Julie B. Beck
Generalna Prezydent Stowarzyszenia Pomocy
Julie Bangerter Beck mówi, że podczas swojego chrztu i wizyt w świątyni, w ramach zawartych przymierzy, „obiecała Panu, że będzie On miał z niej pożytek w Swoim królestwie”. Nie miało to dla niej znaczenia, gdzie i jak będzie On korzystał z jej umiejętności. Jako była pierwsza doradczyni w generalnym prezydium Organizacji Młodych Kobiet mówi, że w Kościele „każdy przechodzi przez zmiany przydzielanych mu zadań. To nieważne, gdzie służysz. To jest praca Pana, a my pracujemy z dziećmi naszego Ojca Niebieskiego”.
Urodziła się 29 września 1954 roku w rodzinie Wiliama Granta Bangertera, obecnie emerytowanego członka Pierwszego Kworum Siedemdziesiątych oraz Geraldine Hamblin Bangarter. Uczęszczała do College’u Dixie oraz na Uniwersytet Brighama Younga, gdzie otrzymała stopień w dziedzinie wiedzy o rodzinie. Dnia 28 grudnia 1973 roku poślubiła Ramona P. Becka w Świątyni Salt Lake. Mają troje dzieci i ośmioro wnucząt.
Siostra Beck służyła jako prezydent Organizacji Młodych Kobiet i Organizacji Podstawowej w okręgu oraz jako doradczyni w prezydium Stowarzyszenia Pomocy w paliku, zanim powołano ją do służby na poziomie władz naczelnych Kościoła.
Aby zarządzać swym czasem, podzieliła priorytety na trzy kategorie: „muszę to zrobić”, „powinnam to zrobić”, „chciałabym to zrobić”. Osobista modlitwa, studiowanie pism świętych, uczęszczanie do świątyni oraz rodzina są na jej liście pod nagłówkiem: „muszę to zrobić”. „Nie słyszałam o kobiecie, która nie miałaby więcej do zrobienia, niż jest w stanie zrobić — mówi — ale wybieranie priorytetów eliminuje poczucie winy. Zaskakuje mnie to, że jestem w stanie zrobić wiele rzeczy z kategorii ‚chciałabym to zrobić’”.
Pan pobłogosławił ją pomysłami, jak być babcią na odległość, włączając w to czytanie swym wnukom przez telefon.
„Zawsze miałam wiele miłości do Stowarzyszenia Pomocy. W czasach, gdy byłam młodą mężatką, kiedy moim rodzicom przydzielono zadania z dala od domu, siostry ze Stowarzyszenia Pomocy były ‚moją matką’. Kiedy podróżowałam po świecie, odczuwałam szczerą miłość i podziw dla kobiet z Kościoła.”.