwie przed Panem” (NiP 68:25, 28).

W takim domu dzieci kochają rodziców, a nie się ich boją; doceniają ich, a nie przed nimi drżą. Dzieci są zaś traktowane jak dary od Pana, o które należy dbać, które trzeba pielęgnować, chronić i nauczać.

Od czasu do czasu może dochodzić do sporów czy drobnych sprzeczek. Jeśli jednak rodzina się modli, jeśli panuje w niej miłość i wzajemne poszanowanie, te uczucia na zawsze będą łączyć jej członków i zawsze będą się kierować lojalnym oddaniem wobec siebie8.

Teraz kilka słów do rodziców samotnie wychowujących dzieci […]. Spoczywa na was ciężkie brzemię, by samotnie toczyć codzienne bitwy, jakie wiążą się z wychowywaniem dzieci i dbaniem o to, by ich potrzeby były zaspokojone. To wielki obowiązek. Nie musicie jednak robić tego całkiem sami. Jest w tym Kościele wiele osób, które chciałyby wam pomóc, bo są wrażliwe i rozumieją waszą sytuację. Nie chcą się wam narzucać na wypadek, gdybyście sobie tego nie życzyli. Ich intencje są dobre i szczere; udzielona wam pomoc mogłaby być błogosławieństwem w ich życiu, jak również w życiu waszym i waszych dzieci. Przyjmijcie ją. Oni chcą jej udzielać zarówno ze względu na siebie, jak i na was.

Mamy w Kościele tysiące dobrych biskupów. Mamy tysiące dobrych członków w kworach. Mamy tysiące cudownych kobiet w Stowarzyszeniu Pomocy. Mamy nauczycieli domowych i nauczycielki odwiedzające. To wasi przyjaciele, których Pan postawił na waszej drodze, aby mogli udzielić wam ze swej siły i służyć wam pomocą. Nigdy też nie zapominajcie, że Pan sam jest źródłem siły większej ponad wszystkie inne. Wzruszyła mnie historia opowiedziana przez […] samotną matkę wychowującą siedmioro dzieci. Modliła się do Ojca w Niebie, żeby mogła do Niego przyjść, choćby na jedną noc, żeby znaleźć pocieszenie i siłę na wyzwania dnia jutrzejszego. Odpowiedź, która pojawiła się w jej umyśle, była pełna czułości, a brzmiała niemal jak objawienie: „Ty nie możesz przyjść do mnie, ale ja przyjdę do ciebie”9.

Z im większą pewnością będziecie wychowywać dzieci zgodnie z naukami ewangelii Jezusa Chrystusa, obdarzając je miłością i stawiając przed nimi wysokie wymagania, tym bardziej prawdopodobne jest, że w ich życiu zagości pokój10.

3

Dzięki rodzinnej modlitwie dzieci wzrastają w wierze w żyjącego Boga.

Spójrzcie na swoje dzieci! Módlcie się z nimi. Módlcie się za nie i błogosławcie je. Świat, w który wchodzą, jest skomplikowanym i trudnym światem. Spotkają na swojej drodze całe morze przeciwności. Będą potrzebowały całej siły i całej wiary, jaką możecie im dać, gdy jeszcze są blisko was. Będą one również potrzebowały większej siły, która pochodzi z wyższej mocy. Muszą uczynić coś więcej, niż tylko przyjmować to, co napotkają na swojej drodze. Muszą unieść świat, a jedynymi dźwigniami, jakie będą miały, będzie ich własne doświadczenie życiowe oraz moc ich wierzeń, które będą pochodziły z ich świadectw i wiedzy o sprawach Boga. Będą potrzebowały pomocy Pana. Dopóki są małe, módlcie się z nimi, aby znały źródło siły, które później będzie zawsze dostępne w chwili potrzeby11.

Nie jest mi znana żadna inna rzecz, która miałaby równie zbawienny wpływ na życie, jak zwyczaj wspólnego klękania w modlitwie. Już same słowa „Nasz Ojcze w Niebie” robią ogromne wrażenie. Nie da się ich szczerze i z przekonaniem wypowiedzieć, nie odczuwając swego rodzaju odpowiedzialności przed Bogiem […].

Wasze codzienne rozmowy z Nim wniosą w wasze serca i w wasze życie pokój i radość, których nie sposób odnaleźć w żadnym innym miejscu […]. Wasza miłość się umocni. Wzrośnie też wasze wzajemne uznanie dla siebie.

Wasze dzieci będą błogosławione poczuciem bezpieczeństwa, jakie przynosi życie w domu, w którym przebywa Duch Boży. Będą znać i kochać rodziców, którzy się nawzajem szanują, dzięki czemu duch szacunku rozwinie się również w ich własnych sercach. Doświadczą bezpieczeństwa życzliwych słów wypowiadanych cichym głosem. Będą chronione przez ojca i matkę, którzy, żyjąc uczciwie przed Bogiem, żyją w uczciwości wobec siebie i swoich bliźnich. Będą dojrzewać z poczuciem wdzięczności w sercu, słuchając modlitw rodziców, dziękujących za duże i małe błogosławieństwa. Będą wzrastać w wierze w żywego Boga12.

4

Domowy wieczór rodzinny sprawia, że rodzice i dzieci wspólnie poznają zasady Pana.

Pamiętam, że kiedy miałem pięć lat, Prezydent Joseph F. Smith ogłosił wszystkim członkom Kościoła, że powinni gromadzić swoje rodziny na domowych wieczorach rodzinnych. Ojciec powiedział: „Prezydent Kościoła poprosił, abyśmy to robili, więc będziemy to robić”.

Zebraliśmy się więc wszyscy na domowym wieczorze rodzinnym. Było zabawnie. Tata powiedział: „Zaśpiewamy piosenkę”. No cóż, nie byliśmy utalentowanymi śpiewakami […]. Staraliśmy się śpiewać i śmialiśmy się z siebie nawzajem. Tak samo było z wieloma innymi rzeczami. Jednak z tego doświadczenia stopniowo wynikło coś naprawdę wspaniałego — nawyk, który nam pomagał w różnych sprawach, scalił nas jako rodzinę, wzmocnił nas, a w naszych sercach zrodziło się przekonanie o wartości domowego wieczoru rodzinnego13.

Jestem wdzięczny, że częścią podstawowego programu naszego Kościoła jest organizowanie co tydzień domowych wieczorów rodzinnych. To niezwykle ważne, że w tych zabieganych czasach tysiące rodzin na całym świecie szczerze starają się uświęcić jeden wieczór w tygodniu, aby wspólnie śpiewać, nauczać się nawzajem dróg Pana, klękać wspólnie w modlitwie i dziękować w niej Panu za Jego łaski oraz prosić o pobłogosławienie swojego życia, swoich domów, pracy i kraju. Myślę, że nie doceniamy wielkiego dobra, jakie wynika z tego programu14.

Jeśli macie jakieś wątpliwości co do sensu domowego wieczoru rodzinnego, spróbujcie go zorganizować. Zgromadźcie wokół siebie dzieci, nauczajcie je, złóżcie przed nimi świadectwo, poczytajcie razem pisma święte i miło spędźcie ten czas15.

5

Rodzice powinni zacząć nauczać swoje dzieci, kiedy są one jeszcze bardzo małe.

Niedługo po ślubie zbudowaliśmy nasz pierwszy dom. Mieliśmy mało pieniędzy i mnóstwo pracy. Projektowanie ogrodu należało całkowicie do mnie. Pierwszym z wielu drzew, jakie zasadziłem, była bezkolcowa miodowa robinia akacjowa. Miałem wizję, że jej cień będzie kiedyś chłodził dom w letnie upały. Posadziłem ją na rogu, gdzie najsilniej wiały wiatry od strony kanionu na wschód. Wykopałem dół, włożyłem do środka goły korzeń, obsypałem go świeżą ziemią, podlałem i właściwie o nim zapomniałem. To była jeszcze słaba sadzoneczka, miała może 2 centymetry średnicy. Pień był tak delikatny, że mogłem z łatwością wyginać go we wszystkich kierunkach. W ciągu następnych lat nie poświęcałem mu zbyt wiele uwagi. Ale pewnego zimowego dnia, kiedy drzewo było ogołocone z liści, przypadkiem spojrzałem na nie przez okno. Zauważyłem, że pochylało się na zachód, było wykoślawione i chwiejne. Z trudem mogłem w to uwierzyć. Wyszedłem i zebrałem siły, żeby je wyprostować. Tyle że teraz pień miał prawie 30 centymetrów średnicy. Nie miałem dość siły. Zabrałem z szopy z narzędziami krążek linowy, przywiązałem jeden koniec do drzewa, a drugi do stabilnie wbitego słupa. Pociągnąłem linę. Krążki poruszyły tylko odrobinę, a pień drzewa lekko zadrżał. I to wszystko. Jakby moja robinia chciała mi powiedzieć: „Już mnie nie wyprostujesz. Już jest za późno. Tak urosłam, bo mnie zaniedbałeś. Już się nie ugnę”.

Na koniec, w akcie desperacji, wziąłem piłę i odciąłem ciężką gałąź rosnącą od zachodu. Cofnąłem się o krok i popatrzyłem na swoje dzieło. Odciąłem znaczną część drzewa; pozostała po tym wielka około 20-centymetrowa rana i została zaledwie jedna mała gałązka pnąca się ku niebu […].

Niedawno znowu spojrzałem na to drzewo. Jest spore, ma lepszy kształt i bardzo zdobi dom. Jak poważnie jednak musiałem je zranić i jak brutalnie potraktować, kiedy było młode, żeby móc je naprostować. Kiedy zostało zasadzone, kawałek sznurka mógł je uchronić przed siłą wiatru. Bez większego problemu mogłem i powinienem był je podwiązać, lecz tego nie zrobiłem. Ugięło się więc ono pod naporem sił przyrody.

Dzieci są jak drzewa. Kiedy są małe, ich życie można kształtować, można nimi kierować i nie wymaga to zbyt wiele wysiłku. Autor Przypowieści Salomona napisał: „Wychowuj chłopca odpowiednio do drogi, którą ma iść, a nie zejdzie z niej nawet w starości” [Przypowieści Salomona 22:6]. To wychowanie ma swoje korzenie w domu rodzinnym16.

rodzina czytająca pisma święte

„Zgromadźcie wokół siebie dzieci, nauczajcie je, złóżcie przed nimi świadectwo, poczytajcie razem pisma święte i miło spędźcie ten czas”.

Izajasz rzekł: „Wszystkie twoje dzieci będą uczniami Pana i wielka będzie ich pomyślność” (Ks. Izajasza 54:13).

Tak kierujcie swoimi synami i córkami, tak ich kształtujcie i takich udzielajcie im wskazówek, tak ich nauczajcie zasad Pana, aby pokój towarzyszył im przez całe życie17.

6

Kiedy dzieci się buntują, cały czas się za nie módlcie, kochajcie je i wyciągajcie do nich rękę.

Wiem, że są rodzice, którzy pomimo ogromu miłości oraz starannego i wiernego wysiłku, aby je nauczać, widzą, jak ich dzieci wyrastają w odmienny sposób; płaczą z tego powodu, a ich krnąbrni synowie i córki dobrowolnie obierają inne drogi, czego następstwem są tragiczne konsekwencje. Dla takich ludzi mam wielkie współczucie; im zwykłem cytować słowa Ezechiela: „Syn nie poniesie kary za winę ojca ani ojciec nie poniesie kary za winę syna” (Ks. Ezechiela 18:20)18.

Od czasu do czasu, niezależnie od naszych wysiłków, zdarza się zbuntowane dziecko. Nie zniechęcajcie się. Nie poddawajcie się. Tak długo, jak człowiek próbuje, nie przegrał. Nie ustawajcie19.

Jeśli dziecko lub ktoś bliski któregoś z was jest na tym etapie [buntu], nie poddawajcie się. Módlcie się za tę osobę, kochajcie i wyciągacie do niej pomocną dłoń20.

Czasem może się nam wydawać, że jest już za późno […]. Pamiętajcie jednak o mojej bezkolcowej robinii [zob. str. 176–177]. Operacja i cierpienie sprawiły, że powstało coś pięknego, co w późniejszym życiu dawało kojący cień w upalne dni21.

7

Wzmacniamy nasze rodziny, kiedy zabiegamy o pomoc niebios i pielęgnujemy ducha miłości i szacunku do siebie nawzajem.

[Wychowywanie dzieci] bywa niełatwym zadaniem. Może się wiązać z rozczarowaniami i wyzwaniami. Wymaga odwagi i cierpliwości […]. Miłość może to odmienić — miłość, którą hojnie obdarza się dzieci, przetrwa trudne lata okresu dojrzewania. Dokona tego, czego nigdy nie dokona obsypywanie dzieci pieniędzmi.

Podobnie jak cierpliwość, kiedy powściąga się język i panuje nad gniewem […].

I pozytywne nastawienie, kiedy bardziej się chwali, a rzadziej krytykuje.

Te rzeczy wraz z modlitwą mogą zdziałać cuda. Nie oczekujcie, że podołacie temu sami. Wychowywanie bożych dzieci wymaga boskiej pomocy — wasze dzieci są również dziećmi Ojca w Niebie22.

Każde dziecko, z kilkoma wyjątkami, jest owocem swojego domu rodzinnego, czy był on dobry, zły czy obojętny. Kiedy dzieciom przybywa lat, ich życie, w znacznej mierze, zaczyna być przedłużeniem i odbiciem nauk wyniesionych z domu. Jeśli jest w nim opryskliwość, jeśli zaznają tam znęcania, nieopanowanego gniewu czy braku lojalności, z pewnością wyda to łatwe do rozpoznania owoce, które najprawdopodobniej pojawią się również w kolejnym pokoleniu. Jeśli jednak w domu będzie panować łagodność, wybaczenie, szacunek, serdeczność, dobroć, miłosierdzie i współczucie, to ich owoce również będą łatwe do rozpoznania i będą źródłem błogosławieństw przez całą wieczność. Będą one dobre, pełne słodyczy i cudowne. Kiedy rodzice będą nauczać miłosierdzia i okazywać je w praktyce, powtórzy się to w życiu i uczynkach następnego pokolenia.

Zwracam się do ojców i matek na całym świecie z prośbą, aby zrezygnowali z ostrego traktowania, by okiełznali gniew, ściszyli głos i traktowali domowników z miłosierdziem, miłością i szacunkiem23.

Dawno temu napisano: „Łagodna odpowiedź uśmierza gniew” (Ks. Przypowieści Salomona 15:1). Rzadko wpadamy w tarapaty, kiedy wypowiadamy się łagodnie. Tylko wtedy, gdy podnosimy głos, lecą iskry, a małe igiełki stają się widłami, w które uzbrojona jest niezgoda […]. Głos niebios jest cichym i spokojnym głosem [zob. I Ks. Królewska 19:11–12]; tak samo jak głos domowego spokoju jest cichym głosem24.

Oczywiście, w rodzinie potrzebna jest dyscyplina. Jednak dyscyplina z surowością, dyscyplina z okrucieństwem nieuchronnie prowadzi nie do poprawy, lecz raczej do urazy i rozgoryczenia. Niczego nie naprawia, a jedynie pogarsza sytuację. Jest bezcelowa25.

Nie ma na całym świecie lepszej dyscypliny niż dyscyplina miłości. Ma ona swoją własną magiczną moc26.

Pracujmy bez ustanku nad wzmacnianiem naszych rodzin. Niech mężowie i żony pielęgnują ducha całkowitego oddania sobie nawzajem. Nie traktujmy naszych związków jako czegoś oczywistego, lecz cały czas pracujmy nad tym, by umacniać ducha miłości i wzajemnego szacunku27.

O Boże, nasz Wieczny Ojcze, błogosław rodziców, aby z miłością, cierpliwością i pozytywnym nastawieniem nauczali te najcenniejsze istoty — dzieci, które przyszły od Ciebie, aby mogły one otrzymać ochronę i dobre wskazówki oraz w miarę dorastania błogosławić świat, do którego należą28.

Propozycje dotyczące studiowania i nauczania

Pytania

  • Prezydent Hinckley nauczał, że rodzina „zawiera w sobie najświętszy ze wszystkich związków” (część 1.). Jak znajomość tej prawdy może wpływać na więzi, jakie łączą nas z członkami rodziny? Jak może wpływać na nasze priorytety i decyzje dotyczące tego, jak dysponujemy swoim czasem i jakim oddajemy się zajęciom?

  • Dlaczego rodzice powinni poświęcać „swoje najlepsze wysiłki w celu nauczania i wychowywania dzieci zgodnie z zasadami ewangelii”? (Zob. część 2.). W jaki sposób nauczanie w domu ewangelii błogosławi twoją rodzinę? Jak rodzice mogą udoskonalić działania, jakie podejmują, by pomagać dzieciom żyć w zgodzie z ewangelią?

  • Przejrzyj nauki Prezydenta Hinckleya o błogosławieństwach rodzinnej modlitwy (zob. część 3.). Jak sądzisz, dlaczego rodzinna modlitwa przynosi błogosławieństwa? Jakich błogosławieństw doświadczyłeś dzięki regularnej modlitwie rodzinnej? Co tracimy, kiedy zaniedbujemy rodzinną modlitwę?

  • Czego możemy się nauczyć z doświadczeń z młodości Gordona B. Hinckleya związanych z domowym wieczorem rodzinnym? (Zob. część 4.). Jakie błogosławieństwa spłynęły na twoją rodzinę dzięki organizowaniu domowych wieczorów rodzinnych?

  • Przeczytaj uważnie opowieść Prezydenta Hinckleya o drzewie robinii (zob. część 5.). Jak ta historia może się odnosić do twojego życia?

  • W jaki sposób nauki Prezydenta Hinckleya z części 6. mogą pomóc rodzicom dziecka, które zbłądziło? W jaki sposób rodzice i inne osoby mogą wyciągać pomocną dłoń i okazywać miłość?

  • Dlaczego ważne jest, aby rodzice dyscyplinowali swoje dzieci z miłością, a nie z gniewem? W jaki sposób rodzice mogą dyscyplinować dzieci z miłością? Jak członkowie rodziny mogą pielęgnować ducha miłości i wzajemnego poszanowania? (Zob. część 7.).

Pokrewne fragmenty z pism świętych

V Ks. Mojżeszowa 11:19; Enos 1:1–5; Mosjasz 4:14–15; Alma 56:45–48; 3 Nefi 18:21; zob. także „Rodzina: Proklamacja dla świata”, Ensign lub Liahona, listopad 2010, str. 129.

Wskazówka do nauczania

„Możesz uważać, że brakuje ci zrozumienia pewnej zasady, kiedy przygotowujesz się do nauczania. Jednakże, kiedy z modlitwą będziesz ją studiował, starał się żyć według niej, przygotowywał się do uczenia tej zasady, a później kiedy będziesz się nią dzielić z innymi, twoje własne świadectwo wzmocni się i pogłębi” (Nauczanie — nie ma większego powołania [2000], str. 19).

Przypisy

  1. W: Sheri L. Dew, Go Forward with Faith: The Biography of Gordon B. Hinckley (1996), str. 333.

  2. M. Russell Ballard, w: „Today’s Family: Proclamation Still a Clarion Call”, lds.org/prophets-and-apostles/unto-all-the-world/proclamation-on-family-is-still-a-clarion-call; cytowany 12 maja 2015.

  3. „Stand Strong against the Wiles of the World”, Ensign, listopad 1995, str. 101.

  4. „Pillars of Truth”, Ensign, styczeń 1994, str. 5.

  5. Teachings of Gordon B. Hinckley (1997), str. 208.

  6. Discourses of President Gordon B. Hinckley, Volume 2: 2000–2004 (2005), str. 387.

  7. List Pierwszego Prezydium, 11 lutego 1999, w: „Policies, Announcements, and Appointments”, Ensign, czerwiec 1999, str. 80.

  8. „Pillars of Truth”, str. 5.

  9. „To Single Adults”, Ensign, czerwiec 1989, str. 74.

  10. „Stand Strong against the Wiles of the World”, str. 99.

  11. „Behold Your Little Ones”, Ensign, czerwiec 2001, str. 5.

  12. Cornerstones of a Happy Home (broszura, 1984), str. 10–11.

  13. Discourses of President Gordon B. Hinckley, Volume 2, str. 402.

  14. W: Conference Report, październik 1965, str. 51.

  15. Teachings of Gordon B. Hinckley, str. 212.

  16. „Four Simple Things to Help Our Families and Our Nations”, Ensign, wrzesień 1996, str. 6–7.

  17. „Great Shall Be the Peace of Thy Children”, Ensign, listopad 2000, str. 52.

  18. „These, Our Little Ones”, Ensign, grudzień 2007, str. 8.

  19. „Inspirational Thoughts”, Ensign, sierpień 1997, str. 4.

  20. Teachings of Gordon B. Hinckley, str. 54.

  21. „Four Simple Things to Help Our Families and Our Nations”, str. 8.

  22. „Bring Up a Child in the Way He Should Go”, Ensign, listopad 1993, str. 60.

  23. „Blessed Are the Merciful”, Ensign, maj 1990, str. 70.

  24. „Except the Lord Build the House…”, Ensign, czerwiec 1971, str. 72.

  25. „Behold Your Little Ones”, str. 4.

  26. „The Environment of Our Homes”, Ensign, czerwiec 1985, str. 6.

  27. „Thanks to the Lord for His Blessings”, Ensign, maj 1999, str. 88–89.

  28. „Bring Up a Child in the Way He Should Go”, str. 60.